Komentarze do notki: Nigdy się nie poddawaj, czyli - nadzieja z Panem Bogiem nie umiera nigdy

« Wróć do notki

Edward Zawadzki10 maja 2017, 14:51
Najważniejsze, że Pan żyje....
Serdecznie Pana pozdrawiam.
e-misjonarz11 maja 2017, 07:01
...za dobrze jak na tak mocno prześladowanego
Julka Palmer10 maja 2017, 15:09
Nie było żadnej afery marszałkowskiej.To pańskie środowisko tak nazwało, pańską korupcyjną aferę, próbując zrobić ofiarę z Komorowskiego i go zaszczuć waszymi pomówieniami i kłamstwami.TO PAN BYŁ OSKARŻONY A NIE KOMOROWSKI.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
ryko11 maja 2017, 02:02
Panie Wojciechu,
To naprawdę ważna sprawa - kojarzy mi sie jednoznacznie z takimi "polskimi obozami koncentracyjnymi".
I albo położy pan kres takim nadużyciom czy jak w przypadku Julki Palmer oszczerstwu i szkalowaniu albo będą sobie panem gębę wycierali. Wybór należy do pana.
Komentarz został usunięty przez autora komentarza.
Komentarz został usunięty przez autora komentarza.
biedronka11 maja 2017, 07:46
Oj Juliuszu Palmer wszystkie drogi prowadzą od Komorowskiego do WSI a przez Grasia do Krauzego...
Jeszcze będzie wam gorąco :))))
Julka Palmer11 maja 2017, 17:11
Drogi prowadzą do Komorowskiego bo Sumliński został oskarżony o płatną protekcję?Bredzisz robaku.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
skyrobek10 maja 2017, 15:41
Cieszę się i gratuluję. Zastanawiające jednak, że w sprawach innych osób dotkniętych ciężką amnezją w tej aferze chyba nie za wiele się dzieje. A może dzieje się tylko najpierw trzeba nieco posprzątać sądownictwo z "rozgrzanych" Tuleyów, Łączewskich i Milewskich. Oby to była jedyna przyczyna dziwnej ciszy w tej i innych aferach POprzedniej władzy, które PiS piętnował a teraz milczy.
Julka Palmer10 maja 2017, 15:48
Ziobro rządzi to każdy pisowiec uniewinniony
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Radek.Z10 maja 2017, 17:37
I takie standardy Sawicka - agent Tomek wprowadziła twoja "wadza". Czego się zaperzasz?
Julka Palmer10 maja 2017, 18:45
Radek Z
mówisz o łamaniu prawa w śledztwie z Sawicką, grożeniu mężowi swojej kochanki(obecnie żony) i podejrzanemu o nadużycia w stowarzyszeniu Helper prowadzonym przez żonę - Tomaszu Kaczmarku? Sprawę o 50 tys, jak sam ukradł miliony?
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Julka Palmer10 maja 2017, 15:49
Prokuratura chce, by Sąd Najwyższy uchylił prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie ws. w sprawie płatnej protekcji przy weryfikacji oficera WSI - uniewinnienie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego oraz skazanie na 4 lata więzienia b. oficera WSI Aleksandra L.

10 maja trzech sędziów Sądu Najwyższego zbada kasacje złożone w tej sprawie przez mazowiecki wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej ds. przestępczości i korupcji oraz przez obronę L. - poinformował w środę PAP Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.

Michałowski podał, że prokuratura skarży w całości prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z września 2016 r. SO utrzymał wtedy wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli z grudnia 2015 r. SR uniewinnił Sumlińskiego oraz skazał na cztery lata więzienia i ponad 54 tys. zł grzywny drugiego oskarżonego Aleksandra L. - emerytowanego oficera tajnych służb wojska PRL, a potem Wojskowych Służb Informacyjnych.

Czytaj więcej
Sumliński plagiatował McLeana i Chandlera? Dziennikarz zapowiada pozew przeciw "Newsweekowi"
Jak podał Michałowski, kasacja prokuratury na niekorzyść dziennikarza i na korzyść Aleksandra L. zarzuca wyrokowi SO "rażące i mające istotny wpływ na treść orzeczenia naruszenie przepisów prawa procesowego". Miały one polegać na "dokonaniu nienależytej kontroli instancyjnej zaskarżonego wyroku, niepełnym ustosunkowaniu się przez sąd odwoławczy do wszystkich zarzutów apelacji prokuratora, w tym zawartych w części niejawnej oraz niewykazaniu konkretnymi, znajdującymi oparcie w ujawnionych w sprawie okolicznościach, argumentami - dlaczego uznano poszczególne zarzuty i wnioski apelacji za nietrafne, bądź niezasadne oraz bezkrytycznym powieleniu stanowiska sądu I instancji".

Prokuratura wnosi, by SN uchylił wyrok SO w całości i zwrócił mu sprawę do ponownego rozpoznania.

Także obrońca L. wnosi, by SN uchylił wyrok SO i przekazał sprawę SO. Według obrony, SO naruszył prawo do rzetelnego procesu, co miało polegać na skazaniu L. "W przeważającej mierze na niepełnym materiale dowodowym w postaci wybranej części dostarczonych nagrań oraz zeznań Leszka T., złożonych w postępowaniu przygotowawczym, którego skazany nie mógł przesłuchać w procesie, co przyczyniłoby się do ujawnienia prawdy materialnej". Zdaniem obrony, SO niesłusznie zaaprobował ocenę materiału dowodowego dokonaną przez SR, co nastąpiło "z pominięciem swobodnej jego oceny, zasad obiektywizmu, prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego". SO miał też uzasadnić swój wyrok "w sposób lakoniczny, pobieżny oraz nie wystarczająco szczegółowy, nie odnosząc się wyczerpująco do podniesionych w apelacjach argumentów".

W odpowiedzi na powyższą kasację prokurator wnosi o uwzględnienie jej i uchylenie w całości zaskarżonego wyroku - dodał Michałowski.

Podał on ponadto, że 15 marca br. SN wstrzymał wykonanie wyroku SO wobec Aleksandra L. SN uzasadnił to m.in. wagą zarzutów podniesionych w kasacji. Według SN, nie wszystkie argumenty apelacji znalazły "pełne odzwierciedlenie w rozważaniach SO". SN wziął także pod uwagę sytuację L., który "cierpi na wiele poważnych schorzeń".

W grudniu 2009 r. Sumliński i L. zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę apelacyjną o powoływanie się od grudnia 2006 r. do stycznia 2007 r. na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się - w zamian za 200 tys. zł - załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. Ten oficer tajnych służb wojska jeszcze z PRL ostatecznie został negatywnie zweryfikowany. Oskarżonym groziło do ośmiu lat więzienia.

L. od początku przyznawał się do zarzucanego mu czynu i sam wnosił o wymierzenie mu takiej kary, jaką otrzymał. Od oskarżonego, który pobiera wysokie świadczenia od Skarbu Państwa, należy oczekiwać zachowania odpowiedniego dla oficera Wojska Polskiego. Czyn oskarżonego jest haniebny, zagrażający bezpieczeństwu kraju. Mógł zdestabilizować, czy wręcz zdestabilizował działanie ważnej instytucji państwowej, jaką była komisja weryfikacyjna - wskazał SR w swym wyroku.

Czytaj więcej
Dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński uniewinniony
Za okoliczności łagodzące SR uznał, że L. stał się ofiarą prowokacji Leszka T. (zmarł w 2012 r.), któremu w rzeczywistości na tej weryfikacji nawet nie zależało. Sąd ustalił też, że L. dramatycznie potrzebował pieniędzy, by pomóc ciężko chorej żonie.

SR podkreślił, że przestępstwo płatnej protekcji, czyli powoływania się na wpływy w instytucji w zamian za korzyści dla siebie, ma charakter formalny. Wystarczy się powołać na wpływy. Nie trzeba ich mieć. Wystarczy obietnica łapówki. Nie trzeba nawet jej przyjąć - wyjaśniał. "Gdyby istniała możliwość załatwienia pozytywnej weryfikacji za łapówkę, groziłoby to bezpieczeństwu państwa. Nawet pozorne wpływy mogłyby dezawuować tę instytucję" - mówił sędzia Stanisław Zdun.

Śledztwo zainicjował Leszek T., który nagrywał rozmowy z płk. L. i Sumlińskim. W listopadzie 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach, zawiadomił o sprawie ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który poinformował o niej ABW. Sprawa nabrała rozgłosu w mediach w 2008 r., gdy sąd - po uwzględnieniu zażalenia prokuratury - zdecydował o aresztowaniu Sumlińskiego. Dzień później dziennikarz próbował popełnić samobójstwo w warszawskim kościele. Po tym zdarzeniu odstąpiono od jego aresztowania. Przez pewien czas aresztowany był natomiast L.

Sumliński od początku nie przyznawał się do winy. Mówił, że była to prowokacja T. wymierzona m.in. w Komisję Weryfikacyjną kierowaną przez Antoniego Macierewicza. W mediach zwracał uwagę na prowadzone przez siebie dziennikarskie śledztwa i sugerował, że "mógł się tym narazić wielu osobom". Media ponownie nawiązywały do tej sprawy w 2012 r., kiedy zmarł Leszek T., mający zeznawać w procesie. Prokuratura podała, że przyczyną śmierci była niewydolność krążenia. Śledztwo w sprawie jego śmierci umorzono.

W 2014 r. przez prawie 4 godziny prezydent Komorowski zeznawał jako świadek w tym procesie - rozprawa odbyła się w Pałacu Prezydenckim. Sugeruje się moje dziwne kontakty z WSI - oświadczył wtedy Komorowski. Dodał, że wszystkie jego kontakty z WSI "zawsze miały charakter formalny, wynikający z przełożeństwa nad nimi w roli wiceszefa czy też szefa MON". "Niektórzy chwytają się brzytwy, a nawet brzydko się chwytają" - oświadczył.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Radek.Z10 maja 2017, 17:30
Nie masz wstydu i ambicji?
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
Julka Palmer11 maja 2017, 17:30
Cała pisowska szczujnia z przestępcy zrobiła ucięmiężonego przez Komorowskiego bohatera, a jak reklamowali te jego grafomańskie plagiaty, wymachując nimi przed nosem jako dowód na Komorowskiego
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Halina Labuz16 maja 2017, 20:44
no tak, przełancza to ten POziom
Komentarz został usunięty
Radek.Z10 maja 2017, 17:29
Budujące.
Aleksander Chłopek - outsider22110 maja 2017, 17:47
Bardzo się cieszę, Panie Wojtku i gratuluję!!!
Serdecznie pozdrawiam
Komentarz został usunięty przez autora komentarza.
Julka Palmer10 maja 2017, 17:51
"Komorowski złożył zeznania w sprawie afery marszałkowej" - informowała prawicowa TV Republika o precedensowym przesłuchaniu przez sąd prezydenta RP. "Ta afera w kręgach PiS ma już swoją nazwę - marszałkowska" - to uchodząca za wyważoną "Rzeczpospolita". Z tych relacji można odnieść wrażenie, że to Bronisław Komorowski był sądzony, a nie prawicowy dziennikarz Wojciech Sumliński wraz z b. agentem WSW Aleksandrem L.
Ci dwaj są oskarżeni o żądanie 200 tys. zł za pozytywną weryfikacji oficera WSI przez komisję weryfikacyjną Antoniego Macierewicza. Na ich procesie zeznawał jako świadek Komorowski.

Przypomnijmy fakty. Sumlińskiego i L. na ławę oskarżonych zaprowadził płk Leszek Tobiasz (zmarł w 2012 r.), były agent WSI, który starał się o pozytywną weryfikację dla siebie i syna przez komisję Macierewicza. Tobiasz od 2007 r. nagrywał spotkania z Aleksandrem L., podczas których pada propozycja "dojścia" do członków komisji weryfikacyjnej za 200 tys. zł. Sumliński miał być pośrednikiem, zaprowadził Tobiasza na spotkanie z historykiem Leszkiem Pietrzakiem (jeden z członków komisji).

Tobiasz, gdy PiS przegrał wybory, poszedł z nagraniami do posła Bronisława Komorowskiego. Dlaczego do niego? Można tylko przypuszczać, że nie ufał służbom i prokuraturze, które za rządów PiS wciągnięto do politycznej walki. Może chciał się przypodobać nowej władzy?

Komorowski naradził się z koordynatorem służb specjalnych Pawłem Grasiem (któremu ufał) i oddał sprawę ABW. ABW założyło podsłuch Sumlińskiemu i L., nagrania z podsłuchu są obok nagrań Tobiasza głównym dowodem oskarżenia.

Mniej jasne jest to, po co przyszedł w tym samym czasie do Komorowskiego Aleksander L. To zagadkowa postać. Komorowski uważał go za niebezpiecznego człowieka i przyczynił się do jego wyrzucenia z WSW na początku lat 90., gdy był wiceszefem MON. Po co się z nim spotkał? L. chwalił się, że ma dostęp do tajnego aneksu do raportu z likwidacji WSI. Komorowski wstępnie wyraził zainteresowanie nim, by - jak zeznał - nie płoszyć L. Sumliński oskarżał prezydenta w czwartek, że podżegał do popełnienia przestępstwa nielegalnego zdobycia aneksu.

Ale Komorowski w zeznaniach tłumaczył, że chciał zobaczyć, o co chodzi L. Obawiał się, że aneks wycieknie np. do rosyjskich służb i będzie wykorzystany do politycznej awantury, która zaszkodzi państwu. W aneksie - którego nie zdecydował się opublikować prezydent Lech Kaczyński - miały być m.in. haki na Komorowskiego. Kontakt z L. Komorowski zakończył po dwóch spotkaniach, gdy już wiedział, że sprawą zajęła się ABW.

Według "Wprost" aneks obciąża Komorowskiego za aferę fundacji Pro Civili, która w drugiej połowie lat 90. brała udział w wielomilionowych wyłudzeniach i robiła interesy z WAT. W Pro Civili działał b. agent WSI Piotr P., obecnie główny podejrzany w aferze SKOK Wołomin. Ale gdy Komorowski został szefem MON, trwało już śledztwo w sprawie Pro Civili. Mimo to dla prawicowego portalu wPolityce.pl zbitka Komorowski - WSI - Pro Civili - SKOK Wołomin wydaje się oczywista.

Sprawa Sumlińskiego to jednak sprawa Sumlińskiego, nie Komorowskiego.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty przez autora komentarza.
Julka Palmer11 maja 2017, 17:04
skyrobek
Teraz powinna rozpocząc się sprawa Komorowskiego et consortes.
---------------------------
To niech megaloman Sumliński poda do sądu.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Julka Palmer11 maja 2017, 17:12
Z tych podsłuchów wynika, że byli w bliskich relacjach. Sumliński mówił do niego "Centralo", Lichocki - "Wodzu". W tej sprawie są oskarżeni o pomoc w ustawieniu awansu w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Julka Palmer11 maja 2017, 17:26
blackwaterpark

---------------
-Do tego zdolny jest Sumliński?
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
blackwaterpark10 maja 2017, 20:16
Pytanie do red. W. Sumlińskiego: Czy w związku z tym, że prokuraturą włada teraz (powiedzmy) opcja konserwatywna, jest szansa na odzyskanie przywłaszczonych materiałów, które nastąpiło podczas pierwszego zatrzymania?
Komentarz został usunięty
Stary Wiarus10 maja 2017, 23:03
@starman
Znaczy, manuskrypt książki, którą Sumliński napisał, i który mu zabrano, nie był jego, choć sam go napisał, bo go nielegalnie napisał? Lecz się.
Komentarz został usunięty przez autora komentarza.
35stan11 maja 2017, 08:49
@starman
"Czy te materiały należały do Sumlińskiego i czy w legalny sposób wszedł w ich posiadanie."
Ty się nie martw o Sumlińskiego, Ty się martw o swojego idola TW Bolka i nielegalnie zgromadzone przez niego archiwalia.
Komentarz został usunięty przez autora komentarza.
Komentarz został usunięty
MRN6910 maja 2017, 23:06
Julka Palmer to tchórz i oszczerca. Karmi się fałszem, a syci każdą odpowiedzią. Kto odpowiada na komentarze tej osoby, podaje jej do stołu i tuczy ją.
Komentarz został usunięty
35stan11 maja 2017, 08:45
Ty się martw z czego Ty będziesz żył, jak padnie w końcu postkomuna, której tak kibicujesz.
maur11 maja 2017, 07:37
Z odrobiną satysfakcji odnotowałem fakt opisany w pierwszym zdaniu.
Satysfakcji z posmakiem goryczy. Bo czyż człowiek po to żyje by doświadczać tego co było Pana udziałem? Bo czyż państwo po to państwem się mieni by tak koszmarnie długo człowiekowi goryczy dostarczać ogdaniając na wszelkie sposoby Temidę chcącą tu swoje przeznaczenie wypełnić?
Gratulować tego sukcesu nie sposób bo cóż to za sukces gdy odrobina normalności zaświtała?
Dziękować za postawę - też nie bardzo się godzi, wszak to nromalna postawa człowieka walczącego już o swoje życie i życie najbliższych.
Pozostanie Pan wzorcem skutecznej walki z systemem. A system nie zamierza ustapić stąd i wielu naśladowców widzę.
Dobrego zdrowia życzę.
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty przez administratora serwisu.
pol1211 maja 2017, 12:03
Cieszymy sie razem z Panem. Oby nie braklo Panu zdrowia i determinacji w dziele przywracania normalnosci i sprawiedliwosci w naszym kraju.