To był mały autobus, a w nim jakieś siedem osób, w tym ja; prawie sami młodzi, poza mną. Wszyscy wpatrzeni w komórki, smartfony i inne ustrojstwa, poza mną. Nikt nikomu nie patrzył w oczy, nawet ja, bo nie było komu.
Rozejrzał się po wnętrzu i zamarł.
- O kur…, nie wsiadam, same cyborgi! – rzucił melancholijnym tonem.
Nikt nie podniósł na niego wzroku, poza mną.
Spokojnie, wręcz nieśmiało, podniosłem rękę. Dostrzegł mój gest.
- Dobrze, wsiadam, jest jeden człowiek….
Wtedy odezwał się kierowca, który dodał:
- Ja też jestem człowiekiem…
- O, to nawet dwóch ludzi jest! – ucieszył się mężczyzna i wsiadł.
Komentarze
Pokaż komentarze (8)