Wróciłam z Marszu Niepodległości, to mój czwarty chyba marsz. Był inny od poprzednich. Nie było zadym z policją. Było spokojnie. Pierwszy raz. Trudno się nie uśmiechnąć, nareszcie ! Nareszcie bez kostki brukowej i wojny. Ktoś zapyta , co się stało ? Chętnie odpowiem. Powodem braku zadym, był brak widocznej policji. Nie było ich widać. Nie stali w przecznicach z tarczami. Nie szło się wzdłuż naszykowanych szturmowców. Nie prowokowali swoim wyglądem. Nie widziałam ich w ogóle na marszu. Dopiero kiedy głodna poszłam na Saską Kępę coś zjeść, zauważyłam skupisko tajniaków. Cóż, po którymś marszu, rozpoznaje ich się bezbłędnie. Widziałam też tzw. "suki" ukryte na jednej z bocznych uliczek od Francuskiej. Nie była to jednak trasa marszu. Stali też od strony przystanku kolejowego Stadion, nie mieli roboty. Milo się patrzy na bezrobotnych na Marszu Niepodległości policjantów. No proszę, wystarczy nowy prezydent, nowy rząd, nawet jeszcze niezaprzysiężony, a już takie zmiany. Można ? Można ! Trzeba się przyzwyczajać do nowej sytuacji.
Inne tematy w dziale Polityka