Dla ludzi niewierzących, którzy zawierzają tylko nauce, wszystko co nie jest naukowo sprawdzalne, nie istnieje. Czy jednak metody naukowe można stosować do zjawisk dotyczących wiary i Boga? Odpowiedzmy na to pytanie poprzez pryzmat dwóch wydarzeń historycznych.
Każdy historyk, bez względu na swoje poglądy, musi stwierdzić dwa niepodważalne fakty. Po pierwsze w latach 30-33 n.e. człowiek imieniem Jezus głosił w Palestynie bliskość Królestwa Bożego. Gromadziły się wokół Niego nieprzeliczone tłumy, a on nauczał i uzdrawiał ludzi. Wszyscy jednak Go opuścili, gdy został skazany na śmierć – zaparli się go nawet najwierniejsi uczniowie, a także ci, którzy tydzień wcześniej witali go tak radośnie w Jerozolimie. Jezus umarł ukrzyżowany z rozkazu Poncjusza Piłata 3 kwietnia 33 roku. (Jezus umarł w piątek, w przeddzień święta Paschy, które w owym roku wypadało w sobotę, a tak było w roku 33.) Trzy dni po śmierci Chrystusa Jego grób opustoszał – ciało zniknęło i nigdy nie zostało odnalezione. Po drugie – po śmierci Jezusa Jego uczniowie zaczynają głosić Dobrą Nowinę (po grecku euangelion). Nauczają, że Jezus zmartwychwstał. Co przemieniło tę garstkę zastraszonych uczniów, którzy przy pierwszym podmuchu niebezpieczeństwa zaparli się Chrystusa – w niecofających się przed niczym Apostołów Chrystusa? Zimny naukowiec jest tu bezradny. Może jedynie stwierdzić, że przemianę sprawiła ich niewzruszona pewność, że przeżyli coś niesłychanego, o czym mają świadczyć wobec świata. I świadczyli po całym ówczesnym świecie nie bacząc i w ogóle nie zważając na to, że groziła im męczeńska śmierć, bo po prostu przestali się bać. W miejscu, w którym ateista i zimny naukowiec muszą się zatrzymać, bo nauka jest tu całkowicie bezradna i żadną miarą nie przynosi racjonalnych odpowiedzi, przed człowiekiem wierzącym otwiera się droga do zawierzenia. Uczniowie przestali się bać, bo poznali prawdę: Jezus pokonał śmierć i zmartwychwstał – więc nie ma czego się bać! Zmartwychwstanie Jezusa jest tu nie tyle faktem historycznym, ile faktem rzeczywistym, który przekracza historię.
I wydarzenie drugie.
Wierni Kościoła Katolickiego wierzą, że podczas każdej Mszy Świętej w momencie konsekracji dokonuje się przemiana. Kiedy ksiądz wypowiada słowa Chrystusa z ostatniej wieczerzy: „ Oto ciało moje, oto krew moja”, chleb i wino przestają istnieć. Stają się prawdziwym ciałem i krwią Chrystusa. Są ludzie, którzy podczas Eucharystii dostąpili mistycznych wizji i później opowiadali o wyjątkowym znaczeniu tego, co dzieje się na ołtarzu. Jedną z nich była siostra Faustyna, inną stygmatyk Ojciec Pio, który mówił, że wielu kapłanów nie zdaje sobie sprawy z tego, czym jest Eucharystia. Gdyby naprawdę uświadomili sobie jej znaczenie znaczenie, byliby zszokowani. Przez ponad dwa tysiące lat chrześcijaństwa na ołtarzu dochodziło i wciąż dochodzi do cudów, które pozostają tajemnicą dla naukowców. Najbardziej niezwykłe cuda dotyczą bezpośredniej przemiany chleba i wina w żywą tkankę. Taki właśnie - pierwszy - udokumentowany cud eucharystyczny wydarzył się w VIII wieku w Lanciano we Włoszech. Przybył tam mnich, który przeżywał wątpliwości odnośnie obecności Chrystusa w Eucharystii. Gdy odprawiał Mszę Świętą i wypowiadał słowa z Ostatniej Wieczerzy, hostia w jego rękach zamieniła się we fragment ludzkiego ciała, a wino w kielichu stało się prawdziwa krwią. Przemiana, jaka dokonuje się podczas każdej Eucharystii, stała się widoczna dla ludzkiego oka. Ciało umieszczono w srebrnej monstrancji, krew – w kwarcowej ampułce. Dziś w miejscu, gdzie stała kaplica świętego Longina, usytuowana jest Bazylika świętego Franciszka. Na początku lat 70 minionego wieku sztab uczonych przeprowadził badania ciała i krwi. 4 marca 1971 roku ogłoszono wyniki: stwierdzono, że ciało jest prawdziwym ciałem, zaś krew prawdziwa krwią. Ciało stanowi fragment mięśnia sercowego pochodzący z lewej komory. Naukowcy sprawdzili też grupę krwi relikwii i okazało się, że jest to grupa AB, niezwykle rzadka we Włoszech (ma ją jedynie 3 procent Włochów) za to powszechna w Palestynie (75 procent tamtejszej ludności ). Co więcej, krew z Lanciano należy do tej samej grupy, co znaleziona na Całunie Turyńskim, w którym było owinięte ciało Chrystusa. Prawdziwym zdumieniem uczonych napawał jednak fakt, że ciało i krew z Lanciano nie uległy zepsuciu przez ponad 1200 lat!
To niezwykłe zjawisko jest cudem nieustającym…
Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego Wszystkim Ludziom Dobrej Woli dedykuję„Wielkanocny pacierz” księdza Jana Twardowskiego…
„Nie umiem być srebrnym aniołem - ni gorejącym krzakiem -
Tyle zmartwychwstań już przeszło -a serce mam byle jakie.
(…) I wiem, gdy łzę swoją trzymam, jak złoty kamyk z procy –
zrozumie mnie mały Baranek, z najcichszej Wielkiej Nocy.
Pyszczek położy na ręku – sumienia wywróci podszewkę-
Serca mojego ocali czerwoną chorągiewkę.
…oraz świąteczne życzenia
Pozostawienia zmartwień w Wielkim Poście. Rozproszenia ciemnych myśli wielkanocnym dzwonem. Radości kolorowych jak pisanki w koszyku, I Serca cieplejszego niż słońce w wielkanocny poranek gdy nikt nie wierzył, a Stało się…
Wesołych Świąt
Wojciech Sumliński
Inne tematy w dziale Społeczeństwo