Gdy powołana na mocy nowelizacji ustawy o SN w grudniu 2017 r. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego wydała uchwałę w sprawie referendum, nikt tego nie podważał. Kiedy zajęła się sprawą mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, usłyszeliśmy, że to "nie sąd", a "neoizba". Czy tak samo praworządni prawnicy i obóz władzy zareagował na stwierdzenie ważności wyborów przez rzekomo nielegalnych sędziów? A gdzie tam.
W takiej rzeczywistości żyjemy. Obrońcy praworządności, którzy dziś z premedytacją popierają dewastowanie porządku prawnego i działania na rympał, byle tylko odbić państwo z rąk "pisowców", zapędzają się w kozi róg. I to oni decydują arbitralnie, wspomagając się orzeczeniami międzynarodowych trybunałów, co jest zgodne z prawem, a co nie. Kto ma być sędzia i jest godzien tego miana, a kto nie. Które wyroki uznawać, a które wyrzucić do kosza. To oni potęgują chaos w wymiarze sprawiedliwości i dalej, wysadzając powoli ustrojowe fundamenty państwa. Bo jeśli dojdzie do tego, że uzna się "neosędziów" za nielegalnych i wyrzuci się z pracy, to sądownictwu grozi nie tylko paraliż kadrowy, niespotykany w ostatnich dekadach, ale też prawny - wszak wydano po 2017 roku miliony wyroków.
Nie da się "wygumkować" sędziego lub całych składów sędziowskich i jednocześnie uznać, że ich wyrok jest obowiązujący. Chyba, że stosuje się "prawo takie, jak my je rozumiemy". Rozgrzani prawnicy, dążący do środowiskowej zemsty, nie wspominają jakoś o ostatnim wyroku TSUE, w którym czarno na białym stwierdzono, że powoływanie sędziów do sądów powszechnych leży w gestii sądów krajów członkowskich. Pewnie nie pasuje to do przyjętej z góry narracji.
Izba Kontroli - raz legalna, raz nie
Doskonale ten cały absurd odzwierciedla stosunek do orzeczeń Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Kiedy ta wydała uchwałę, stwierdzającą ważność referendum, TVN24 i inne media na ogół podawały to jako niezbity fakt. Sytuacja się zmieniła wraz z odwołaniami Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Wtedy ruszył cały zastęp prawników z Iustitii i "Wolnych Sądów", ulokowanych w resorcie sprawiedliwości oraz polityków, przekonujących maluczkich, że to "neosąd", więc mandaty wygasły. Po to, żeby było łatwiej wpakować Kamińskiego i Wąsika za kraty.
Jednocześnie głos w tej samej sprawie i zupełnie inną decyzję mogła wydać Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, również podlegającą pod kwestionowaną nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym z grudnia 2017 roku. To już nie "neosąd"?
Na tym jednak nie koniec, bo gdy 11 stycznia Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w uchwale stwierdziła ważność wyborów z 15 października, to do siedziby SN pofatygował się sam zastępca prokuratora generalnego. Co to oznacza? Ano to, że nie kto inny tylko Adam Bodnar, pełniący również funkcję ministra sprawiedliwości, kwestionujący legalność tejże izby, jednocześnie legitymizuje niby nielegalną izbę. Czegoś Państwo nie rozumieją?
Uznawać składy i wyroki, "jak my je rozumiemy"
To dobrze, bo ja też nie. Poza jednym: nie jest tak, że to ustawy z ostatnich ośmiu lat zdewastowały praworządność, jak to zwykło mówić wielu prawników. Kwestia "neoizby" pokazuje dobitnie, że szanuje się te wyroki, które nowemu rządowi i ich wyborcom pasują. W innym wypadku powinno się zakwestionować postanowienie o doprowadzeniu Kamińskiego i Wąsika do więzienia.
A wiecie Państwo dlaczego? Bo pod informacją prasową z komunikatem sądu podpisał się sędzia Piotr Maksymowicz - nie dość, że z Iustitii, to jeszcze... "neosędzia", którego do pełnienia urzędu w Sądzie Okręgowym w Warszawie powołał Andrzej Duda w czerwcu 2022 roku. No i klops!
Fot. Sąd Najwyższy/Pixabay
Artykuł ukazał się też na portalu Niezalezna.pl
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo