Pani Stankiewicz napisała dzisiaj w Gazecie Polskiej:
Załamuję się, kiedy kolejna osoba podchodzi do mnie na spotkaniu i wciska mi swój wiersz o katastrofie. Co bardziej aktywni stawiają tablice i pomniki, od czasu do czasu ktoś pójdzie na marsz. Nie chcę nikogo dyskredytować, bo może to, co po nas zostanie, to właśnie wieść gminna. Ale może zamiast pisać wiersze, zorganizuj lekcje dla czworga najbiedniejszych dzieci z podwórka. Jeśli stać Cię na to, żeby dwa razy w tygodniu ugotować im obiad – na pewno dogadasz się z ich rodzicami. A po obiedzie zorganizuj kurs najnowszej historii, logicznego myślenia, ćwiczeń z rozumienia manipulacji mediów...
Pomysł dobry, choć skądś znany. Skojarzenie jest natychmiastowe: przez żołądek do Smoleńska. Więc pomysł dobry, sprawdzony, ale trzeba uważać na szczegóły.
Ćwiczeń z rozumienia manipulacji mediów na miejscu dziennikarki Gazety Polskiej bym nie próbował. Bo nie daj Boże któryś z uczniów weźmie do ręki dzisiajszą Gazetę Polską. I przeczyta kolejny artykuł o trotylu.
Badania zlecone przez Stanisława Zagrodzkiego, kuzyna Ewy Bąkowskiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, potwierdziły obecność trotylu. TNT wykazany przez badania to związek, który jest wykorzystywany do produkcji materiałów wybuchowych, może się on także wydzielać w przypadku eksplozji.
I nie daj Boże, przeczyta jeszcze następne zdanie:
Pozostawiam to bez komentarza– stwierdził w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” Stanisław Zagrodzki.
Trochę się zdziwi - dlaczego pan Zagrodzki nie komentuje. I zajrzy na blog pana Zagrodzkiego.
Okazuje się, że jedyne, co pan Zagrodzki ma z USA, to wykres.

I z tego wykresu raczej obecność trotylu nie wynika.
Więc obiad dzieciom sąsiadów zrobić możesz. Ale jeśli chcesz je uczyć logicznego myślenia, to schowaj Gazetę Polską.
Inne tematy w dziale Polityka