Związanie opiekuna z osobą niepełnosprawną przez świadczenie pielęgnacyjne blokuje możliwość podjęcia pracy przez chorych. Często słyszy się, jak rodzic osoby z niepełnosprawnością, gdy pociecha skończy 18 lat, odradza jej podjęcie pracy zarobkowej, bo rodzina straci świadczenie pielęgnacyjne. Problem występuje głównie tam, gdzie jest ciężej o pracę. Mimo trudności, doprowadziliśmy do kompromisu z opiekunami – mówi Paweł Wdówik, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej.
Rozmawiał Pan w ostatnim czasie wielokrotnie z protestującymi w Sejmie opiekunami osób niepełnosprawnych. Jaka była atmosfera?
Bardzo napięta. Jeszcze w Sejmie, gdy siedziałem naprzeciwko protestujących, była merytoryczna dyskusja, a nie zapowiadałem tej wizyty. Wszystko zmieniło się za zamkniętymi drzwiami gabinetu. Rozmowa delegacji protestujących w ministerstwie przebiegła w sposób konfrontacyjny. Państwo mówili, że żądają podwyższenia renty socjalnej i koniec. Innych postulatów nie zgłaszali. Niestety opiekunowie nie byli skłonni do dyskusji na argumenty, choć podzielałem wiele ich uwag, szczególnie na temat rosnących kosztów życia w czasie inflacji. Protestujący nie dostrzegają zagrożeń, o których jako rządzący musimy mówić wprost.
Jakie to byłyby zagrożenia z tytułu podniesienia renty socjalnej?
Renta socjalna po protestach w 2018 roku została zrównana wysokością z najniższą emeryturą i rentą z tytułu niezdolności do pracy. Gdybyśmy poszli drogą proponowaną przez poseł Iwonę Hartwich, podnosząc świadczenie do 3600 złotych od lipca, to natychmiast uruchomilibyśmy setki tysięcy osób pytających: „Czym nasza sytuacja się różni?”. W efekcie rozlegną się protesty, a dla budżetu będą to sumy nie do uniesienia. Taka jest prawda. Opozycja, gdy tylko recenzuje rząd, o takich rzeczach nie myśli, ale chyba nie spodziewa się wygranej wyborów, skoro chce ściągnąć na siebie taki problem. Protestujący krzyczeli, choć staram się rozumieć ich sytuację.
„Pan Wdówik ograł nas jak małe dzieci. Nie był przygotowany, nic nie zaproponował. Wyciągnął jeszcze mojego męża z Sejmu, który nie może wrócić na protest. Śmiał się nam w twarz. Sprawiał wrażenie, jakby nie wiedział, co to renta socjalna” – zarzucała Panu posłanka KO Iwona Hartwich po pierwszej turze rozmów.
Tym bardziej pokazuje to, że mamy do czynienia z grą polityczną ze strony posłanki Hartwich. Jej sytuacja materialna jest dalece lepsza od wielu rodzin osób niepełnosprawnych. Nawet jeśli podnieślibyśmy rentę socjalną wedle jej żądania, to posłanka KO zaraz znalazłaby inny postulat. My tymczasem zaproponowaliśmy rozwiązanie dalej idące – wprowadzamy dodatkowy system oceny poziomu wsparcia, jakiego osoba z niepełnosprawnością potrzebuje do samodzielnego życia. W Hiszpanii nazywa się to skalą zależności – przyjmującej wartości od 0 do 100 punktów. W oparciu o taki mechanizm będziemy kierować dodatkowe środki do osób z niepełnosprawnością.
Opiekunowie od lat żądają podniesienia renty socjalnej, która dziś wynosi ponad 1500 złotych. Koalicja Obywatelska przyjęła ten postulat jako swój. Państwo proponują nowe świadczenie, ale tylko dla osób wymagających największego wsparcia i to w rozbiciu na kolejne trzy lata.
Osoby najbardziej potrzebujące wsparcia otrzymają świadczenie w wysokości podwójnej renty socjalnej, czyli 3176 zł miesięcznie – mowa o tych, którzy w skali oceny potrzeby wsparcia otrzymają od 90 do 100 pkt. Dla osób mieszczących się w skali 80–90 pkt rząd przewiduje kwotę świadczenia wspierającego w wysokości 1588 zł, a między 70–80 pkt –połowę wysokości renty socjalnej. Wszystko to oprócz dotychczasowych świadczeń, jakie otrzymuje osoba niepełnosprawna. Jedynym wyjątkiem są świadczenia dla opiekunów – w tym świadczenie pielęgnacyjne, którego nie można łączyć z nowym świadczeniem wspierającym. Będzie to świadczenie adresowane do osoby niepełnosprawnej, a nie do opiekuna. Spełnieniem postulatu możliwości dorabiania jest to, że w nowym świadczeniu opiekun nie ma żadnych ograniczeń w podejmowaniu pracy zarobkowej, gdyż nie jest on świadczeniobiorcą.
Protestujący komentując propozycje, twierdzą, że wielu opiekunów nie może pracować – szczególnie samotne matki. Z drugiej strony chcą pozostawić państwa propozycję o dostępie do pracy na umowach, ale z zachowaniem jednocześnie świadczenia pielęgnacyjnego w wysokości 2458 zł. Otworzycie rynek pracy dla matek wychowujących niepełnosprawne dzieci?
Jeżeli ktoś zdecyduje się przejść na nowe świadczenie, to nie będzie otrzymywał świadczenia pielęgnacyjnego. Ale będzie mógł pracować bez ograniczeń. Gdy osoba niepełnosprawna stanie się biorcą w nowym systemie, to opiekun będzie mógł się zatrudnić na dowolny wymiar etatu. To kolosalna różnica względem obecnego stanu. Nowe świadczenie nie będzie miało powiązań z dochodami opiekuna. Bierzemy pod uwagę także to, o czym mówili protestujący pod Pałacem Prezydenckim – to inna grupa niż ta w Sejmie – że wielu opiekunów będzie miało obawy przed nowym rozwiązaniem. Zatem osoba niepełnosprawna, jeśli ustali z opiekunem, że nie przechodzą na nowe świadczenie, to pozostanie dla opiekuna świadczenie pielęgnacyjne w starej wysokości, ale z możliwością dorobienia do około 20 tys. zł rocznie. Ta sprawa będzie jeszcze poddana szczegółowym pracom w resorcie. Dla opiekunów, którzy przestaną otrzymywać świadczenie pielęgnacyjne, przygotowaliśmy dodatkowo pakiet osłonowy, polegający na tym, że dopóki opiekun nie podejmie zatrudnienia, będziemy opłacać jego składki emerytalno-rentowe i zdrowotne i zaoferujemy świadczenie osłonowe roczne i pakiet wspierający z funduszu pracy. On pomoże nabyć nowe kwalifikacje, by można było rozpocząć aktywność zawodową.
Ogromnym wyzwaniem i problemem są komisje orzekające o niepełnosprawności. Jest to – jak się wydaje – model archaiczny, gdzie trzeba przyjść do urzędu z chorym dzieckiem i udowadniać, że jest niepełnosprawne. Mało tego, na przykład w przypadku wrodzonych wad serca i leczenia paliatywnego zdarza się, że komisja takiemu dziecku nie przyznaje orzeczenia lub daje je, ale na czas określony – na przykład na dwa lata, choć chory w takim przypadku nigdy nie wyzdrowieje i zawsze będzie niepełnosprawny. Czy rząd ma pomysł, jak to zmienić?
Jako pełnomocnik biorę odpowiedzialność za prace tych komisji. Nadzorujemy co prawda wyłącznie zespoły wojewódzkie, czyli instancję odwoławczą, ale mamy świadomość problemów w tym temacie. Trwają prace z ekspertami, lekarzami nad stworzeniem zestawu procedur z jednoznacznymi instrukcjami dla zespołów orzekających w zależności od jednostek chorobowych. Dowolność idzie zbyt daleko i nie ma spójności w wydawanych decyzjach. System działa tak, że dla członków tych komisji to dodatkowy zarobek – dlatego wolą, żeby pojawiać się częściej z chorą osobą. Tak to funkcjonuje i – miejmy nadzieję – wkrótce się zmieni. W nowej perspektywie finansowej na lata 2021–2027 dysponujemy 0,5 mld zł ze środków europejskich na wdrożenie reformy orzecznictwa. Komisja Europejska domaga się od nas zasadniczych reform w tej dziedzinie. I od 2024 roku powinno się więcej zmienić – nie tylko w kontekście narzędzi, lecz także struktury zespołów orzeczniczych.
Jest jeszcze kwestia śmiesznie niskiego zasiłku pielęgnacyjnego, podniesionego przez PiS w 2019 roku o 62,84 zł do poziomu 215,84 zł. Dziś na nic to nie wystarcza.
To formuła, która dotyczy ponad miliona osób. Już samo to pokazuje, że jest to rozwiązanie archaiczne. Dlatego wykonaliśmy ruch polegający na stworzeniu świadczenia wspierającego, gdzie w centrum stawiamy osobę niepełnosprawną. W kolejnych krokach powinniśmy uporządkować sprawę pozostałych świadczeń, by osoba niepełnosprawna otrzymywała środki realnie powiązane z jej funkcjonowaniem.
W Polsce jest ponad 3 mln osób z orzeczeniem o niepełnosprawności, choć wiadomo, że osób niepełnosprawnych bez dokumentów jest łącznie z 5–6 mln. Jak duża część z nich pracuje i dobrze sobie radzi?
Z danych wynika, że wśród osób z orzeczonym stopniem niepełnosprawności pracuje około 30 proc. z tej grupy. To liczba, która lokuje nas w europejskim ogonie. Po pierwsze, system świadczeń do tej pory w sposób radykalny uniemożliwiał pracę zarobkową. PiS zlikwidował to w ubiegłym roku, zrównując możliwość dorabiania przy rencie socjalnej do warunków przy otrzymywaniu renty z tytułu niezdolności do pracy. Ubolewam nad tym, że to rozwiązanie zbyt słabo przebiło się do świadomości samych zainteresowanych. Ludzie nadal boją się zarobić złotówkę więcej, by nie stracić renty socjalnej. Drugą przyczyną blokującą aktywność osób niepełnosprawnych na rynku pracy jest związanie opiekuna z osobą niepełnosprawną przez świadczenie płynące do opiekuna. Często słyszy się, jak rodzic osoby z niepełnosprawnością, gdy pociecha skończy 18 lat, odradza jej podjęcie pracy zarobkowej, bo rodzina straci świadczenie pielęgnacyjne. Problem występuje głównie tam, gdzie jest ciężej o pracę. W Zamościu, gdzie niedawno byłem, zdarza się, że osoba niepełnosprawna może skorzystać z oferty warsztatu terapii zajęciowej lub innej placówki, ale rodzice na to się nie godzą. Dlatego próbujemy rozbroić tę minę, proponując rozwiązania długofalowe, polegające na upodmiotowieniu osoby niepełnosprawnej. Po trzecie, trzeba zauważyć archaiczne finansowanie rynku pracy. Mamy dofinansowania do wynagrodzeń osób niepełnosprawnych, tyle że trafiają one do pracodawców, a nie do osób niepełnosprawnych. Skutki to na przykład fakt, że nie ma żadnej ścieżki awansu zawodowego i kariery. Czas to zmienić.
Niedawno niepełnosprawny gracz amp futbolu Marcin Oleksy zdobył nagrodę FIFA za najładniejszą bramkę w 2022 roku, pokonując światowe sławy piłki nożnej. Wyczynu gratulowali mu Kylian Mbappe czy Leo Messi. Czy zmienia się postrzeganie osób niepełnosprawnych w społeczeństwie zachodnim i polskim?
Gol był niesamowity. Cieszę się, bo sukces ampfutbolisty pozwoli chociaż na chwilę odczarować negatywny wizerunek osoby niepełnosprawnej. Dosłownie przed chwilą usłyszałem od jednej z dziennikarek przykre zdanie: „Największe nieszczęście, jakim jest niepełnosprawność”. Nie zgadzam się na takie myślenie, ponieważ sam – jako niepełnosprawny – jestem człowiekiem szczęśliwym i spełnionym. Z niepełnosprawnością można żyć i być szczęśliwym.
Fot. Pixabay/zdj. ilustracyjne
Wywiad ukazał się w "Gazecie Polskiej" nr 12/2023
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo