olgerd olgerd
218
BLOG

Słodki smak zwycięstwa

olgerd olgerd Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Szukałem miejsca z dala od innych. Busik był pustawy, ale na wszelki wypadek siadłem w tyle; od innych pasażerów dzieliły mnie dwa rzędy. Tak było mi dobrze, bo byłem w nastroju nieprzysiadalnym. W pracy muszę być miły dla wszystkich, to chyba po pracy mam prawo być mniej miły?! Zresztą – jak mawiają psycholodzy - nie powinno się brać roboty do domu, bo to ma zły wpływ na rodzinne relacje.

Patrzę, wsiada jeden taki, który od razu zdał mi się znajomy. Odwróciłem głowę i zapatrzyłem się w wiatę, żeby mnie nie wypatrzył, ale już było za późno. Zerkam ukradkiem, no tak, lezie ku mnie. Zdenerwowałem się.

- Wolne?

Kiwnąłem głową.

Przysiadł się.

- My się chyba znamy? – zaczął tradycyjnie. Jak się okazuje tak można zacząć pogawędkę nie tylko z powabna blondynką, z którą chcielibyśmy się bliżej zaznajomić, ale także z czterdziestopięcioletnim łysym głównym specjalistą.

Popatrzyłem mu w oczy. Starałem się wykrzesać w swoim wzroku maksimum niechęci.

- Chyba z poprzedniego życia! – syknąłem. – Byłem greckim hoplitą. Czy pan był hoplitą?

Zastanowił się. Zaskoczył mnie tym zastanowieniem. „Czyżby miał co do tego wątpliwości?” – pomyślałem.

- Nigdy nie byłem w Grecji... – wyznał.

Czyli mieliśmy już coś wspólnego – żaden z nas nigdy nie był w Grecji.

- Nie, ja pana stąd, z Olkusza znam... – uparł się, żeby mi zepsuć humor. – Czy pan nie robi w domu kultury? – dociekał.

- Nie – odparłem.

Zmarszczył brwi, groźny się nagle zrobił. Chyba go zawiodłem tym, że nie robiłem w domu kultury.

- Już wiem, pan jest z gazety, z "Żółtego Jeża".

Jakby ktoś nie wiedział, to jest u nas bezpłatna gazeta reklamowa, tygodnik, zwie się „Żółty Jeż”. Nikt nie wie dlaczego, ale to jest genialna nazwa, bo wszyscy ją pamiętają i inne nasze gazety reklamowe ludzie też nazywają „żółtymi jeżami”. Jak będziecie jakiś interes otwierać nazwijcie go absurdalnie, bez sensu: wypożyczalnia kosiarek „Latający Hipopotam”, albo zakład pogrzebowy „Zimny chów” - na pewno takie nazwy się przyjmą i zostaną zapamiętana.

- Znowu pudło! – triumfowałem. Maleńki to był triumf, ale jednak

Był bardzo zawiedziony. Przecież tak się starał.   

- To kim pan jest?! – odpalił z grubej rury.

- Nikim! – powiedziałem dumnie.

Teraz do jego zmarszczonych brwi doszło zmarszczenie czoła. Zagryzł wąsa; piszę o tym, bo chyba nie wspomniałem, ze był posiadaczem tego tradycyjnego symbolu męskości.

- Niemożliwe! – zaprotestował. Nie chciał się pogodzić z faktami. – Każdy kimś jest!

„Czyżby czytał filozofów?” – pomyślałem, ale słowo się rzekło.

- No to ja jestem wyjątkowy, bo naprawdę jestem nikim – uparłem się.

- Dobra, nie chcesz gadać, to się wal! – powiedział i przesiadł się do przodu.

Czy wiecie jak słodki jest smak zwycięstwa?!   

 

 

olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości