Zauważylem ostatnio przekomarzanie się pana Andrzeja z panem Antonim, na temat który z nich ma decydować, gdzie mają lecieć polskie F-16.
Ja mam lepsze pytanie związane z tym samolotem.
Kto polecił rozebrać na części i następnie złożyć z powrotem nowiutkie jak z igły polskie F-16 po ich dostarczeniu do Polski w listopadzie 2006 roku?
Czy mogła to być inicjatywa WSI, podjęta jako odpłata za uchwaloną przez Sejm kilka miesięcy wcześniej ustawę likwidacyjną WSI (Dz.U. 2006 nr 104 poz. 709. Ustawa z dnia 9 czerwca 2006 r.)? "Zadzieracie z nami, więc zepsujemy wam te piękne amerykańskie samoloty, na których tak wam zależy, i co nam zrobicie?"
Intencja demontażu samolotów była ewidentnie sabotażowa – rozebranie na części i złożenie z powrotem dopiero co zakupionych bardzo skomplikowanych samolotów myśliwskich, wyprzedzających o generację wszystko, co przedtem widziało polskie lotnictwo wojskowe, pociągało za sobą obniżenie i opóźnienie ich gotowości bojowej, wzrost awaryjności, oraz wbicie klina pomiędzy Polskę a amerykańskiego sojusznika.
Skąd wiadomo, że intencją był sabotaż? Po części stąd, że 'legenda' medialna osłaniająca ten krok, której ślady zachowały się w internecie, była tak nieprawdopodobnie durna, że z dala zalatywała przepoconą onucą PRL-owskiego trepa z LWP. Po części natomiast stąd, że reakcją USA była odmowa udostępnienia Polsce krytycznego software do tych samolotów.
Ale po kolei:
Polskie F-16 jeszcze były na taśmie montażowej w fabryce Lockheed Martin w Fort Worth, Tx., a już w Polsce na nie wiadomo czyje zamówienie, rozkręcała się w mediach kampania propagandowa – że graty, że złom, że przestarzała technologia, że głupi Jankesi, że nie będzie Waszyngton pluł nam w twarz, że powinni dać F-22 i to za darmo, bo się należy etc. etc
Kiedy do Polski przyleciały na początku listopada 2006 roku nowiutkie jak z igły, prosto z fabryki, pierwsze cztery F-16C najnowszej wówczas wersji Block 50/52, pierwsze co z nimi zrobiono po formalnej uroczystości ich przyjęcia, w której wziął udział prezydent RP Lech Kaczyński, to rozebrano je na części, pod pretekstem odprawy celnej.
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-polskie-jastrzebie-rozebrane-na-czesci,nId,173504
Unia Europejska w istocie ma swoje cło na samoloty wojskowe produkcji pozaunijnej, importowane przez państwa członkowskie Unii.
Cło wynosi 2,7% ceny zakupu, czyli cło za 48 polskich F-16 wyniosłoby około 95 milionów dolarów. Tyle, że nie wyniosło, bo takie cło się od Polski nie należało. Tak samo jak od 2003 roku nie należało się, i nadal nie należy, od żadnego innego państwa członkowskiego UE kupującego amerykanskie samoloty bojowe.
Nie należało się, i dalej nie należy, ponieważ 21 stycznia 2003 roku Komisja Europejska zawiesiła bezterminowo, z mocą wsteczną od 1 stycznia 2003 roku, opłaty celne za niektóre rodzaje broni produkcji pozaunijnej, w tym samoloty myśliwskie. Kontrakt pomiędzy rządami Polski i USA na dostawę 36 szt. samolotów F-16C i 12 szt. samolotów F-16D podpisano 18 kwietnia 2003 roku.
http://europa.eu/rapid/pressReleasesAction.do?reference=IP/03/103&format=HTML&aged=0&lg=ga&guiLanguage=en
Council Regulation (EC) No 150/2003 of 21 January 2003 suspending import duties on certain weapons and military equipment [Official Journal L 25 of 30.01.2003]
http://europa.eu/legislation_summaries/customs/l11015_en.htm
http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=OJ:L:2003:025:0001:0006:EN:PDF
Rozebranie na części zaawansowanych technicznie myśliwców F-16, pod bezdennie durnym pretekstem nieistniejącej odprawy celnej, daje się przyrównać do zakupu w monachijskiej fabryce nowiutkiego ośmiocylindrowego samochodu BMW, a następnie wyjęcia z tego samochodu silnika i rozebrania go na drobne części – pod pretekstem konieczności sprawdzenia, czy silnik na pewno ma osiem cylindrów a nie siedem, oraz z cytowaniem konieczności oclenia osobno tłoków, osobno zaworów, osobno wału korbowego etc. Całkowicie rozebrany, a następnie zmontowany z powrotem poza fabryką – bez fabrycznego zaplecza, specjalistycznych narzędzi, fabrycznych stanowisk pomiarowych i diagnostyki – wspaniały silnik V8 tego pięknego BMW nigdy już nie będzie zupełnie taki sam.
W wyniku numeru z rozbieraniem przez Polaków na części zupełnie nowych amerykańskich myśliwców, Stany Zjednoczone odmówiły przekazania Polsce kluczowego, ściśle strzeżonego elementu oprogramowania systemu walki radioelektronicznej AIDEWS, w jaki wyposażone są myśliwce F-16. W następstwie, polskie F-16 stały się niezdolne do aktywnego zakłócania elektroniki wojskowej npla oraz automatycznego wyrzucania w odpowiednim momencie flar termicznych, wprowadzających w błąd systemy naprowadzania pocisków rakietowych kierujących się na źródło podczerwieni. Polskim pilotom pozostała opcja ręcznego sterowania wyrzucaniem flar, zapewne po ręcznym przeliczeniu trajektorii nieprzyjacielskiej rakiety przez pilota, kopiowym ołówkiem na kartce z notesu. Równie dobrze można by wydawać pilotowi jako środek obrony przeciwrakietowej dużą siatkę na motyle. Do czasu usunięcia tego ograniczenia, polskie F-16 są niezdolne do działania na rzeczywistym (w przeciwieństwie do symulowanego) polu walki.
Według odpowiedzi MON na interpelację sejmową, datowanej 26 stycznia 2011 r., ograniczenie software miało zostać usunięte do maja 2013 roku.
http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/6BFC8BA1
W styczniu 2015 roku, renomowany portal lotniczy "The Aviationist" zamieścił artykuł kwestionujący, czy usunięcie tego ograniczenia w polskich myśliwcach faktycznie nastąpiło.
http://theaviationist.com/2015/01/27/polish-f-16-combat-ready/
Jak się w rzeczywistości ma na dzień dzisiejszy sprawa ściśle tajnego oprogramowania, którego Amerykanie odmówili Polakom w następstwie demontażu nowiutkich F-16 w 2006 roku z diabli wiedzą czyjego rozkazu, tylko sami Amerykanie, i być może ewentualnie polski minister Obrony Narodowej, wiedzą.
Powtarzam zatem pytanie: kto kazał w 2006 roku rozebrać polskie F-16?
==================
PS. Nie jest wykluczone, że u podstaw całej afery leżało po prostu przytulenie przez kogoś 95 mln dolarów, czyli przekręt zmontowany przez dobrze zorientowanych ludzi z koneksjami w MON i/lub WSI. W sumie byłoby to dość proste. Ktoś ważny oświadczył, że cło się należy, niekompetentni urzędnicy MON nie sprawdzili, czy należy się rzeczywiście, bo nie wiedzieli jak sprawdzić, przelew z NBP poszedł … no właśnie, dokąd?
Czy da się sprawdzić, czy Polska zapłaciła 11 lat temu rzekome cło za swoje F-16, które się nie należało?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo