Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
5838
BLOG

Ręce nie mają gdzie opadać. Zatrważające oświadczenie Muzeum II Wojny Światowej

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 170
Polityka historyczna jest używana do międzypartyjnej naparzanki. Zupełnie niepotrzebnie. Ktoś powie: zaczęło PiS, stawiając na Żołnierzy Wyklętych kosztem opowieści o Armii Krajowej w latach okupacji. Takie spostrzeżenie tylko na pierwszy rzut oka wydaje się prawdziwe – wszak partyzantka antykomunistyczna po 1989 r. nie była w ogóle należycie doceniana przez polskie państwo. Zmieniła to prawica. Teraz dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej chce się odgryźć poprzednikom i wysyła fatalny sygnał: uniwersalizm jest nasz, my Ulmów, Pileckiego czy o. Kolbego nie potrzebujemy.

Gigantyczny spór o ekspozycję w Muzeum II Wojny Światowej nie dotyczy tylko personalnych utarczek między obecną dyrekcją pod wodzą prof. Rafała Wnuka a poprzednikiem, obecnie prezesem IPN, dr. Karolem Nawrockim. Usunięcie z wystawy rodziny Ulmów z Markowej, Witolda Pileckiego i o. Maksymiliana Kolbego nie powinno mieć żadnego związku z polityką i rewanżyzmem. A dokładnie tak jest traktowane przez historyków zarządzających teraz placówką.

Ulmowie, Pilecki i Kolbe „zaburzają narrację”

O decyzji nowego kierownictwa, które przejęło stery nad gdańskim muzeum w kwietniu, zrobiło się głośno z powodu filmu prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. „Jesteśmy w Gdańsku, gdzie nocą z 24 na 25 czerwca 2024 r., po cichu, z ponad 5 tys. mkw. wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej zostali usunięci polscy bohaterowie: rtm. Witold Pilecki, św. o. Maksymilian Kolbe, po bł. Rodzinie Ulmów została czarna ściana. (...) Zarówno jako prezes IPN-u, jak i były dyrektor muzeum w Gdańsku, chciałbym przekazać prof. Rafałowi Wnukowi, że tego typu zachowania nie zostaną zapomniane przez Polskę” – mówi na nagraniu dr Nawrocki.

Aż trudno było uwierzyć w taki zbieg okoliczności. Po prostu ktoś musiał się pomylić, bo przecież ręka ścierpłaby komuś, kto usuwa przed publicznością postacie historyczne, co do których w ogóle nie ma jakichkolwiek wątpliwości, nie znaleziono ciemnych plam w tych życiorysach. Bohaterów, którzy mogą być autorytetami dla współczesnych Polaków i nie tylko. Tymczasem – stało się. Prof. Rafał Wnuk postanowił przetrzebić wystawę, żeby zrewanżować się za zmiany po 2017 r., gdy do Muzeum II Wojny Światowej decyzją ministra Piotra Glińskiego trafił Karol Nawrocki. W części dotyczącej życia w niemieckich obozach koncentracyjnych na terenie okupowanej Polski dyrekcja oceniła, że nie powinno się eksponować o. Maksymiliana Kolbego i rtm. Witolda Pileckiego.

Niewiarygodny jest ten passus z oświadczenia: „Wprowadzenie gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim oraz zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji”.

Kompromitujący komunikat muzeum

Na tym jednak nie koniec absurdów. Ktoś ten komunikat wysmażył, ktoś go przeczytał i następnie zaakceptował. Tu nie ma taryfy ulgowej, bez względu na to, czy historyk nazywa się Wnuk, czy Machcewicz i jaki ma tytuł naukowy oraz dorobek. Otóż: „Podobnie umieszczenie wielkoformatowej fotografii rodziny Ulmów w sekcji »Droga do Auschwitz«, opowiadającej o śmierci więźniów w obozach masowej zagłady, rozbiło kompozycję artystyczną i spójność narracyjną tej części ekspozycji. Dodajmy, że wszelkie zmiany wystawy narracyjnej nie dość, że z zasady powinny przebiegać w porozumieniu z autorami, to powinny mieć charakter przemyślany, merytorycznie i scenograficznie konsekwentny. Nawet ważny i potencjalnie atrakcyjny temat czy artefakt umieszczony w przypadkowym miejscu nie służy opowieści, lecz wprowadza chaos”.

Równie dobrze ktoś może tak ocenić wszystkie elementy ekspozycji w każdym muzeum na terenie Polski i podważyć sens pokazywania konkretnych postaci czy wydarzeń historycznych. Nie wymaga to żadnej wnikliwości ani eksperckiej wiedzy. Mówiąc krótko, według dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej Witold Pilecki i o. Maksymilian Kolbe zaburzają sens narracji edukacyjnej, natomiast rodzina Ulmów rozbija jej kompozycję. Groteska!

Zarządzający placówką musieli jeszcze wtrącić kilka zdań żywcem wyjętych z nowomowy polityków. „Naszym celem jest, aby »polityka historyczna « pozwalała obywatelom troszczyć się o wspólnotę. Aby była niewykluczająca i zgodna z ustaleniami badaczy, nawet jeśli miałaby wyglądać ona trochę inaczej, niż sobie to wyobrażał minister czy prezes partii. Nie trzeba cenzurować wystaw i walczyć z artystami, by budować narodową wspólnotę i pielęgnować pamięć” – podkreślono.

W jaki sposób zatem Ulmowie, Pilecki czy Kolbe dzielą? Co ma do tego minister – w domyśle były minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński – oraz prezes partii, czyli Jarosław Kaczyński? Jeśli to oni nakazaliby, jak sugeruje Muzeum II Wojny Światowej, zamieścić duże plansze edukacyjne na temat tak istotnych postaci dla historii okupacji, jak ratujący Żydów w Markowej Józef i Wiktoria Ulmowie, współwięźniów w Auschwitz, jak o. Maksymilian Kolbe, który za nich oddał życie, czy organizatora tajnego ruchu oporu w najstraszliwszym obozie koncentracyjnym, Witolda Pileckiego – to należałoby im tylko przyklasnąć. Ale przecież nikt poważny tak nie uważa.

Upolitycznianie bohaterów polskiej historii

Decyzja dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej jest skandaliczna, a jej tłumaczenie po prostu niedorzeczne i infantylne. Nie wiem, kto może je „kupić”, skoro nawet nie wicepremier obecnego rządu Władysław Kosiniak-Kamysz.

I jeszcze jedno, apel do wszystkich osób rozwadniających temat wystawy w Gdańsku. Polska historia jest skomplikowana, są w niej wspaniali bohaterowie i czarne charaktery. Natomiast ja sam mam dość samobiczowania się i martyrologii, która jest potrzebna każdemu narodowi, ale nie w nadmiarze. Nieprzypadkowo to Polaków jest najwięcej w gronie Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, bo aż 7232. To w naszym kraju groziło rozstrzelanie na miejscu za pomoc udzielaną Żydom. To my, Polacy, ponosiliśmy największe straty ludzkie i materialne w czasie II wojny światowej, czego skutki odczuwamy do dziś.

Pilecki, Ulmowie i Kolbe nie są prawicowi, lewicowi czy liberalni, nie byli za PiS ani za KO. Są polskimi patriotami, którzy oddali życie za innych rodaków. Nie wolno ich sprowadzać do roli kozłów ofiarnych prowadzonej polityki zemsty na poprzednikach i kasowania wszystkiego, co się wiąże w jakikolwiek sposób – choćby wystawami muzealnymi – z prawicą w ramach nowych porządków. Warto o tym pamiętać. Niestety, prof. Wnuk i jego otoczenie o tym zapomnieli. 

Fot. Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku/atrakcje.pl

Tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka