Stary Wiarus Stary Wiarus
18
BLOG

FIGJAM a nowy ambasador

Stary Wiarus Stary Wiarus Polityka Obserwuj notkę 0
Ufny w swe umiejętności Radek Sikorski, FIGJAM polskiej dyplomacji (staroamerykański akronim: 'F•••, I'm Great, Just Ask Me'), jest pogrążony w żałobie po Marku Brzezinskim, która mu rozum w wypowiedziach odbiera.

image

image


Radosław Tomasz Sikorski, Koryfeusz Dyplomacji, skomentował wcześniejszą wypowiedź Thomasa Rose, sprzed ogłoszenia jego nominacji jako ambasadora USA w Polsce, w której Amerykanin zdawał się sugerować, że Polska musi wybrać, czy chce „zbliżyć się do centrum władzy w Unii Europejskiej”, czy „pozostać suwerennym, dumnym krajem, który spełnia swoje zobowiązania sojusznicze”.

Innymi słowy, przyszły ambasador USA w Warszawie zadał jak najbardziej sensowne pytanie "a wy s nami, ili protiw nas?"

Na to Radek:


Sprawa jest bardzo poważna, bo mam wrażenie, a wręcz wiedzę, że w USA nie wszyscy rozumieją, na czym UE polega.

Radek chętnie by wytłumaczył Amerykanom gdzie bije serce cywilizacji europejskiej i dlaczego w Berlinie, ale szkopuł w tym, że Amerykanie od czasu słynnego tweeta "Thank you, USA", ogłoszenia Radka rosyjskim dezinformatorem przez Departament Stanu, oraz publikacji licznych obelg miotanych przez Radka na Donalda Trumpa w mediach społecznościowych jakoś nie bardzo chcą go słuchać. Wygląda na to, że Radek jest spalony w USA, więc rozpaczliwie próbuje odnowy wizerunku w roli euro-jastrzębia od Yankee Go Home, autonomii strategicznej, armii europejskiej, żelaznej kopuły nad całą Europą i innych antyamerykańskich artefaktów produkcji niemieckiej ulepionych z mchu i paproci.  Niestety, Radek studiował w Oxfordzie zamiast w Heidelbergu, więc Berlin nie bardzo chce uwierzyć w jego nagłe nawrócenie na germanofilię.
image

https://www.salon24.pl/u/wtemaciemaci/1421249,zajac-na-torach


Zanosi się na starcie zająca z niedźwiedziem. Jako zając, Radek ma niewykonalne zadanie wytłumaczenia niedźwiedziowi, że to tylko taka oszybka była i takie męskie żarty.

Wszyscy obserwatorzy Radkowego prężenia dyplomatycznych muskułów znają metaforę niedźwiedzia i zająca i dobrze pamiętają, co w popularnym wierszyku niedźwiedź uczynił z zającem.


image



Radziu, stań oko w oko z faktami: drugiego takiego ambasadora USA jak Mark, jedzącego z ręki Tuska, spijającego z dzióbka Bodnara, fotografującego się z sędziami Iustitii i Barbarą Kurdej-Szatan, maszerującego w Marszu Równości pod tęczową flagą oraz dającego się wozić zabytkowym motocyklem z przyczepą po Chobielinie,  już mieć nie będziesz.

Nadeszły lata chude. 

Fakt, że Mark odmówił powrotu do USA i zostaje w Polsce, mówi sam za siebie. To pierwszy taki wypadek w historii amerykańskiej dyplomacji, która nie miała dotychczas swoich odpowiedników ambasadorów Spasowskiego i Rurarza.

Jeżeli prawdą jest pogłoska, że Donald Tusk za poradą Radzia zawetował agrément na mianowanie ambasadorem USA w Warszawie prof. Jima Mazurkiewicza, to obaj wyjdą na tym jak przysłowiowy Zabłocki na mydle. Choćby Radek zjadł przysłowiowe tysiąc kotletów, nie przegada gościa, który trzymał twardą ręką 'Jerusalem Post'.


Godspeed, Ambassador Rose.


PS.Radku, nie zapomnij , że prezydent Donald Trump jest jedynym decydentem władnym odtajnić jednoosobową, suwerenną decyzją wszystko, co Amerykanie wiedzą o Smoleńsku.

A ty nie wiesz, co oni wiedzą.

Do you feel lucky?


PS2. Mark Brzezinski ma niebezpieczną wiedzę na temat swojego udziału w obaleniu najbardziej pro-amerykańskiego rządu w Europie. Powinien teraz jak najszybciej wynegocjować amerykański immunitet od ścigania w zamian za zeznania i dyskretny lot do USA transportowcem wojskowym US Air Force wracającym z Rzeszowa. Jest wystawiony na ryzyko, że sponsorzy umieszczenia go w Warszawie wyznają zasadę 'końce w wodę'.


Zobacz galerię zdjęć:

emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka