Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
2254
BLOG

Wielopiętrowa kompromitacja prokuratury. Ktoś za to musi beknąć

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 57
Gdy liczy się tylko zemsta i zniszczenie oponenta, a tam gdzie kończą się plecy ma się praworządność i uczciwość, to wszystko musi się sypać jak w przypadku nielegalnego zatrzymania Marcina Romanowskiego. Poseł Suwerennej Polski jest pierwszym przykładem parlamentarzysty, po którego wysłano ABW, rozebrano do naga i skuto kajdankami mimo wiążącego immunitetu. Takiej kompromitacji prokuratury - w dodatku, formalnie nie mającej żadnych uprawnień do zatrzymywania kogokolwiek na skutek nieprawidłowego zainstalowania tam Dariusza Korneluka - jeszcze nie widzieliśmy.

Już witali się z gąską. Roman Giertych jak niegdyś na wiecu KOD podskakiwał ze szczęścia, gdy wraz ze swoim panem Kleksem myślał, że raz na zawsze załatwi swoją prywatną vendettę na PiS. Lawina wydarzeń okazała się do mecenasa brutalna. Najpierw opinię publiczną, choć oczywiście nie wszystkich komentatorów, zbulwersował sposób, w jaki ABW potraktowała Marcina Romanowskiego. Weszła do jego domu, rozebrała i wyprowadziła w kajdankach, mimo że on sam w ubiegły piątek zgłosił się do prokuratury, by zeznawać ws. Funduszu Sprawiedliwości. 

Nielegalne działania od początku do końca

Mało tego, poseł chciał prokuratorom napomknąć o tym, że posiada drugi immunitet z racji członkostwa w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. A ten, co wynika czarno na białym też z pisma przewodniczącego instytucji, jest w mocy ciągle przez cały rok trwania sesji, a nie tylko podczas posiedzeń. Nie wiedział o tym Adam Bodnar, nie wiedział też jego średniorozgarnięty protegowany Dariusz Korneluk. Do dymisji. Uwięziliście na ponad dobę nielegalnie człowieka. Nieważne, kim on jest i jaką macie o nim opinię. Nielegalnie wysłaliście po niego służby, nielegalnie skuto go kajdankami i nielegalnie trafił na dołek. To wasza polityczna i prawna odpowiedzialność. I kompromitacja. 

O tym, jaki mamy poziom antypisowskich, rozgrzanych do czerwoności prawników, niech świadczą intelektualne wygibasy Ewy Wrzosek. Uspokajała ona "silnych razem" i najwyraźniej siebie po tym, jak mecenas Bartosz Lewandowski ujawnił fakt posiadania ważnego immunitetu Romanowskiego, że przecież w przeszłości był podobny casus. - Immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ma charakter autonomiczny i różni się od bezwzględnego immunitetu chroniącego posła krajowego. Obejmuje działania istotnie powiązane z wykonywaniem mandatu członka Zgromadzenia. Aby chronił Romanowski - konieczny byłby “bezpośredni i oczywisty związek z wykonywaniem obowiązków poselskich - zarzuconych mu czynów. [vide TSUE C-163/10 ws. Patricello] - napisała dwa dni temu. Tyle że przywoływane orzeczenie TSUE dotyczy posła Parlamentu Europejskiego Aldo Patricello, a nie wykładni dotyczącej immunitetu wynikającego z zasiadania w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. To dwie odrębne instytucje. 

Ostrzegali, nikt ich nie słuchał

Ale byli prawnicy, którzy ostrzegali rząd. Ba, nawet wyraźnie lewicowi. I w całej swojej zapalczywości, w rytm muzyki, granej przez Romana Giertycha - do czego w przypływie szczerości poseł KO się przyznał, pisząc, że miesiącami "pracowali" wspólnie nad Funduszem Sprawiedliwości i wyszła klapa - zrobili wszystko na rympał i nie posłuchali mądrzejszych od siebie. 

Co teraz? Elektorat KO jest wściekły, bo Romanowskiego nie da się tymczasowo aresztować pod tymi samymi zarzutami. Widać, jak cała sprawa jest sterowana politycznie - czuwa nad nią Roman Giertych, a opinie prawne (zaledwie dwie, ciekawe, kiedy wpłynęły ws. Romanowskiego) zamawia polityk i wiceminister Arkadiusz Myrcha. Praworządnie, zgodnie ze standardami, nie da się już wyjaśnić Funduszu Sprawiedliwości. Każdy zarzut i akt oskarżenia będzie miał piętno nielegalnych działań wokół Romanowskiego. Czeka nas też niezły konflikt między giertychowcami a bodnarowcami o to, jak rozliczać PiS. Czyjąś stronę musi obrać wściekły codziennie Donald Tusk.  

Ma być dojeżdżanie pisowców, wyszła klapa

Najwierniejsi wyborcy premiera przyjmą na klatę niemal wszystko - nawet, gdyby ich partia wpuściła imigrantów jak leci, duża grupa nie widziałaby problemu. Skasować 800 plus? Ok, budżet tego wymaga. 13-tki i 14-tki do likwidacji? Dobrze, emeryci i tak głosują na PiS, mogli sobie oszczędzać na godziwą starość. CPK? Pisowskie fantazje. Obniżka podatków? Nie ma, bo są trudne okoliczności koalicyjne. I tak dalej. Ale takiej kompromitacji wybaczyć nie mogą. Bo mają być igrzyska. Wystarczą areszty, nie trzeba wyroków skazujących. To nie Romanowski śmieje się wam w twarz, silni razem. To wasi politycy to robią. 

Niesamowita jest ta historia. Począwszy od wydumanej kwalifikacji z zorganizowaną grupą przestępczą - podpada pod nią zatem każdy minister kultury, dotujący uznaniowo bliskie poglądowo periodyki - w oparciu o zeznania Tomasza Mraza, po sposób zatrzymania i złamanie prawa międzynarodowego. Tak przygotowana do rządzenia na każdym polu jest KO po 8 latach. Jedna wielka kompromitacja. 

Źródło: niezalezna.pl


Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Inne tematy w dziale Polityka