951
BLOG
Dlaczego Mark Brzeziński nie może zostać ambasadorem USA w Polsce
BLOG
Mark Brzeziński jest rozważany przez administrację prezydenta Joe Bidena jako kandydat na ambasadora USA w Polsce - informuje "New York Times".
Należy uprzejmie podziękować, ale wytknąć, że Mark Brzeziński niestety nie może być akredytowany w Polsce jako amerykański dyplomata, ponieważ jest podwójnym obywatelem Polski i USA. Polskie prawo wymaga natomiast, aby na terytorium RP posiadacz podwójnego obywatelstwa był traktowany jako obywatel wyłącznie polski.
Mark Brzeziński, ur. 7 kwietnia 1965 roku, automatycznie nabył obywatelstwo polskie drogą dziedziczenia po ojcu, Zbigniewie Brzezińskim.
Zbigniew Brzeziński nabył obywatelstwo polskie równie automatycznie, na skutek urodzenia 28 marca 1928 roku z obojga rodziców obywateli polskich - ojca, przedwojennego polskiego dyplomaty Tadeusza Brzezińskiego i matki Leonii Brzezińskiej z domu Roman.
Zbigniew Brzeziński został naturalizowany jako obywatel USA w 1958 roku, w wieku 30 lat, ale nigdy nie zrzekł się obywatelstwa polskiego, w związku z czym jego dzieci automatycznie odziedziczyły to obywatelstwo po ojcu, w zgodzie z art 14. ustawy z dnia 2 kwietnia 2009 r. o obywatelstwie polskim, Dziennik Ustaw · 2012; poz. 161.
Art. 14. Małoletni nabywa obywatelstwo polskie przez urodzenie, w przypadku gdy: 1) co najmniej jedno z rodziców jest obywatelem polskim; 2) urodził się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a jego rodzice są nieznani, nie posiadają żadnego obywatelstwa lub ich obywatelstwo jest nieokreślone.
Mark Brzezinski nie może być traktowany w Polsce jako obywatel amerykański, natomiast musi być z mocy prawa traktowany jako obywatel wyłącznie polski, na podstawie art.3 tej samej ustawy:
Art. 3. 1. Obywatel polski posiadający równocześnie obywatelstwo innego państwa ma wobec Rzeczypospolitej Polskiej takie same prawa i obowiązki jak osoba posiadająca wyłącznie obywatelstwo polskie. 2. Obywatel polski nie może wobec władz Rzeczypospolitej Polskiej powoływać się ze skutkiem prawnym na posiadane równocześnie obywatelstwo innego państwa i na wynikające z niego prawa i obowiązki.
Obywatel polski na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej nie może być jednocześnie traktowany jako obywatel obcy. Tym samym, obywatel polski nie może zostać ambasadorem obcego państwa w Polsce.
Między innymi również i dlatego, że wymagałoby to przyznania takiemu obywatelowi polskiemu pełnego immunitetu dyplomatycznego, stawiającego go poza jurysdykcją terytorialną polskiego prawa, co z kolei nie da się pogodzić z art.32 ust.1 Konstytucji RP:
Art.32: 1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
Co się stało?
Po prostu po roku 1989 bezmyślnie pozostawiliście w ustawie o obywatelstwie polskim gomułkowski złóg z 1962 roku, oparty na jeszcze wcześniejszym komunistycznym złogu z 1951 roku - dziedziczenie obywatelstwa po rodzicach gdy jedno lub oboje z rodziców posiadają obywatelstwo polskie – w nieskończoność, bez ograniczenia liczby pokoleń.
Dlatego musicie bez gadania wydawać tysiące paszportów polskich w konsulacie RP w Tel Aviwie osobom nie mającym żadnego związku z Polską, językiem i kulturą polską, ale mającym udokumentowanych przodków-obywateli II RP, PRL lub III RP.
Dlatego Mark Brzeziński nie może, z mocy prawa polskiego, zostać ambasadorem USA w Warszawie.
Powiecie - w czym problem, niech się zrzeknie... Gorzki uśmiech. Konstytucyjne prawo obywatela do zrzeczenia się obywatelstwa polskiego na własny wniosek (art 34. ust.2 Konstytucji RP) obstawiliście surrealnym, stalinowsko-bizantyjskim torem przeszkód administracyjnych niemal niemożliwych do pokonania, który do dzisiaj uniemożliwia Polsce ratyfikację podpisanej przez RP w 1999 roku Konwencji Rady Europy o Obywatelstwie (European Convention on Nationality signed at Strasbourg, 6.XI.1997, CETS 166).
Pijcie teraz dyplomatyczne piwo, którego świadomie nawarzyła III Rzeczpospolita...
Ale zapewne znajdziecie sposób. Po prostu po raz kolejny zademonstrujecie praworządność bantustanu, w którym żyją równi i równiejsi, gdzie premier albo prezydent tupie w gniewie nogą i niewygodne własne prawo znika. Kto to bowiem widział, by państwo miało być związane własnym prawem? Wszyscy wiedzą, że prawo jest dla małych i słabych, dla państwa jest centralistyczny etatyzm autorytarny.
Inne tematy w dziale Polityka