Nim wyjaśnię, z jakim problemem natury emocjonalnej boryka się nasz ukochany premier, któremu zostało kilka tygodni urzędowania, wspomnę pokrótce, co jest naprawdę szokujące w nowych nagraniach, ujawnionych przez "Wprost". Pomijam rubaszne żarty, antysemickie wątki i kolorowe opowiastki o swoich zwierzchnikach.
1. ABW już nie przeszkadza
Rozmowa Pawła Grasia z szefem PKN Orlen jest chyba jednak najbardziej szokująca i interesująca. Pada w niej wprost stwierdzenie, że teraz służby współpracują z siecią paliw, a kiedyś było nieprzyjemnie - jakieś kontrole, "szukanie", "szczucie". Na to minister w rządzie Tuska odpowiada: "Bo ABW to porządna firma". Wracamy więc do czasów gangsterki, silnych powiązań na styku polityki, biznesu i służb, znanych już w latach 90. Z tej opublikowanej rozmowy o "oszołomach", PiS odnosi dużą korzyść, którą może wykorzystać w kampanii wyborczej. Otóż Platforma Obywatelska wychodzi na partię łaskawą dla szemranych interesów w gospodarce w przeciwieństwie do partii Kaczyńskiego. Gdy wczytamy się w to, co Krawiec mówi o premierze Tusku i interesie partii rządzącej, mówiąc per "my", dojdziemy do wniosku, że mamy do czynienia z jakimś szefem Gazpromu, zależnym od cara, a nie prezesem strategicznego dla Polski koncernu.
2. Graś radzi, jak łamać prawo
W pewnym momencie panowie rozmawiają o kłopotach Sławomira Nowaka. Oprócz steku wulgaryzmów, warto zwrócić uwagę na to, jak "doradzają" politykowi w razie kłopotów z prawem, po tym, jak nie wpisał drogiego zegarka do oświadczenia majątkowego - co było jego obowiązkiem:
Krawiec: Jak są zeznania naczelnego, SMS-y, maile, to bardzo ciężko jest coś wymyślić, kurde, zapomniał może powiedzieć, kurwa, najwyżej przynieść zaświadczenie lekarskie, że cierpi na ataki [...]
Graś: Przypomniał sobie po dwóch latach, tylko powinien już konsekwentnie nie wpisywać. Znaleźć jakiś powód, dla którego nie wpisuje. [...]
Prawa ręka premiera opowiada, że przeczołgał Nowaka w tej sprawie wspólnie z Tuskiem. I nie uzyskali odpowiedzi od ministra na pytanie, dlaczego nie wpisał zegarka do oświadczenia majątkowego.
Skoro Graś w rozmowie z szefem PKN Orlen podsuwa pomysł świadomego łamania i omijania prawa, to czy w trakcie negocjacji z ministrem transportu nie doradzano mu tego samego?
3. Minister do spraw "zaje...a" PiS
Radek Sikorski w rozmowie z Janem Rostowskim udowodnił, że nie zajmuje się dyplomacją, ale wulgarnym dorzynaniem watahy. Jego polityczne credo sprowadza się właśnie do "zaje...a" PiS - Macierewicza i Kaczyńskiego. To być może jeszcze bardziej kompromitujące dla szefa MSZ, aniżeli słowa o bezsensownym sojuszu z USA, który...oficjalnie popiera. Sikorski nie spojrzy w twarz uczciwie nie tylko Kaczyńskiemu, ale zachodnim dyplomatom. Jego "kwiatki" powinny zostać puszczone przez megafon w trakcie wizyty Baracka Obamy na Placu Zamkowym. Ale Sikorski nie ma ani odrobiny honoru i poucza internautów na Twitterze i Facebooku, czym jest murzyńskość. Lepszych spraw na głowie - w tym poczucia przyzwoitości - nie ma.
Dodajmy do tego, że to człowiek o moralności zwykłego lumpa - redakcja "Wprost" uratowała mu resztki reputacji, nie publikując jego chamskich żartów z preferencji seksualnych i rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Ten sam Sikorski, który czekał na przylot trumien prawdziwej polskiej elity, niecałe cztery lata później udowadnia, ile dla niego znaczyła ta tragedia.
4. Sienkiewicz mógł uniknąć blamażu rządu
Niech o polocie ministra spraw wewnętrznych świadczy fakt, że Latkowski chciał ostrzec Sienkiewicza przed podsłuchami, jeszcze przed wybuchem afery, ale ten odmówił po złożonej propozycji spotkania, wiedząc, jakiej wagi materiałami dysponuje "Wprost". Szef MSW dał się podsłuchać, potem nie chciał słyszeć jakichkolwiek informacji o podsłuchach, gdy gnój się rozlał - nasłał ABW i prokuraturę na dziennikarzy, a teraz jest sędzią we własnej sprawie i tropi podsłuchiwaczy.
Kiszczak to się chyba turla ze śmiechu.
5. Dwa Tuski
Jestem poruszony zawartością tych taśm. Dziękuję dziennikarzom, za wspieranie demokracji poprzez ujawnienie kompromitującego przypadku skandalicznej korupcji politycznej jakiej dopuścił się PiS. Miliony Polaków mogły poznać dzięki tym nagraniom kulisy kuchni politycznej kompromitującej obecny rząd.
To mówił złotousty premier po ujawnieniu, mikroskopijnej w porównaniu z aferą podsłuchową, taśm, na których Lipiński i Beger negocjują współpracę parlamentarną i stołki. Dziś opowiada bez krzty przekonania, że za aferą stoją przestępcy i nikt nie będzie mu dyktował, co ma robić. Który Tusk jest zatem prawdziwy? Ten z 2006 roku czy z 2014?
I najważniejsze: czy ktoś platformersów do knajp zaciągał siłą? Czy "prywatne" rozmowy odbywały się w gmachach rządowych czy w miejscach publicznych? Bo władza usiłuje już nie tylko z najtwardszego elektoratu zrobić idiotów.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka