KO, Trzecia Droga i Lewica zawiązały koalicję. Umowa licząca 24 punkty i osobny wątek rozliczenia, czyli grillowania Zjednoczonej Prawicy, nie zawiera zbyt wielu konkretów. Do nich można od biedy zaliczyć podwyżki dla nauczycieli, które przecież wdrażał też PiS i zapowiadał w kampanii wyborczej. Niektóre punkty są wręcz groźne dla praworządności, ale w trybie rewolucyjnych czystek polityków liberalno-lewicowych to kompletnie nie interesuje. Liczy się efekt.
Na przykład, liderzy opozycji proponują unieważnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r., dotyczącego aborcji. W jaki sposób chce to zrobić przyszła władza? Uchwałą sejmową? Ustawą, która następnie zostanie zawetowana przez prezydenta jako niezgodna z konstytucją? Bo ta stwierdza, iż "Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia", nie precyzując, kiedy się ono zaczyna - czy od poczęcia czy, jak od lat twierdzi lewica, dopiero od porodu.
Jeśli chce się zmienić wyrok Trybunału Konstytucyjnego, to najpierw trzeba albo dysponować tam - pisząc wprost - większością albo znowelizować konstytucję, do czego nie ma potrzebnej liczby "szabelek" w Sejmie. Inna droga będzie zwyczajnym bezprawiem i polityczną chuliganerią, której nie będzie można tłumaczyć na zasadzie "bo oni robili tak samo". Bo nie robili, czy ktoś opowiada się za liberalizacją prawa aborcyjnego, czy też nie.
CBA do likwidacji. IPN i CPK nie ma w umowie
Konkrety są tylko tam, gdzie przyszły triumwirat chce coś likwidować. Na pierwszy ogień pójdzie zatem CBA, którego kompetencje zostaną przekazane pionowi korupcyjnemu w policji. Na szczęście, w umowie nie znalazły się wzmianki o CPK i IPN, co może sugerować, że te sprawy dzielą koalicjantów. Jest jednak kolejna zagwozdka, dotycząca spraw polityczno-ustrojowych. "Dołożymy wszelkich starań, aby przywrócić konstytucyjny i apolityczny kształt Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego. Sądy muszą być blisko obywateli i mają im służyć" - podano w umowie koalicyjnej.
"Czystki" w sądach?
I znowu: w jaki sposób opozycja chce "przywrócić" cokolwiek, skoro sędziowie złożyli ślubowania przed prezydentem, a w Sądzie Najwyższym czy Trybunale Konstytucyjnym, niewymienionym w tym kontekście chyba przez przypadek, obowiązują kadencje? Brzmi to jak niebezpieczna zapowiedź czystek i dewastowania praworządności, w obronie której podobno przez osiem lat organizowano protesty. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują też, że będą się one dokonywać z pominięciem prezydenta. To jest ta praworządność?
Jedno jest pewne: w niczym umowa koalicyjna nie zaskakuje. Miały być na papierze igrzyska, czyli polityczne rozliczenia, przejęcie mediów publicznych, wymieniona część obietnic, ale bez wielu zgłaszanych w kampanii - jak np. kredytu 0 proc., który nie idzie w parze z tanimi mieszkaniami na wynajem - i to wszystko Donald Tusk, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz i Włodzimierz Czarzasty zapewnili swoim wyborcom. A konkrety? Kogo tak naprawdę obchodzą.
Fot. Lider KO Donald Tusk i była dziennikarka Agnieszka Rucińska, obecnie dyrektor biura prasowego KO/PAP
Tekst ukazał się również na portalu Niezalezna.pl
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka