BLOG
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla 'Sieci':
Już dziś, zwłaszcza dla patrzących z daleka, a więc bez lokalnych emocji i zaszłości, ten wzrost polskiej mocy jest dostrzegalny. Są politycy w Australii, Turcji, Korei Południowej, którzy patrzą na nas jak na lokalne mocarstwo. To pewnie przesada, ale miły wyraz uznania dla naszych ambicji i naszego wysiłku.
Szanowny Panie Prezesie, czy mógłbym prosić o choćby jedno nazwisko polityka australijskiego z dowolnej formacji politycznej, który uważa Polskę za lokalne mocarstwo? Nie wiem, czy pan zdaje sobie z tego sprawę, ale dla czytelnika zza dwóch oceanów to zdanie brzmi zabawnie.
I jeszcze jedno, panie prezesie. Pan jest bezdyskusyjnie najlepszym strategiem politycznym Polski powojennej, ale tylko w wymiarze polityki wewnętrznej.
Bez obrazy, ale z powodu braku znajomości języków obcych nie jest pan w stanie bezpośrednio uczestniczyć w dyskursie polityki międzynarodowej, ani nawet osobiście go obserwować na bieżąco. Uniemożliwia to panu, między innymi, opanowanie szkodliwych dla państwa ekscesów własnej dyplomacji i prowadzi do sytuacji, w której nie może pan tej dyplomacji ufać, gdyż filtruje ona i modyfikuje informację, jaką panu przedstawia.
Na codzień powoduje to, że ogląda pan świat przez szkła takiego koloru, jakie dyplomacja RP wprawi w bieżącym tygodniu czy miesiącu w oprawki okularów, przez które czyta pan briefingi. Najczęściej wprawiają różowe.
Nie wiem, jak mogło dojść do takiej sytuacji. Pan jest epigonem ginącej klasy inteligencji polskiej, słabnącym echem czasów, kiedy określenie 'inteligent żoliborski' było komplementem, a nie obelgą, ponieważ w nowej, modnej i drogiej dzielnicy Żoliborz byle kto nie mieszkał. Ale w tej żoliborskiej inteligencji rodzice zawsze nalegali, aby dzieci dobrze opanowały co najmniej jeden język obcy.
Inne tematy w dziale Polityka