Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
A powiem Ci jak ja do tego doszedłem. Wyobrazić sobie chciałem Sobiesiaka przychodzącego do Kaczyńskiego albo do Gosiewskiego i jakoś nie mogłem. I też doszedłem do podobnego wniosku jak Ty.
Cieszę się, że jesteśmy jednomyślni.
Ja się z tym nie zgadzam, że że niemozliwe jest odróżnienie prawdy od kłamstw. Wymaga to trochę trudu.
Żyłem w PRL Wzywano mnie parę razy do jakiegoś Pułkownika MO czytaj SB i zastanawiałem się co mogli na mój temat zapisać. Ale nie znalazłem nic w aktach IPN. Natomiast wyjaśnilo mi się dlaczego nie zostałem ekspertem ONZ d/s Geologii inżynierskiej.
BEZ OFICJALNEJ ROZMOWY JAKIŚ PPŁK SB napisał: " ZA MAŁO AMBITNY".
I tak po 35 latach dowiedziałem się o przyczynach odmowy. A w Ministerstwie Nauki przez lata 1972-74 oszukiwano mnie , że sprawa jest w załatwianiu. I nie liczyły się kwalifikacje wydany podręcznik i opinie naukowców Dyr Instytutu,itd.
A z późniejszych rozmów kilka lat po tym słyszałem , że chodzi nie o sprawozdania dla Orbisu ( jako pilota wycieczek) tylko o donoszenie na ludzi. Gdy oburzyłem się , że nauczycielowi akademickiemu proponują donosicielstwo. Płk . się oburzył a Pan wie Kto z nami współpracuje. Na to zapytałem kto z mojej uczelni to robi - oburzył się jeszcze bardziej.
Ale co napisał o spotkaniu nie wiem.
Ale wierzę, że z zapisków można wyczuć gdzie jest prawda. !!
Naprawdę.
Od kiedy posądzenie ma rangę wyroku ?
Sąd ma ocenić wszystkie okoliczności a nie tylko to, co wygodne - albo dla oskarżyciela albo dla obrony - zależnie od opcji politycznej.
Dokumenty IPN są mało wiarygodne, było coś takiego, jak ukrywanie źródła informacji, często korzystano z podsłuchu bez wymaganej zgody prokuratora.
Te dokumenty służyły różnym celom operacyjnym a nie wypełnieniu biografii osoby obserwowanej. W rejestracji tych służb znalazła się każda osoba, która została zidentyfikowana w kontakcie z ocobą obserwowaną.
Jeżeli mamy oskarżać TW za działalność niezgodną z prawem, zdelegalizować należy instytucje, które nadawały godność TW, zostanie TW nie wiązało się z wyrażeniem woli potencjalnego TW. Wręcz przeciwnie.
Legalne instytucje zajmujące się inwigilacją polityczną typowały Obywateli na źródło informacji, taka osoba nieraz ponad rok była obserwowana i w przypadku "zakwalisikowania" poszukiwano okoliczności aby złożyć takiej osobie ofertę zostania TW.
Jak gminna wieść nisołą, sprzeciwenie się takiej propozycji, odrzucenie jej wiązało się z szeferiem licznych dolegliwości ze strony administracji państwowej, na przyład wiązało się to z rezygnacją ze studiów (złaszcza na uczelniach katolockich), rezygnacji z awansów zawodowych, a bardzo często z rezygnacją na wycieczki poza granice PRL.
Z wpisów Kolegi wynika, że Kolega jest jeszcze bardzo młody, wręcz dziecinny i bezkrytycznie staje się tubą politycznej poprawności. Sugerowałby, wręcz już teatralnym gestem, "milcz, waś..."
http://www.naszdziennik.pl/zasoby/smolensk/bialaksiega.pdf
Tu znajdziesz odpowiedź na wszystkie toje wątpliwości które notorycznie i uporczywie amieszczasz na poszczególnych blogach. Najlepiej będzie, jak zamiast tych dziesiątków wpisów opublikujesz je wprost u siebie. Nawet, jeżeli nie będziesz miał racji, to szybko się w tym zorientujesz i nie będziesz śmiecił poważnego przecież salon24 głupotami wyssanymi z palca.
Życzę czasu na staranne przejrzenie tych ponad 160 stron, ale już nie 170 stron :~)