Marta Lempart ciągle straszy. Mimo odpychającej retoryki, zwykłego chamstwa i nachalnego promowania własnej osoby, wspierają ją de facto również ci, którzy są przeciwnikami aborcji w każdym przypadku. Nie mam wątpliwości, że ona was użyje jako trampoliny do politycznej kariery. Pytanie, w którym miejscu przegrzeje.
Na każdym kroku "wypierd...ć", oszołomskie - bo inaczej tego nazwać nie mogę - wezwania do tworzenia rządu na uchodźstwie, urzeczywistnienie wizji rewolty na ulicach. Do tego zmierza Lempart i jej przybudówka, której nie chodzi o szacunek do drugiego, do cierpiących matek, do sytuacji rodzin z niepełnosprawnymi i ciężko chorymi dziećmi. Gra toczy się o lewacką rewolucję, zburzenie starego porządku i zaprowadzenie nowego ładu. Pytanie tylko, co się pod tym wszystkim kryje? No właśnie, oprócz "wyp..." i aborcji na życzenie, ewentualnie wsparcia dla społeczności LGBT - kompletnie nic. Intelektualna pustka, mowa-trawa, zapiekłość i groźby.
Gdy w Radiu Zet pochwalała ataki na Kościół, tłumacząc, że wszystkie środki są dozwolone, bo przecież mamy wojnę, prowadząca audycję aż zdębiała. - Buntują się wreszcie wasi wierni i bardzo dobrze. Weszliście nam w życie, weszliście w nasze najbardziej intymne sprawy, odbieracie nam wolność, razem z władzą, która nienawidzi ludzi, nienawidzi wolności, odbiera nam każdy centymetr, więc nie dziwcie się, że ponosicie tego konsekwencje - rzekła Lempart.
To bardzo ciekawe stwierdzenie, tym bardziej, że to nie Kościół wydał orzeczenie ws. aborcji eugenicznej. A jego nauka na temat ochrony życia poczętego się nie zmieniła. To, że Lempart i jej grupka obudzili się w 2020 roku, niczego nie zmienia, dowodzi tylko ignorancji i braków w podstawowym wykształceniu w tematach, w których się wypowiadają.
- Trzeba robić to, co się czuje, to, co się myśli, to, co jest skuteczne i to, na co zasłużyli - wypaliła Lempart. - Właśnie to jest tolerancja dla katolików. Drodzy katolicy, na razie jest tak, że macie szansę sprzeciwić się swojemu Kościołowi. Na razie jest tak, że bierzecie udział w tym, co się dzieje, w tych obrzydliwościach, które Kościół wyprawia. I to jest ostatnie ostrzeżenie, bo to wy powinniście się buntować, wasze wspólnoty, wy, zaangażowani w życie Kościoła - wygrażała paluszkiem.
Otóż, jeśli Lempart przyjmuje retorykę wojenną i namawia wszystkich do tego, by robili "co się myśli", dodając przy tym, że z zemsty można de facto wszystko, to niech się potem nie dziwi napadom chuliganów na protesty. Bo oni też robią to, "co się myśli" w ich głowach, "co jest skuteczne" i na co "zasługują" protestujący w ich mniemaniu. Już nie wystarczy wyrazić sprzeciwu - trzeba robić to, na co ciemiężyciele zasłużyli.
- Każde nasze działanie pozostawia ślad. Każda akcja i każdy papier. Kiedyś do tego wrócimy i każdy, kto złamał prawo, każdy, kto nie dopełnił swoich obowiązków, każdy, kto działał na szkodę państwa i obywateli, oddając fundamentalistom nie tylko instytucje państwa, ale samo prawo, likwidując w nim wszelkie gwarancje praw i wolności człowieka i obywatela, odpowie za to. Żadnych amnestii - deklarowała Lempart w sierpniu. Jak to mówią, "skisłem".
Prawdziwa twarz inicjatorki protestów jest tu. Antypatyczna, niewrażliwa, egoistyczna, zadufana w sobie i w dodatku narcystyczna - z niewiadomych przyczyn. Jest dla mnie oczywiste, że część rodzin protestujących - uważam, że jednak znacznie mniejsza grupa spośród wszystkich uczestników - zostałaby opisana dokładnie w taki sposób przez Lempart, jak w wywiadzie dla "Wyborczej" (zdj. Sławomir Jastrzębowski/Twitter).
Drodzy znajomi, którzy nie jesteście za zabijaniem nienarodzonych dzieci w dowolnym przypadku i chcecie utrzymania kompromisu aborcyjnego. Naprawdę, dziwię się wam, że maszerujecie w tłumie durnych i infantylnych haseł pod egidą kogoś, kto nie broni waszych praw i interesów.
Jeśli Lempart urządziłaby wam życie według własnych przekonań, szybko spora część z was zawróciłaby na ulice. W przypadku, gdy protesty nadal będą dotyczyły wszystkiego i wszystkich, łącznie z kompletnie absurdalnymi formami - jak blokada ulic dla zwykłych ludzi, nie mających związku z orzeczeniem Trybunału - to szybko wrócicie do domów z poczuciem klęski. A opozycja, która poza podpinaniem się pod protest nie ma nic do powiedzenia, przegra kolejne wybory z rzędu. Sprawdźcie zresztą, co o aborcji eugenicznej jeszcze niedawno mówili Donald Tusk, Roman Giertych (orędownik zakazu aborcji w całej Europie), Hanna Gronkiewicz-Waltz, Marek Migalski ("aborcja to zabójstwo. I już") i inni politycy, tak bardzo kibicujący waszej "rewolcie".
Tylko potem nie dziwcie się zachorowaniom wśród seniorów w waszych rodzinach. Nie, protesty ws. aborcji to nie jest wyższa konieczność. Bo narażacie zdrowie nie tylko swoje, ale przede wszystkim innych. Również tych, którzy się z waszymi poglądami nie zgadzają. Jeśli dr Grzesiowski albo prof. Simon jednego dnia mówią, że nie należy grupować się na cmentarzach ze względu na brak społecznych dystansów, a kolejnego zwyczajnie kręcą, że maseczki na protestach są wystarczającą ochroną i można minimalizować ryzyko - to robią was w konia i wprowadzają absurdalny chaos.
Po pierwsze - spora część protestujących nosi maseczki pod nosem albo na brodzie. Po drugie wreszcie - w kilkutysięcznym tłumie nie ma mowy o zachowaniu odległości. Część z was zarazi na złość Przyłębskiej i Kaczyńskiemu. Nie dba o to Lempart, więc może wy o to zadbacie?
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo