18
BLOG
Sprawy idą w dobrym kierunku
BLOG
Ambasador USA w Polsce, Mark Brzezinski, ogłosił swoją rezygnację.
Ambasador USA w Polsce, Mark Brzezinski, rezygnuje. Co prawda, nie należy się z tego powodu nadmiernie entuzjazmować, bo to standardowa procedura.
Mark nie jest zawodowym dyplomatą, tylko nominatem politycznym wyznaczonym według osobistego uznania prezydenta Bidena, tak samo zresztą jak Georgette Mosbacher, poprzednia ambasador USA w Polsce, nominowana przez prezydenta Trumpa na początku jego pierwszej kadencji.
Ambasadorowie, którzy są zawodowymi dyplomatami, nie muszą rezygnować po zakończeniu kadencji prezydenta, który ich wyznaczył, ale nominaci polityczni są bezwzględnie do tego zobowiązani, oszczędzając w ten sposób nowemu prezydentowi ich dymisji.
Mark był klasycznym nominatem politycznym 'woke to the max', dobiegaczem (hanger-on) dyplomacji, zawdzięczającym placówkę w Polsce, tak jak i poprzednią w Szwecji (2011-2015), swojemu umocowaniu politycznemu do Hillary Clinton i Demokratów.
Brzezinski prowadził w Polsce politykę zagraniczną według własnego uznania, wiedzę o Polsce i wskazówki o polskim milieu politycznym czerpiąc od Radka Sikorskiego i Anne Applebaum, z którymi jest zaprzyjaźniony od około 2002 roku. Z entuzjazmem przykładał się do wspólnej z nimi sprawy odsunięcia PiS od władzy.
Mark został ambasadorem w Polsce na tzw. krzywy ryj, ponieważ posiada po ojcu, Zbigniewie Brzezińskim, obywatelstwo polskie, a dyplomacja amerykańska na ogół starannie unika tworzenia dwuznacznych sytuacji wysyłania dyplomatów do krajów z którymi są osobiście powiązani, co może dawać obcym rządom możliwość wywierania nacisków i wpływania na zachowania amerykańskich dyplomatów poprzez umiejętne wykorzystanie zaszłości osobistych.
Dla uratowania agrément Polski na akredytację i w celu umieszczenia za wszelką cenę Marka, przyjaciela Radka, na ambasadorskim fotelu USA w Warszawie, ryjące pod rządem PiS elementy MSZ RP skonstruowały w 2021 roku fantasmagoryczną opinię prawną, w myśl której Mark nie był obywatelem polskim po ojcu, lecz obywatelem czeskim po matce.
Opinia była całkowicie fałszywa, ponieważ MSZ strategicznie pominęło istnienie starej, ale obowiązującej aż do lat 90-tych XX w. amerykańsko-czechosłowackiej umowy dwustronnej, w myśl której obywatel Czechosłowacji automatycznie przestawał nim być w momencie nabycia drogą naturalizacji obywatelstwa USA. Matka Marka naturalizowała się w USA grubo przed jego urodzeniem, więc Mark obywatelstwa czeskiego nigdy po niej nie odziedziczył.
Naturalnie, Czechów nie pytano o zdanie podczas tego akredytacyjnego cudu.
Wczesnym znakiem stosunku Trumpa do wagi jaką przykłada do stosunków z Polską będzie decyzja wyznaczenia zawodowego dyplomaty lub nominata politycznego na stanowisko ambasadora w Warszawie. Przysłanie zawodowego dyplomaty rokowałoby lepiej dla stosunków bilateralnych PL-US.
Zawodowy dyplomata USA nie pozwoli sobie na to, żeby go Radzio Sikorski w różowych portkach woził po swojej posiadłości posowieckim motocyklem wojskowym z przyczepą, i ugaszczał łososiem marynowanym w buraczkach, esencją z suszonych borowików z kremową pianką, pierożkami z czosnkiem niedźwiedzim i ziemniakami z ogniska, a także filetem z kaczki w towarzystwie purée z czerwonej kapusty, warzyw, sałat i sosu z płatków róży (Chobielin, 17 sierpnia 2023r.).
Normalny dyplomata nie będzie się też demonstracyjnie fotografował z Basieńką Kurdej-Szatan, PG Adamem Bodnarem, posłem Szczerbą pod tęczową flagą, ani ze zbuntowanymi sędziami z antypisowskich stowarzyszeń.
Słowem, nie będzie się mieszał do polityki wewnętrznej państwa, w którym jest akredytowany, zachowując dyplomatyczną gravitas, jak przystoi przedstawicielowi mocarstwa w państwie frontowym czasu wojny.
.
Inne tematy w dziale Polityka