Chciałbym serdecznie podziękować premierowi Orbanowi za udzielenie azylu politycznego posłowi Marcinowi Romanowskiemu, prześladowanemu przez reżim Donalda Tuska. To akt odwagi z jego strony, ale także protest przeciwko bezprawiu, jakie od roku w Polsce dopuszcza się premier Donald Tusk i jego ministrowie, zwłaszcza Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, a także część sędziów i prokuratorów.
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Gdzie miał ich szukać były minister Romanowski? U ziejącego patologiczną żądzą zemsty osobnika, zdradzającego objawy wyczerpania nerwowego oraz skłonności do czerpania radości z zadawania bólu Polakom? U ministra bezprawia, działającego podle "doktryny Neumanna-Bachmanna"? Miał liczyć, że nie trafi w łapy prokuratorskich i sądowych egzekutorów spod znaku justicji bredzących o praworządności? A może miał się odwoływać do sumień brukselskich i berlińskich politruków, na czele z Frau Ursula, która nie potrafiła napisać samodzielnie pracy doktorskiej, nie mówiąc już o skorumpowanym byłym komisarzu Reyndersie? Czy ktoryś z nich ma sumienie?
Szkoda atrament na ten putrament, czyli na obelgi premiera Tuska. Coż innego zostalo podawaczowi płaszczy, trzymaczowi parasoli. Posad coraz mniej do rozdania, gospodarka w coraz gorszym stanie, na igrzyska nie ma i nie będzie pieniędzy. Został mu tylko zamordyzm, dręczenie, prześladowanie. Czy może być gorzej? Z całą pewnością może, ale paradoksalnie im bardziej gdański satrapa będzie przykręcał śrubę, tym większe prawopodobieństwo, że prędzej "wyleci w kosmos", i pójdzie śladami Asada i innych tyranów, bo przecież nie chce słońce Peru skończyć jak słońce Karpat, czego nikt łącznie z piszącym te słowa mu nie życzy, tyko przestrzega, apeluje do resztek człowieczeństwa i rozsądku, ktore pewnie tkwią gdzieś w nim głęboko?
I łyżka dziegciu do politykow PIsu. Panie i panowie, przestańcie wylewać łzy, że w Polsce jest łamane prawo, że dochodzi do skandalicznych decyzji, wypowiedzi ze strony zorganizowanej grupy do likwidowania demokracji i wolności. Jeśli nie przejdziecie od słów do czynów, to za chwilę, nawet tego będziecie, będziemy pozbawieni, i nikt nie będzie was poważnie traktował, jak to jest z tymi, którzy wylewają krokodyle łzy. Pokażcie, że jesteście także ... do bitki i do szklanki. Obudźcie się ze "snu", panie prezydencie Duda, panie przewodniczący Solidarności, jego ekscelencje i eminencje. Co jeszcze musi się złego w Polsce stać, abyście powiedzieli non possumus?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo