Komentarze do notki: Ksiądz - Historia zawierzenia silniejszego, niż nienawiść i śmierć (2)

« Wróć do notki

Andrzej Obserwator18 października 2017, 08:05
Mój mistrz zwykł mawiać: poznacie drzewo po owocach.
To nie jest odosobniony przypadek jak Pan zapewne wie.
Ksiądz Popiełuszko był tego wymownym przykładem.
Nie zdradziłem tego kościoła ale on zdradził mnie i dziękuję za to Bogu.
Stając w Prawdzie i świadomości zobaczyłem tę „Jaskinię Zbójców” w całej „okazałości”.
Jako Chrześcijanin modlę się o swych braci Katolików,
by przejrzeli na oczy i za życia zdążyli wyprostować swoje ścieżki,
by nie ogarniał ich wstyd i poczucie winy za to, w co wierzyli nieświadomie zwiedzeni na manowce, pełni dobrej woli, głodni wiary. Wystarczy zwrócić się do Jezusa o światło w drodze do Boga, by to zobaczyć i pójść za Jezusem.
Wojciech Sumlinski18 października 2017, 09:40
Ma Pan wmoim przekonaniu słuszność - ja tak staram się patrzeć na ludzi, glównie na to co robią, nie wyłącznie na to, co mówią. Pozdrawiam - WS
Komentarz został usunięty
Andrzej Obserwator18 października 2017, 14:55
Nie każdy prosi o dary Ducha Świętego, nie każdy otwiera serce na Jego przyjęcie.
Dla mnie nauczanie Jezusa to filozofia, to wiara, nadzieja i miłość i z niej wypływająca.
Wystarczy mi drugi czy trzeci człowiek, który spotyka się ze mną w Jego Imię i nie ważne jest do jakiego diabelstwa każdy z nich należy.
Nie jestem Franciszkiem z Asyżu i nie traktuje ubóstwa jako statusu materialnego, ale jako formę zawierzenia Bogu ergo można być majętnym i jednocześnie ubogim, ale by to zrozumieć trzeba być świadomym a wtedy łatwiej zrozumieć, że poświęcenie jest zwyczajnym kupczeniem właściwym obłudnikom. Bo gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
e-misjonarz18 października 2017, 08:48
Dakowy -atmowy szpion po kursie GRU w DUbnej,pasuje do tej ukladanki
Wojciech Sumlinski18 października 2017, 09:41
A skąd ma Pan te informacje?
e-misjonarz18 października 2017, 11:28
Prawie w każdym przypadku bylo podobnie -najpierw pobyt w Dubnej,nastepnie wyjazd na Zachód.Co ciekawe" Dakowy" to jedyny znany fizyk jądrowy sprzeciwiający sie budowie elektrowni jądrowej w Polsce.

http://natemat.pl/168839,gazeta-polska-ryszarda-petru-wychowal-rosyjski-wywiad
newmatrix18 października 2017, 10:12
a gdzie można zakupić książkę i jak?
Wojciech Sumlinski18 października 2017, 10:41
Od dziś wysylamy ją z naszego sklepiku internetowego - informacja na stronie sumlinski.pl - a od 25 października będzie dostępna w empikach i ksiegarniach.
Pozdrawiam - WS
Aleksander Chłopek - outsider22118 października 2017, 14:43
"... kapłana, który w stanie wojennym cudem uniknął śmierci z rąk Służby Bezpieczeństwa, ale nie uniknął rozlicznych przykrości, a nawet prześladowań w wolnej, podobno, Polsce."
Właśnie, "w wolnej podobno Polsce".
Dla wielu szykany w III RP były równie dotkliwe, jak w PRL-u.
Straszne, gdy miłosierdzia nie mają kapłani, nawet wobec umęczonego represjami kolegi - kapłana.
Serdecznie pozdrawiam.
Leonarda Bukowska18 października 2017, 20:42
Tam na tej Wólce Węglowej to coś nieprawdopodobnego, co się dzieje - kilka lat temu miałam okazję przekonać się o tym w bardzo smutnych okolicznościach, wtedy nawet zastanawiałam się, czy nie złożyć gdzieś jakiegoś protestu przeciwko takiemu traktowaniu wiernych i rodzin zmarłych przez tych wieprzy. Oczywiście w takiej sytuacji człowiek nie ma sił psychicznych użerać się z łajdactwem i jakimiś nienawistnikami poprzebieranymi w sutanny. W końcu jednak doszłam do wniosku, że nawet specjalnie nie miałabym gdzie się zażalić - bo moja skarga na "kapłanów" poustawianych przez Nycza zapewne trafiłaby do pracowników tegoż samego Nycza - no więc to pewnie specjalnie nie ma sensu. Rozważam poważnie zmianę diecezji:))))))) - stamtąd trzeba po prostu wiać, jakieś złe prądy tam chyba działają.:))))))) Serdecznie pozdrawiam
Aleksander Chłopek - outsider22121 października 2017, 09:54
Pani Leonardo!
Najlepiej chyba zmienić parafię.
A przede wszystkim jednak modlić się za tych kapłanów - gorąco, co jak się domyślam, na pewno Pani czyni.
Niedawno przyjaciel, średnio religijny i słabo praktykujący, wyznał mi w rozmowie, że nigdy by nie mógł zostać księdzem, bo to najtrudniejszy zawód świata i miał zawsze tego świadomość.
Nie zawód, ale misja - poprawiłem go. Niezwykle trudne i odpowiedzialne zawody da się pięknie wykonywać, jeżeli się je traktuje jak misję. Zawód lekarza i nauczyciela też!
Serdecznie pozdrawiam