Sporo się ostatnio pisze na S24, że ustawa 447 to ma być narzędzie perspektywicznego przesiedlenia do Polski antypolskiego elektoratu, który przyjedzie i wyzuje Polaków z majątku, aby zamienić ich w niewolników. Niektórzy twierdzą nawet, że wiedzą ilu takich przybyszów miałoby być.
Ale na cholerę potencjalnie antypolski elektorat miałby gdziekolwiek się fatygować? Z powodu apatii politycznej elektoratu znajdującego się na miejscu, elektorat Polsce nieżyczliwy może jej urządzić jesień średniowiecza nie ruszając się od siebie w domu – w Jerozolimie, Kiryat Shimona, Nowym Jorku, Gwadelupie albo każdym innym Pernambuco.
Przyczyna jest arcyboleśnie prosta. Bezmyślnie skopiowaliście z gomułkowskiej ustawy o obywatelstwie polskim z 1962 roku do obecnie obowiązującej ustawy, że obywatelstwo polskie dziedziczy się w nieskończoność, a nabycie obywatelstwa obcego nie pociąga za sobą automatycznej utraty obywatelstwa polskiego (tak jak było przed 1939 r. ten przepis z 1920 roku komuniści znieśli dopiero w r. 1951(!))
W następstwie tego stanu prawnego, każdy, kto się w dowolnym poprzedzającym pokoleniu o polski plemnik jub jajo otarł, jest według polskiego prawa automatycznie obywatelem polskim, ma prawo na każde żądanie otrzymać polski paszport, i może następnie głosować w polskich wyborach. Znajomość języka polskiego ani jakiekolwiek związki z Polską nie są wymagane – wystarczy udokumentowany dziadek/babka czy pradziadek/prababka z Leżajska, Kutna, Ząbek, Marek, Wąchocka, Łucka, Lwowa, Wilna, Grodna, Kołomyi etc.
W rozumieniu prawa polskiego obywatelem III RP jest automatycznie każdy dowolnie odległy potomek każdego z 3,5 miliona polskich Żydów - obywateli II RP, choćby sam się urodził gdzie indziej, słowa po polsku nie znał, a noga jego nigdy na polskiej ziemi nie postała i nie miała zamiaru postać. Ditto każdy dowolnie odległy potomek obywatela II RP pochodzenia ormiańskiego, ukraińskiego, tatarskiego i in. Odkręcić się tego nie da, ponieważ niemożliwe jest wprowadzenie do ustawy o obywatelstwie polskim klauzul norymberskich, zwłaszcza z mocą wsteczną.
Każdy średnio biegły matematyk może obliczyć, po ilu latach takiego postępowania elektorat "polski" za granicą przekroczy liczebność elektoratu polskiego w kraju. Albo kiedy przekroczony zostanie pierwszy miliard obywateli polskich. Albo kiedy 99% ludności planety będzie miało obywatelstwo polskie.
Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało.
Inne tematy w dziale Polityka