Po tragicznej śmierci Generała Petelickiego, kilku panów – całkowicie nieważnych – pospieszyło z oświadczeniami, że nie zamierzają popełnić samobójstwa, tudzież że są zdrowi na ciele i umyśle (to ostatnie, jak wiadomo, jest mniemaniem absolutnie wszystkich) i powodzi im się znakomicie. Ten przemyślny zabieg ma ich uchronić od skrytobójczej kuli lub zdradzieckiego sztyletu, a przy okazji zwrócić uwagę opinii publicznej na istnienie tych osób, których znaczenie jest – wedle nich – niedostatecznie doceniane.
Papkinom polskiej polityki i dziennikarstwa dedykuję zatem te piękne frazy ze znanej nam wszystkim sztuki, ku przestrodze przed najgorszą z pułapek: śmiesznością.
“PAPKIN
po długim milczeniu krzywi się, potem macając się po brzuchu
Tu coś boli... O! Aj!... Piecze...
Ach, to wino! takie męty!
O zbrodniarzu! O, przeklęty
Taką piękną niszczysz różę!
Dyndalski wychodzi z drzwi lewych
Ach, Dyndalsiu! cny człowiecze!
Ach, powiedzcie, czy być może?...
DYNDALSKI
Co - czy może?
PAPKIN
Że ta żmija,
Ten w Rejenta czart wcielony
Dziś trucizną mnie zabija?
DYNDALSKI
Ej, gdzie znowu!
PAPKIN
Nie wierzycie?
DYNDALSKI
Kto by się tam i łakomił
Na waszmości nędzne życie!”
Inne tematy w dziale Polityka