Dużo wody w Wiśle przepłynęło od czasu mojej ostatniej aktywności na salon24. Czy ktoś jeszcze tu zagląda? Od czego by tu zacząć??? 3 lata temu wróciłem do Polski...
Preludium
Moją ostatnią aktywnością blogerską na salon24 był rok 2015. Od tamtego czasu dużo się wydarzyło, jeszcze więcej zmieniło. Kiedyś pisałem o życiu w UK, obserwowałem i komentowałem politykę w Polsce z dala, siedząc wygodnie na kanapie, w kapciach, przy kominku pijąc herbatę.
Powrót
W roku 2015 dostałem nawet brytyjskie obywatelstwo (choć de facto niewiele zmieniło to w moim życiu poza faktem, że mogłem głosować w wyborach do brytyjskiego parlamentu). Nowy paszport trafił do szuflady i tak sobie leży do teraz. W 2018r. postanowiłem wrócić do Polski. Z Zjednoczonego Królestwa (to już po brexicie!) nikt mnie nie wyrzucił, nikt mi nie kazał wyjechać, nikt mnie do niczego nie zmuszał. Nie wiem czy to była nostalgia, czy też może bardziej syndrom sztokholmski (skoro ja przeżyłem i doświadczyłem traumy/szczęścia życia w Polsce to dlaczego moje dzieci ma ominąć ta wspaniała/wątpliwa przyjemność)?
Fakt, faktem i już bardziej na serio: po ponad 10 latach za granicą przychodzi taki czas, że człowiek myśli sobie: "wóz albo przewóz"... albo zostaję tu na zawsze, albo rzutem na taśmę mogę jeszcze coś zmienić w swoim życiu. Nie jest źle ale trawa po drugiej stronie jest bardziej zielona. W sumie w Polsce nie jest źle. Mamy swoich imigrantów (to akurat oznaka dobrobytu). Powoli doganiamy Zachodnią Europę i jakby nie patrzeć jesteśmy częścią cywilizowanego Zachodu - elitarnego klubu Unii Europejskiej. Trend wyjazdu na Wyspy również się odwrócił i część moich znajomych albo rozważała powrót albo faktycznie wróciła. Brexit miał tu, oczywiście, jakiś mały wkład ale nie dramatyzowałbym. Po prostu, człowiek się dorobił i... wrócił.
Wielki, mały finał
Teraz zastanawiam się co ja robię tu? Polska to jednak dziki kraj. Była, jest i długo będzie. Po przelaniu kolejnej czary goryczy, postanowiłem odkopać dawno zapomniany profil, ustawiłem na nowe hasło (starego już nie pamiętam ale udało mi się odzyskać dostęp) i postaram się podzielić moimi spostrzeżeniami, przygodami i przemyśleniami. Od czego by tu zacząć? Od bieda-edukacji i patologicznych szkół publicznych? Moje dzieci zdążyły już przeżyć strajk nauczycieli i pseudonaukę zdalną spowodowaną covidem. Czy też faktem, że na każdym kroku musisz się pilnować, studiować przepisy i najlepiej czytać wszystkie ustawy i projekty ustaw, a i tak, koniec końców, czujesz się oszukany bo "nieznajomość prawa szkodzi". Tak samo jak nieznajomość hydrauliki czy też budowy silnika samochodu ale... w Polsce jest tylko fetysz ustaw, aktów i przepisów. Zawsze też, pozostaje temat-rzeka: zdrowie, szpitale i usługi medyczne. Legalna korupcja rozwija się w najlepsze (albo zapłacisz prywatnie albo możesz sobie czekać i cytować konstytucje). Wspomniana konstytucja to miecz obusieczny. Raz jest dobra, raz zła. Wykorzystywana i pomiatana ze wszystkich stron.
Na razie dość! Starczy. Tylko tyle i aż tyle (pierwsza notka od 6 lat). Już mam zbyt dużo tematów!
A Ty drogi czytelniku: wróciłeś do Polski z emigracji, a może właśnie wyjechałeś lub tylko planujesz wyjazd lub powrót? Jak wygląda Polska A.D. 2021 z Twojej perspektywy?
Zachęcam wszystkich do polubienia, komentowania i obserwowania mojego profilu.
Inne tematy w dziale Kultura