Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
2937
BLOG

Socjolog prognozuje na ostatniej prostej: PiS faworytem wyborów 15 października

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 71
Nie mamy żadnych oznak tego, by wyjście na ulice zwolenników KO zmieniło słupki poparcia dla PiS i największej opozycyjnej partii. Poza tym marsz umocnił w swoich przekonaniach wyborców opozycji, ale też Zjednoczonej Prawicy, którzy nie chcą dopuścić do powrotu Platformy Obywatelskiej do władzy – mówi prof. Henryk Domański, socjolog w wywiadzie.

Panie Profesorze, już tylko kilka dni dzieli nas od rozstrzygnięć wyborczych. Kto ma przewagę na ostatniej prostej kampanii? Czyja wygląda żwawiej, okaże się kluczowa?

Prof. Henryk Domański: W moim przekonaniu musiałoby się wydarzyć coś nieoczekiwanego, co przysporzy poparcia Prawu i Sprawiedliwości albo – z drugiej strony – zmniejszy dystans Koalicji Obywatelskiej do sondażowego lidera. Czyli coś, co wykorzysta dana partia polityczna. Tak było w 2007 roku, gdy zatrzymanie posłanki Beaty Sawickiej przez CBA jednak zaważyło na wyniku akurat w sposób korzystny dla partii Donalda Tuska. Z drugiej strony, zdziwiłbym się, gdyby PiS nie było przygotowane na kampanijne ciosy w końcówce kampanii. Przewaga PiS nad KO wynosi około 7–8 pkt. proc. i jeśli miałbym prognozować, to raczej lekki wzrost dla obozu rządzącego. Walka o niezdecydowanych wyborców będzie z pewnością trudna. 

A co do oceny kampanii – ludzie są zdegustowani stylem debaty prowadzonej przez najsilniejsze dwie formacje. I nie zależy to wcale od światopoglądu ani nawet od tego, na kogo wyborca chce oddać głos. Wielu Polaków ma po prostu dość tej walki. Gdyby brać pod uwagę takie kryterium, to lepiej wypada trzeci gracz, a w tym wypadku Trzecia Droga. Z kolei porównanie PiS z KO zależy od poglądów obserwatora. Dla wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego – będących jednak w większości w tym zestawieniu – to ich ugrupowanie prezentuje się w kampanii lepiej. Innego zdania będą komentatorzy sympatyzujący z Donaldem Tuskiem. Jedno jest pewne: gdyby PiS lepiej nie wypadało w oczach respondentów, straciłoby fotel lidera. 

Rozmawiamy kilka dni po marszu Donalda Tuska i konwencji PiS. KO twierdzi, że demonstracja w Warszawie na tyle przekona niezdecydowanych wyborców, że ci dadzą zwycięstwo opozycji.

Nie sądzę, by nastąpił efekt Marszu Miliona Serc. Koalicja Obywatelska po demonstracji nie odrabia nagle w ekspresowym tempie strat do Prawa i Sprawiedliwości. Wyborca opozycji, który był w Warszawie, po prostu umocnił się w przekonaniu, że będzie głosował na partię Donalda Tuska. I tyle. Marsz był zapowiadany od lipca, nie był zaskoczeniem. Wiadomo było z góry, że przyjdzie sporo przeciwników PiS, choć o milionie nie ma mowy. Jako widz miałem wrażenie, że uczestników manifestacji z 1 października zjawiło się jednak mniej niż 4 czerwca. A na niekorzyść narracji Tuska działa fakt, że KO od kilku tygodni zapowiadała hucznie, iż przyjdzie większość Polaków, nastąpi odrodzenie, bowiem „olbrzym się obudził”.

Nic takiego się nie stało. Ocena efektu marszu, dokonana przez Tuska, była raczej wyrażeniem nadziei na uzyskanie politycznego efektu. Nie mamy żadnych oznak tego, by wyjście na ulice zwolenników KO zmieniło słupki poparcia dla PiS i rywala. Poza tym marsz umocnił w swoich przekonaniach wyborców opozycji, ale też Zjednoczonej Prawicy, którzy nie chcą dopuścić do powrotu Platformy Obywatelskiej do władzy.

Na Marszu Miliona Serc było dużo ludzi, bezdyskusyjnie. Jednak okrągły milion, rzucony przez Donalda Tuska i stołeczny ratusz, można odbierać raczej w kategoriach podtrzymania entuzjazmu u zwolenników?

Z pewnością zwolenników KO jest więcej niż 1,5 mln. To bez dyskusji. Ale frekwencja na ostatnim marszu była niższa niż 4 czerwca.

Trzecia Droga i Lewica, obecna na marszu 1 października, są pod ścianą?

A dlaczego szykuje się taka zależność? 

Ponieważ Tuskowi zależy na tym, by podbić wynik KO i „wchłonąć” jak największą część elektoratu mniejszych partii opozycyjnych.

Akurat nie dostrzegam takiej zależności, gdy mowa o efekcie marszu. Gdyby wszyscy liderzy opozycji poszli na demonstrację, wtedy taka teza miałaby większe uzasadnienie. Niewykluczone, że dzięki wewnętrznym sondażom, niepublikowanym w mediach, liderzy Trzeciej Drogi doszli do wniosku, że obecność na demonstracji z Tuskiem nie będzie się opłacać. Zademonstrowali w jakiś sposób niezależność, ale też – na co zwrócić warto uwagę – dali sygnał, że nastąpi problem z formowaniem rządu w przypadku dobrego wyniku opozycji. Nie bardzo też wierzę w poparcie rzędu 12 proc. dla Polski 2050 i PSL.

Ale za to Włodzimierz Czarzasty wystąpił obok Tuska i według części antypisowskich komentatorów przyćmił w retoryce Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego.

Tak, ale jemu zawsze było blisko do Koalicji Obywatelskiej. Ponadto Lewica kiedyś rządziła pod szyldem SLD – wcześniej jeszcze PZPR – a pan Włodzimierz Czarzasty był częścią tamtego układu. Tej formacji zależy na powrocie do władzy i uzyskaniu wpływu na otaczającą nas rzeczywistość. O tym Lewica nie mówi głośno, by nie zniechęcać swoich wyborców – w pewnej mierze krytykujących Koalicję Obywatelską za liberalizm.

PiS zdecydowało się na mocną retorykę antytuskową w ostatnich tygodniach – codziennie przypomina w spotach o polityce rządu PO-PSL. Sprzeciwia się unijnemu planowi relokacji imigrantów i – korzystając z informacji ujawnionych przez twórców serialu „Reset” – uderza w prorosyjskość poprzedniej ekipy rządzonej przez Donalda Tuska. To skuteczny plan?

Pewnym usprawiedliwieniem dla kampanii PiS jest to, że reaguje na ataki Donalda Tuska. Były premier jest mistrzem w narzucaniu takiej interpretacji rzeczywistości, która nie istnieje. Akurat w temacie walki z nielegalnymi imigrantami KO stoi na przegranej pozycji. PiS przekonuje, że trzeba odrzucić pakt migracyjny, co wzmacnia potencjalnie notowania partii rządzącej. Polacy odczuwają zagrożenie proponowaną polityką migracyjną przez Unię Europejską, co wynika wprost z badań sondażowych. I PiS wyczuwa społeczne nastroje, będąc spójnym w retoryce. Z faktami, jak wygląda sytuacja z imigrantami w Europie, nie ma co dyskutować.

Reset w relacjach Polski z Rosją po 2007 roku? Tutaj też trudno Tuskowi odbić piłeczkę, bo taki fakt miał miejsce. Zjednoczona Prawica ostrzega w kampanii, co się stanie, jeśli KO dojdzie do władzy, starając się obniżyć potencjalny wzrost notowań u konkurenta. W analizach kampanii polecałbym rozróżnić proporcje od czystej agresji w ramach odpowiedzi na atak opozycji a konstruktywnym programem, którym dysponuje PiS. Wyborcy prawicy oczekują dalszych odpowiedzi, co rządzący chcą zmienić w przyszłości. Wyważenie proporcji między agresywną kampanią a konstruktywną jest bardzo trudne. Mamy do czynienia z pewnym przechyłem na stronę politycznej walki ponad merytoryczną dyskusją.

KO ma przewagę siłą rzeczy w demonstracjach, ponieważ trudno sobie wyobrazić marsze poparcia dla władz. Dwa ostatnie protesty opozycji były liczne, ponieważ dominowały w nich ogromne emocje – w tym przypadku akurat negatywne wobec obozu rządzącego. PiS dominuje jednak w sieci – spoty cieszą się milionowymi zasięgami, kilkukrotnie większymi od publikowanych przez KO. W dodatku Zjednoczona Prawica „targetuje” swoje propozycje w sieci do konkretnych regionów. Co ma większe znaczenie?

Uważam, że jednak aktywność w sieci. To adekwatne odzwierciedlenie rzeczywistych poglądów. Uczestnictwo w demonstracji wymaga zorganizowania czasu czy dojazdu. W Internecie ludzie są bardziej szczerzy, a poglądy tam prezentowane rezonują bardziej.

PiS rywalizuje nie tylko z KO, urządzając niejako plebiscyt wyborczy pt. „Powrót Tuska albo kontynuacja państwa opiekuńczego”. Widać, że chce odzyskać część wyborców, która trafiła do grona sympatyków Konfederacji. Czy to może się udać? Jak uważa politolog Marcin Palade, PiS zbyt dużo ryzykuje, osłabiając partię Sławomira Mentzena, kosztem zwarcia szeregów w elektoracie opozycji liberalno-lewicowej.

Sukcesem PiS było odciągnięcie elektoratu części Konfederacji. Nastąpiło to po zwrocie rządu w relacjach z Ukrainą na skutek sporu o zboże. Wcześniejszy przepływ niektórych wyborców prawicy do partii Sławomira Mentzena wynikał na początku roku stąd, że to ugrupowanie jako jedyne występowało przeciwko Ukrainie. Teraz ten elektorat powrócił do PiS, choć pomoc wojskowa i humanitarna jest kontynuowana – stąd w sondażach Konfederacja nie przekracza poziomu 10 proc. Z punktu widzenia czysto taktycznego i z perspektywy PiS lepiej byłoby, gdyby to Konfederacja dostała się do Sejmu z niezłym wynikiem, a poza próg wypadła jedna z liberalno-lewicowych formacji. 

W dyskusji zapomina się o tym, że jest jeszcze w całej układance powyborczej Prezydent. Czy można sobie wyobrazić taki oto scenariusz, że to on będzie rozdawał karty w przypadku, gdy żadna ze stron nie zdobędzie większości? Jest jeszcze gorsza wiadomość dla antypisowskich komentatorów. Otóż głowa państwa powołuje premiera w pierwszym kroku, więc niekoniecznie ktoś wskazany przez ewentualną większość: KO, Lewicy i Trzeciej Drogi uzyska jego akceptację.

Stosunek prezydenta Andrzeja Dudy jest oczywisty i jasne jest, któremu stronnictwu powierzy misję tworzenia rządu. Według mnie, PiS wygra wybory, więc nawet jeśli nie uzbiera większości, to choćby Donald Tusk bardzo się starał, głowa państwa odrzuci kandydata na premiera wyłonionego przez opozycję. Powie na przykład tak: zwyciężyła Zjednoczona Prawica, a potencjalna koalicja od KO po Lewicę nie gwarantuje spokoju i stabilizacji. Taki scenariusz wydaje się najbardziej prawdopodobny. Mądrzejsi będziemy po 15 października.  

Zapytam więc Pana Profesora o prognozę wyników. Sprawdzimy po 15 października intuicję. Jak więc zagłosują Polacy? Kto wygra wybory, jakie wyniki Pan obstawia i kto będzie rządził Polską?

A zatem: PiS osiągnie poparcie około 38–39 proc., KO – w najlepszym wypadku 30 proc. Reszta uzyska wyniki między 8 a 10 proc., a Trzecia Droga jednak dostanie się do Sejmu. Sądzę, że Zjednoczona Prawica będzie nadal rządzić Polską. 

Fot. Konwencja wyborcza PiS w Krakowie/PAP

Wywiad ukazał się w "Gazecie Polskiej"

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (71)

Inne tematy w dziale Polityka