Trudno nie zwrócić uwagi na trwający wysyp pożytecznych idiotów.
Były premier Leszek Miller publikuje przed czwartą rano czasu lokalnego gustowną grafikę:

Karolina Piotrowska vel Korwin-Piotrowska ( Canal+, Antyradio, Wysokieobcasy.pl) łka przejmująco:
Dzisiaj będzie piękny dzień.
Zanim wyruszymy do Kościoła, weźmiemy komunię i będziemy modlić sie do Bozi, będziemy plotkować na znajomych, na wódeczkę pójdziemy czy na grilla, może pójdziemy na plażę czy do lasu, uświadomić musimy sobie jedno: mamy w PL obóz koncentracyjny na granicy, ludzie śpią ogrodzeni na dworze od dwóch tygodni, w nocy temperatura była ok.5-6 stopni. Nie mają jedzenia. Środków higieny. Nie dopuszczono do nich lekarza.
Dziewczyna na zdjęciu, uciekinierka z Afganistanu, ucieka przed wojną i Talibami, jest dwa tygodnie pod gołym niebem. Pozbawiamy innych godności ludzkiej na oczach świata.
Powtórzę: mamy w naszym kraju, przy granicy, nasz własny obóz koncentracyjny. Made in Poland. Taka gościnność tylko tu.
Fajnie?
Dumni jesteśmy, Polacy, naród wybrany? Rozmodlony, katolicki, Chrystus narodów?
Jak pomoc:
(...)
Żyjemy w kraju, który nie uznaje Konwencji Genewskiej.
Nawet Nazisci ja uznawali.
Żyjemy w kraju, który zachowuje się haniebnie. Łamie wszelkie międzynarodowe umowy.
Wstyd. Straszny wstyd. Hańba dla nas.
Dobrego dnia.
Naturalnie pożytecznym idiotom nic nie szkodzi, że jedyna Konwencja Genewska dotycząca uchodźców pochodzi z 1951 roku, została rozszerzona w 1991 roku, a w jednym i drugim wypadku naziści, odsunięci od władzy w Niemczech w 1945 roku, nie mieli sposobności, by ją uznawać lub nie.
Pożytecznym idiotom nie wadzi również, że ten 'obóz koncentracyjny' nie jest w PL, tylko w BY. Czy 5 metrów czy 150 kilometrów od granicy, to bez znaczenia, bo tak czy owak na suwerennym terytorium Białorusi.
Granica PL-BY na tym odcinku to granica zewnętrzna Unii Europejskiej, której nie wolno (w odróżnieniu od granic wewnętrznych w strefie Schengen) przekraczać poza wyznaczonymi przejściami granicznymi. To również granica zewnętrzna NATO.
Nielegalne przekroczenie granicy białoruskiej przez sąsiadujące państwo członkowskie NATO, wszystko jedno czy z czołgami czy z podpaskami, to według prawa międzynarodowego akt agresji, na który Białoruś ma prawo odpowiedzieć zbrojnie i wezwać na pomoc swoich sojuszników, zwłaszcza swojego głównego sojusznika.
Nie miałaby daleko z tym wzywaniem, bo na Białorusi mają się za niecałe trzy tygodnie (10-16 wreśnia) rozpocząć białorusko-rosyjskie manewry Zapad-2021, z udziałem 12 800 żołnierzy, w tym 2 500 rosyjskich. Manewry 'Zapad', czyli 'Zachód' odbywają się co cztery lata.
Manewry jak to manewry, odbywają się pomiędzy "czerwonymi" a "niebieskimi", z tym że w manewrach serii 'Zapad' nie ulega raczej wątpliwości kim mają być "niebiescy", ponieważ w manewrach 'Zapad 2009' i 'Zapad 2013' ćwiczono m.in. pozorowany atak atomowy na Warszawę.
W tym radosnym kontekście zupełnie nie budzi mojego entuzjazmu wiadomość, że Angela Merkel, podczas wizyty w Moskwie w ostatni piątek, rozmawiała w cztery oczy z Władimirem Putinem dwukrotnie dłużej niż przewidziano. Dowiedziałem się przy okazji, że Angela Merkel zna biegle rosyjski i tłumaczy do rozmowy z Putinem nie używa. Zresztą Putin zna biegle niemiecki, jeszcze z czasów swojej służby w KGB, więc nic nie stoi na drodze obcowania dusz.
Tak mam, że niepokoją mnie zbiegi okoliczności...
Inne tematy w dziale Polityka