Rodzina śp. Anny Walentynowicz stawia sprawę jasno: ciało, które leżało wczoraj na stole sekcyjnym - zachowane w dobrym stanie - to nie legenda "Solidarności". Inną osobę rozpoznano po katastrofie w Moskwie, a inną pogrzebano.Trzeba być odartym z jakichkolwiek wartości etycznych, by zarzucać bliskim ofiarom tak strasznej tragedii chęć zrobienia sensacji czy zbicia kapitału. Bo i niby na czym te zyski w wypadku osób, które dotąd publicznie nie zabierały głosu, miałyby polegać?
Na to jednak wszyscy powinni być przygotowani. Odkąd śledztwo w pełni przejęli Rosjanie, a polscy specjaliści tylko biernie się im przyglądali, bądź - tak jak Krzysztof Parulski - nie reagowali na to, w jaki sposób dokonuje się sekcji zwłok, stało się jasne, że prędzej czy później wybuchnie skandal. W żadnej innej katastrofie lotniczej, o ile mi wiadomo, nie doszło do tak niewyobrażalnej rzeczy, jak "pomyłka" w układaniu ciał do trumien ważnych osobistości życia publicznego, przy jednoczesnym zapewnianiu władz, że wszystko starannie zostało przygotowane i zbadane. Teraz okazuje się, iż prawdopodobnie tylko osoby, pełniące najwyższe funkcje państwowe, pochowano po 10 kwietnia 2010 r. bez pomyłek. Choć przecież na stole sekcyjnym Lecha Kaczyńskiego, w świetle zeznań, którymi dysponuje prokuratura wojskowa, leżały części ciała, należące do generała.
Możemy tłumaczyć się "bałaganem" rosyjskim, ale litości - wszystko tak staramy się wyjaśniać. Począwszy od stanu lotniska, kontrolerów i ich komendy, naciski z Moskwy, po skandaliczne śledztwo. Skoro to była tylko przypadkowa tragedia, dlaczego tak wiele jest tych wstrząsających spraw wokół niej? Nie twierdzę, że mieliśmy do czynienia z pewnością z zamachem, ale postępowanie Rosjan po tragedii wskazuje albo na niepojętą nienawiść, podłość i brak kompletnego wyczucia albo działanie z wyrachowaniem.
Kto bowiem odpowie za sytuację, jaka się wytworzyła? Kto wytłumaczy rodzinom, że opłakiwały i grzebały przez "pomyłkę" nie swoich bliskich? Czy ktoś jest w stanie to zrobić? Kto za to odpowie?
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka