Magdalena Środa po wyborze papieża z Argentyny: Być może dzięki temu w Polsce zaczną się dokonywać przyspieszone procesy laicyzacji. Papież z Argentyny to postać odległa.
Kazimierz Sowa (w wolnych chwilach kapłan): Papież bez koloratki. No proszę. I to już kiedy był kardynałem. Ale się zacznie teraz gimnastyka, że tak w metrze bez koloratki.
Kamil Sipowicz: Dla mnie Kościół nie reprezentuje już nauk Jezusa Chrystusa. Odszedł od tych nauk. Te wszystkie czyny pedofilskie, krwawe nawracanie Żydów, Indian – to zaprzeczenie tego, czego uczył Chrystus.
Jan Hartman na Twitterze: Biedaczyna z Watykanu. Też się wzruszyłem. Lecz czy te wszystkie "ptaszki" będą go aby słuchać?
Jan Hartman na blogu w notce "Gdybym był papieżem": Nie odstępując od świętowania każdego dnia pamięci męczenników za wiarę chrześcijańską, ustanowiłbym specjalne święto, podczas którego katolicy choć przez jeden dzień w roku rozpamiętywaliby grzechy Kościoła i błagali o wybaczenie swoje ofiary.
Tadeusz Bartoś po wyborze Franciszka: Bł. Internet podaje, że donosił na lewicowców juncie argentyńskiej. Czy to prawda, niech sprawdzą specjaliści.
Jacek Pałasiński w środę, podczas programu w TVN24:Kardynałowie są zamknięci coś jak w obozie koncentracyjnym.
Autorytety moralne, celebryci, zapraszani do mediów jak na spęd, prześcigują się w głupocie i śmieszności. Być może dialogi, rozpisane przez M. Magierowskiego, wcale nie odbiegają tak bardzo od rzeczywistości. Wręcz przeciwnie - wystarczy poczytać wpisy lewicowych gwiazd, by ujrzeć marną kondycję intelektualną wrogów Kościoła.
Po happeningu, obraźliwych słowach, skierowanych do księży i wiernych, po pouczaniu przez wojujących ateistów, co jest dobre, a co nie dla katolików, nagle celebryci odprawiają kolejne przedstawienie i żalą się, że są kneblowani, używając przy tym gościnnnych łamów zaprzyjaźnionych mediów. Kneblowanie Hartmana, Sipowicza czy Środy, jak widać powyżej, postępuje. Kneblują ich wydawcy TVN, Polsatu, Telewizji Polskiej, admini wyborczej.pl, natemat a także Zuckerberg na Facebooku.
Najpierw niewierzący celebryci pouczają katolików, jak mają obchodzić się z Kościołem i wiarą, potem dostają kopniaka w wiadome miejsce i płaczą, że się ich krytykuje. A w przypadku Hartmana czy Środy chodzi tylko o to, by nie kompromitowali uczelni, które reprezentują. Trudno wyobrazić sobie, by jakikolwiek pracownik naukowy na UJ, profesor, posługiwał się tak plugawym i prymitywnym językiem jak Hartman na Twitterze.
Płaczący celebryci zaraz zaczną atakować i Franciszka. A to wyciągają powoli z szafy rzekome donosicielstwo na lewicowych księży w Argentynie, wszak na prawicę donosić wolno, a najlepiej przecież palić akta i nie zajmować się "plugastwami". Zaraz ktoś powie, że za stary, że broni tradycyjnego modelu rodziny, że przeciwny in-vitro, adopcji dzieci przez homoseksualistów, pewnie na palenie marychy nie zezwoli.
Te wszystkie kneblowane "płaczki" zapominają zaś tylko o jednym i najważniejszym - to nie Kościół ma dostosować się do ich widzimisię, bo trwa już ponad 2000 lat, ale oni mają podporządkować się jego naukom. Koniec, kropka.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka