A nie mówiłem, żeby go nie akredytować, z uwagi na podwójne obywatelstwo? Mark ma obywatelstwo polskie po ojcu, co uruchamia związany z tym ustawowy obowiązek traktowania go w Polsce wyłącznie jako obywatela polskiego i tworzy głęboko dwuznaczną sytuację prawną.
Zamiast odmówić agrément dla Marka Brzezińskiego, co można było uczynić bez podania przyczyn, i poprosić o przysłanie innego amerykańskiego dyplomaty, MSZ RP stanęło na głowie, aby przyjaciel Radka Sikorskiego i Anne Applebaum został ambasadorem USA w Warszawie.
Brzezińskiemu w niezwykle dęty sposób, całkowicie "na rympał", prawnicy MSZ dopasowali obywatelstwo czeskie, bez pytania Czechów o zdanie, aby uratować jego akredytację. Furda, że każdy mógł sprawdzić online w pół godziny, że podane uzasadnienie prawne było fałszywe.
Tacy byliście sprytni, to pijcie teraz nawarzone w ten sposób polityczne piwo. Czy jest całkowicie niemożliwe, by Polak był kiedykolwiek mądry przed szkodą?
Inne tematy w dziale Polityka