Były premier Mateusz Morawiecki pyta "Czy Europa się obudzi, zanim będzie za późno?"
Nie.
Natomiast Polska ma jeszcze śladową, prawdopodobnie ostatnią, szansę obudzić się i odpowiedzieć na podstawowe pytanie Ameryki: "A wy z nami, czy przeciwko nam?", które ostatnio wyartykułował nowy amerykański ambasador w Warszawie, Thomas Rose (ja wiem, że Rose to Żyd, ale to nie znaczy, że nie miał racji)
"Polska musi wybrać, czy chce zbliżyć się do centrum władzy w Unii Europejskiej, czy pozostać suwerennym, dumnym krajem, który spełnia swoje zobowiązania sojusznicze”.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/nowy-ambasador-usa-reaguje-na-slowa-sikorskiego-skrytykowal-ue/xn4q0gl
https://www.salon24.pl/u/wtemaciemaci/1427537,figjam-a-nowy-ambasador
Forsowana przed pełzający przed Niemcami rząd teza, że Polakom lepiej będzie w zdominowanej przez Niemcy Unii Europejskiej niż w 'protektoracie amerykańskim' jest oderwana od rzeczywistości i historii, a praktyka polityki unijnej wobec Polski od jej wstąpienia do Unii jej nie potwierdza.
Co zrobili Polakom Niemcy, wie każdy Polak. Wiadomo powszechnie, jaka była odpowiedź Niemiec na polskie żądanie reparacji. Widzimy gołym okiem, jak Niemcy przebierają nogami by znowu robić interesy z ludobójczą Rosją, i nie pozwolą by na drodze stali im Polacy. Co zrobiła Polakom Rosja przez ostatnie 400 lat, też wszyscy wiedzą.
Cokolwiek złego można powiedzieć o Ameryce i Amerykanach, to w przeciwieństwie do najbliższych sąsiadów Polski – Rosji i Niemiec – nigdy nie wywozili Polaków do obozów na Alasce, nie tłumili krwawo polskich powstań narodowych, nie rozstrzeliwali Polakow cichcem w lasach Katynia i Palmir, nie dokonywali ulicznych egzekucji w Warszawie i wielu innych polskich miastach, nie stworzyli w Polsce obozów śmierci, nie wywozili Polaków do pracy przymusowej na plantacjach bawełny w Alabamie.
Mający równoważyć to wszystko popularny mem komunistów i ich poputczików "Tak, ale Jankesi Polskę Stalinowi sprzedali" nie bierze pod uwagę, że nawet gdyby zaszedł cud polityczny i USA zdecydowałyby się natychmiast po zakończeniu krwawej i niszczycielskiej Drugiej Wojny Światowej rozpocząć Trzecią, z Rosją o Polskę, to Ameryka wcale takiej wojny nie musiałaby wygrać.
Mało kto wie o opracowanym przez brytyjski sztab generalny planie operacyjnym brytyjsko-amerykańskiej "Operation Unthinkable", która miała hipotetycznie rozpocząć się 1 lipca 1945 roku i odbić z rąk sowieckich wschodnie Niemcy i całą Polskę, a w perspektywie całą Europę Środkowo-Wschodnią
https://en.wikipedia.org/wiki/Operation_Unthinkable
Gdyby to się udało, 'żelazna kurtyna' znalazłaby się w najgorszym razie na Bugu albo raczej jeszcze dalej na wschód, a nie na Łabie, a Polska pozostałaby po jej zachodniej stronie.
Natomiast gdyby to się nie udało, a zwyciężyliby Rosjanie, cała Europa byłaby pod dominacją sowiecką.
Planu zaniechano, kiedy brytyjska analiza sztabowa wykazała, że Rosjanie mieli zdecydowaną przewagę nad aliantami w Europie Zachodniej:
228 sowieckich dywizji piechoty na 89 dywizji piechoty aliantów zachodnich;
36 sowieckich dywizji pancernych na 23 dywizje pancerne aliantów zachodnich; 11802 sowieckie samoloty wsparcia taktycznego na 6048 samolotów zachodnich.
Nie pomogłaby nawet nowa broń atomowa, przetestowana pierwszy raz dopiero 16 lipca 1945r. (Trinity Test). Amerykanie wyprodukowali do końca wojny dwie bomby atomowe, zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki 6 i 9 sierpnia 1945 r. oraz mieli w przygotowaniu trzecią, która miała być gotowa pod koniec sierpnia, ale w końcu jej nie wyprodukowano, bo skończyła się wojna.
Następne dwie bomby A wyprodukowano dopiero w połowie 1946 roku, pierwsza eksplozja atomowa po Nagasaki nastąpiła 1 lipca 1946 r. (zob. Operation Crossroads, eksplozje doświadczalne 'Able' i 'Bravo').
Gwóźdź do trumny operacji 'Unthinkable' wbiło w lipcu 1945 roku zwycięstwo wyborcze w Wielkiej Brytanii wpatrzonej w Stalina brytyjskiej Labour Party.
Jeżeli obecne alternatywy dla Polski to
– protektorat amerykański i Polska jako ciężkozbrojne
antyrosyjskie państwo frontowe,
– Polska jako protektorat niemiecki,
– Polska jako kondominium niemiecko-rosyjskie,
– albo Polska jako członek "Ruskogo Mira",
to ja z tych czterech niedobrych opcji wybieram tą pierwszą, przede wszystkim z powodu braku innych.
Po angielsku to się nazywa 'the least bad option", czyli najlepsza ze złych opcji.
Pociąg z lepszymi opcjami dawno odjechał, dzięki małości polskiej klasy z przeproszeniem politycznej, a historia magistra vitae uczy, że Polacy nigdy nie otrzymali żadnych pozytywnych rozwiązań od Niemiec i Francji.
Zrobicie jak zechcecie, moja chata z kraja, w Sydney świeci słońce. Ale wasze ostatnie szanse właśnie wsiadają do ostatniego pociągu, który wkrótce odjedzie daleko.
Życzę trafnego wyboru.
![image](//m.salon24.pl/71caf2b85595f37e54b3f7c883a84b31,860,0,0,0.png)
Inne tematy w dziale Polityka