tiaotiao tiaotiao
92
BLOG

Kim my dla nich jesteśmy?

tiaotiao tiaotiao Polityka Obserwuj notkę 4
Politycy traktują obywateli w sposób, w jaki traktuje się zwierzęta domowe.

Ludzie podobno dzielą się na psiarzy i kociarzy. Nie wiem. Mam i psa i kota. Przyzwyczaiłem się do obydwu tych sierściuchów, traktuję je godnie i z szacunkiem, ale bez przesady. Kocham zwierzęta, ale przecież to tylko zwierzęta. Moje uczucia wobec nich nijak się mają do tego co czuję do moich dzieci, żony… gdyby wyciągnąć takie paralele do jakichś absurdalnych sytuacji, to nawet niektóre przedmioty traktuję lepiej niż te futrzaki. To pewno nie brzmi zbyt przyjaźnie i ukazuje mnie jak jakiegoś bezdusznego potwora, ale w razie hipotetycznej katastrofy, gdybym mógł uratować albo swój dom (w sensie budynek) albo kota i psa, na pewno ruszyłbym na pomoc swojemu domostwu. Poświęciłbym zwierzęta. Zupełnie inaczej bym postąpił, gdyby dano mi jako alternatywę dom lub jedno z moich dzieci. To chyba oczywiste.

Tak narysowawszy scenerię dzisiejszego felietonu chciałbym tylko podsumować takim zdaniem, że kocham swoje zwierzęta. Są miłości bezgraniczne i bezwarunkowe, ale moja miłość względem moich zwierząt taką nie jest. Jest prawdziwa, mocna i szczera, ale ma swoje granice.

Na podobnej zasadzie politycy chcą naszego dobra. Naprawdę chcą… ale nie bezgranicznie. Często dla naszego dobra muszą coś poświęcić. Na przykład Morawiecki wiedział, że straci władzę, jeżeli nie sprzeda się Unii, więc starał się wodzić ją za nos i odkrajał salami naszej zgody na centralizację, zielony ład… Wszak gdyby stracił władzę, straciłby też jakiekolwiek szanse na dalsze prowadzenie kraju w dobrym (według niego) kierunku. Inna sprawa, że i tak mu się nie udało… Podobnie Donald Tusk. Musiał odzyskać władzę, bo chciał pchać ten kraj w stronę przez niego uznaną za słuszną. Stąd też musiał z góry zgodzić się na poniżające odstąpienie od reparacji, zamrożenie polskich projektów infrastrukturalnych, itp.

Ech… po co nam ta polityka? Zwierzęta są lepsze.

Mój kot znowu przyniósł trupa myszy do salonu. Dumny z siebie zaczął wyskubywać skrawki mięsa z rozciągniętej skóry. Na boku odłożył już brudne rurki bebechów. Zaraz pod kominkiem. Oczywiście wywaliłem mu to paskudztwo. Złożonym na cztery papierowym ręcznikiem kuchennym chwyciłem strzępki czegoś, co wcześniej było polną myszą i spuściłem w toalecie. Fuj! Każdy chyba mnie rozumie… Każdy z czytelników, może i tak. Kot nie zrozumiał i znowu się na mnie obraził. On chyba myśli, że skoro sam sobie upolował tę mysz, skoro autonomicznie zaplanował sobie miejsce uczty, to miał do tego prawo. W moim domu! Przypomina mi to postulaty o wolną Wigilię, albo o podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Z punktu widzenia tych na górze, my obywatele nie rozumiemy podstawowych rzeczy. Są tacy politycy, którzy dostrzegą te najniższe, najbardziej prymitywne potrzeby społeczne. Nie ważne, czy dla słupków poparcia, czy dla realizacji tej realnej potrzeby. Raczej dla słupków… tak, czy siak, są tacy, którzy czasem zrobią coś z empatią dla tzw. dołów społecznych. Powstanie jakieś pięćset plus, czy wolne niedziele. Inni realizują zawsze program zaciskania pasa, spod którego jakoś zawsze wymyka się ich sytuacja własna, jak i sytuacja ich bliskich. To ostatnie dotyczy i jednych i drugich.

Ech, nie ważne. Takie to niuanse.

Jak się opiekujesz swoimi zwierzętami, karmisz codziennie i spełniasz ich zachcianki, z czasem uczysz się tych zwierząt i nabierasz dystansu do całej tej opieki. Zwłaszcza spełnianie zachcianek z własnej woli, a nie takich które się musi, jest bardzo pouczające. Zacząłem ostatnio karmić je sprawiedliwie – najpierw kota, potem psa, a następnym razem odwrotnie. Zawsze, jak w zegarku. Wcześniej robiłem to różnie i bez ładu. Kilka razy pod rząd kota na początku, potem wiele razy psa… Odkąd zacząłem konsekwentnie robić to zawsze na przemian, zwierzęta nauczyły się tego rytmu… Załapały, że istnieje jakiś porządek i bez zbędnego przymilania czekają na swoją kolejkę. Do tego chyba tak ogólnie stały się bardziej posłuszne, język między nami stał się bardziej klarowny. Na pewno dużo szybciej rozumieją, kiedy jestem na nie zły, kiedy będę miał pretensje. Chyba też mniej psocą, mniej skłaniają mnie do tych pretensji. Można chyba powiedzieć, że się lepiej rozumiemy.

Prowadzę firmę handlową. W polskim handlu od lat toczy nas nowotwór nielegalnej sprzedaży, poza systemem podatkowym. Typowe pytanie, stawiane codziennie tysiącom klientów hurtowni to: dzisiaj towar na fakturę czy bez? Odkąd pamiętam nie było co mówić o rozwiązaniu tego problemu. Musieliśmy sprzedawać na lewo, skoro konkurencja tak robiła. Nie mieliśmy wyboru. Tu nie chodziło o celowe uszczuplanie dochodów państwa, raczej o konieczność. Cena bez podatku to niższa cena. Inni sprzedają po niższej cenie, nie można było inaczej, bo by się splajtowało. Po 2015 roku sytuacja zaczęła się zmieniać. Służby zaczęły prześwietlać importerów i producentów, potem hurtowników, wreszcie sam dół. Naprawdę chodziły kontrole, a kary były ciężkie. Nie było żartów. Całe branże zaczęły sukcesywnie przechodzić na legalny handel, bez żadnych wyjątków. Faktury stały się normą i po jakimś czasie wszystkim ulżyło. Skoro konkurencja też płaciła podatki, warunki się wyrównały, wreszcie można było spokojnie prowadzić legalny biznes. Ustanowienie jasnych zasad ucywilizowało cały rynek. Okazało się, że wcześniejsze kombinowania z wuzetkami zamiast faktur były bezcelowe. Sprzedaż nie spadła, wszyscy grzecznie płaciliśmy podatki, a zarabialiśmy więcej niż przedtem.

Niestety, od około roku znowu zaczęły się pytania: „A można bez faktury? W innych hurtowniach dają bez Vat-u. Można dzisiaj na WZ-tkę?”

Ech… przypominają się stare czasy. Pamiętam, jak braliśmy Kapsla ze schroniska. Patrzył na mnie mocno wycofany, ale z nadzieją, że może i jemu się wreszcie w życiu poszczęści. A gdy go wreszcie wzięliśmy do domu, zawsze jak dostawał karmę do miski, to rzucał się na jedzenie jak najszybciej i bez rozgryzania połykał… chyba jak każdy pies ze schroniska czując, że jak się nie pospieszy to zaraz ktoś inny zje jego porcję. Cóż, taki instynkt. Nie ma co się złościć na stworzenie, że działa zgodnie z własną logiką.

Jak go braliśmy ze schroniska to zaufał nam, że będzie mu tu dobrze. Zabranie go do domu było bardzo ważną obietnicą, choć niewypowiedzianą w jego języku. W obietnicach w kampanii wyborczej politycy mogliby się nauczyć, że należy je spełniać. My, obywatele, wyborcy, niezależnie od opcji politycznej mamy podobne potrzeby. Chcemy, żeby żyło się dostatnio i bezpiecznie, żeby okolica była coraz lepsza i żeby dało się marzyć, czyli by w portfelu z miesiąca na miesiąc coś zostawało. Pozostawiając na boku tematy mniej interesujące, jak stosunek do USA, aborcji, LGBT, krzyży w urzędach, sposobów wybierania sędziów i finansowania mediów publicznych, jesteśmy w gruncie rzeczy tacy sami. Chcemy spokoju, niskiego bezrobocia, godnych zarobków i służby zdrowia z prawdziwego zdarzenia. Jak nam przed wyborami politycy powiedzą, że będzie tak i tak, to chcemy, żeby było tak i tak.

Mój Kapsel nie rozumie, jakim armagedonem dla całej rodziny było jego przyjście ze schroniska. Zwłaszcza dla kota, ale przecież życie całej rodziny się zmieniło. Nie musi tego rozumieć. Ważne jest to, że zabierając go do domu obiecaliśmy mu, że będzie dobrze. I ma być dobrze. Kropka. Obiecaliśmy mu to. Jak się nie spełni, to nie ma żadnych słów, które mogłyby to wytłumaczyć.

Profesor Adam Wielomski w jednym ze swoich materiałów wypowiedział zdanie: „Obywatele są dla polityków mówiącą rzeczą, takimi zwierzętami z twarzą”. Pomijam kontekst wypowiedzi Pana Profesora, pomijanie kontekstu przy cytowaniu świetnie wpisuje się w tradycję polskiej publicystyki. Zdanie to, dzięki swojej prostocie i prostolinijności, tchnęło mnie do wielu przemyśleń. Efektem jednego z nich jest niniejszy felieton.

tiaotiao
O mnie tiaotiao

Ojciec trójki dzieci, mąż, przedsiębiorca. Na co dzień posługuję się kilkoma językami. Takie mam zajęcie, że muszę dogadywać się z różnymi ludźmi; a żeby się interesy udawały, musiałem nauczyć się rozumieć różne punkty widzenia. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka