519
BLOG
Jarosław Tadeusz Bratkiewicz, lat 66
BLOG
Prof. Sławomir Cenckiewicz napisał bardzo dobry artykuł biograficzny o Jarosławie Bratkiewiczu, w latach 2001-2021 'éminence grise' polskiego MSZ (kolejno wicedyrektor Departamentu Strategii i Planowania Polityki Zagranicznej, dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ (od grudnia 2007) i dyrektor polityczny MSZ (od listopada 2011). **** https://i.pl/jaroslaw-bratkiewicz-ojciec-resetu-z-rosja-cichy-urzednik-podwladny-sikorskiego/ar/c1-16998513 *****
W okresie kiedy p. Bratkiewicz studiował w MGIMO (1974-79), to była uczelnia zamknięta, kuźnia kadr sowieckiej dyplomacji i sowieckiego wywiadu zagranicznego (Zarządu I KGB). Tam nie można było zapisać się na studia z własnej inicjatywy. Na tej uczelni trzeba było być skierowanym na studia, z wyczerpującymi rekomendacjami od bardzo poważnych towarzyszy. MGIMO było klasyczną ścieżką kadrową dla pracowników PRL-owskiego cywilnego wywiadu zagranicznego (Departament I MSW PRL) rekrutowanych podczas studiów i przeznaczonych do późniejszej pracy pod przykryciem dyplomatycznym.
Mniej prestiżową ścieżką do tego samego było warszawskie Podyplomowe Studium Służby Zagranicznej Wyższej Szkoły Nauk Społecznych KC PZPR (przemianowanej w 1984 roku na Akademię Nauk Społecznych PZPR).
MGIMO to była bardzo dobra uczelnia . Potrafiła m.in.nauczyć przyszłego rezydenta wywiadu PRL w Helsinkach (spędził tam potem 9 z 16 lat swojej kariery dyplomatycznej) języka fińskiego w stopniu biegłym – rzecz powszechnie uważana za w zasadzie niemożliwą dla osoby bez fińskich koneksji rodzinnych i bez poprzedniego zamieszkania przez dłuższy czas w Finlandii.
Ten rezydent i Bratkiewicz mają w zasadzie identyczny profil - skierowanie do MGIMO w wieku 19 lat, pięcioletnie studia, wstąpienie do PZPR natychmiast po uzyskaniu dyplomu MGIMO.
Jeden i drugi spędzili pierwszą połowę kariery (1974-1989) na umacnianiu sowieckiej dominacji nad Europą Wschodnią i pilnowaniu, by Polska nie mogła odzyskać suwerenności. Drugą połowę (1989- ) poświęcili udawaniu, że tej pierwszej nie było, a wszystkie wilki żywią się od 4 czerwca 1989 roku wyłącznie trawą. W przypadku Bratkiewicza, dołożono wielu starań, żeby wygumkować z domeny publicznej jego członkostwo PZPR od 1979 roku.
Moskiewskie szkolenie elity dyplomacji PRL oparte było na imperialnej, fundamentalnie antypolskiej doktrynie sowieckiej polityki zagranicznej, agresywnej manipulacji ideologicznej i nierzeczywistym widzeniu świata. Ideologia komunizmu i sam 'Sojuz nieruszimyj' wylądowały na śmietniku historii. Ale doktryna polityki zagranicznej Rosji jest dziś tak samo fundamentalnie antypolska, jak była za Katarzyny Wielkiej (Sophie Friederike Auguste von Anhalt-Zerbst). Nierzeczywiste widzenie świata i imperialne ambicje też zostały w Rosji takie, jakie były, co każdy może dziś obejrzeć w codziennych transmisjach z Ukrainy.
Doprawdy, nie ma i nigdy nie było żadnej obiektywnej potrzeby zatrudniania w dyplomacji III RP osób, dla których racją bytu i fundamentem kariery przez całe dziesięciolecia było osłabianie Zachodu i umacnianie komunizmu.
Takie zatrudnienie niesie ze soba ryzyko kontrwywiadowcze. Ryzyko wiąże się z nieznaną rzeczywistą lojalnością osób, które przez wiele lat funkcjonowały w efekcie jako pracownicy administracji kolonialnej obcego mocarstwa we własnym niesuwerennym kraju.
Do dyplomacji, wywiadu, kontrwywiadu, tajnej policji politycznej etc. nie było w PRL poboru ani łapanek. To byli ideologiczni ochotnicy, którzy dobrze wiedzieli co robią, przyjmując propozycję studiów w Moskwie. Ryzyko wiąże się również z kontaktami osobistymi i towarzyskimi - nieważne, wczorajszymi czy dzisiejszymi, wyszkolonej w Moskwie kadry z pracownikami sowieckiej, dziś rosyjskiej, dyplomacji i wywiadu, w środowisku których obracali się przez lata.
Jeśli ktoś spędził na studiach MGIMO pięć lat, to w rosyjskich archiwach została po nim teczka personalna sporządzona przez fachowców, ze szczegółowym profilem psychologicznym, zainteresowaniami, indywidualnymi słabościami charakteru, idiosynkrazjami zachowania, potencjalnymi punktami nacisku etc.
Jeśli czterdzieści lat temu ktoś miał za kolegów w swojej grupie dziekańskiej w MGIMO wielu młodych, miłych i inteligentnych Rosjan, to dzisiaj wielu z tych dawniejszych komsomolców drogą naturalnej progresji kariery jest członkami kierownictwa MSZ FR i wyższymi oficerami SWR (wywiadu zagranicznego Federacji Rosyjskiej).
No i wisienka na torcie. Bratkiewicz to skarb Radka Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych RP 2007-2014 który go w MSZ zastał, uznał jego wartość, chwalił, awansował i hołubił. Bratkiewicz dostarczał teoretyczne uzasadnienia przytulania Rosji, ku któremu rwało się Radkowe serce, z przyczyn do dziś niezupełnie jasnych (co najmniej od połowy 2006 roku, jeśli nie wcześniej, Rosjanie mogli mieć kompromaty na Radka, pozwalające wywierać na niego nacisk).
Inne tematy w dziale Kultura