Michał Wojciechowski Michał Wojciechowski
454
BLOG

BIBLIA W PREZENCIE - I CO DALEJ?

Michał Wojciechowski Michał Wojciechowski Kultura Obserwuj notkę 0

Inaczej niż kiedyś, w polskich domach katolickich Pismo Święte zwykle na półce stoi. Coraz częściej ofiarowuje się je młodym, na Pierwszą Komunię albo na bierzmowanie. Nie wiedzą jednak, jak ją czytać. Obawiam się więc, że większość tych egzemplarzy powoli pokrywa się kurzem…

Czytać jednak trzeba. Biblia jest dla chrześcijan podstawą wiary i życia. Św. Hieronim, najwybitniejszy jej znawca w starożytnym Kościele łacińskim, stwierdził, że nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa. Gdy św. Augustyn nie był jeszcze chrześcijaninem, lecz jak byśmy dziś powiedzieli „poszukującym”, usłyszał „bierz i czytaj” – wziął więc leżące przed nim Pismo Święte, zaczął czytać, uwierzył i zapłakał.

Zanadto dziś polegamy na naszych działaniach, a za mało na tym, co Bóg nam daje do ręki, na Jego Słowie w Piśmie Świętym i na sakramentach. Tymczasem to działa! Zbliża nas do Boga. Ale nie magicznie i mechanicznie. Wymaga wysiłku umysłu i współdziałania, a więc trudu. Niedoszli czytelnicy widzą problem i trochę się go boją. Czują, że czytając nie całkiem rozumieją. Jak sobie poradzić?

 

Co czytać

Najczęściej spotykane wydanie Pisma Świętego to tak zwana Biblia Tysiąclecia z wydawnictwa Pallottinum. Najlepsze objaśnienia są w jej wersji zwanej Biblią Jerozolimską. Godne polecenia są jednak i inne. Zwróciłbym uwagę na najnowsze kompletne tłumaczenie z Edycji Świętego Pawła, gdyż wydaje się najjaśniejsze i najbardziej zrozumiałe. Jego polszczyzna jest najbliższa językowi dzisiejszemu. Znajdziemy też sporo przystępnych objaśnień. Kto chce ich więcej, może wybrać Biblię Poznańską z Księgarni św. Wojciecha, w czterech tomach.

Język klasycznej Biblii Księdza Wujka z XVI wieku jest dziś mocno przestarzały, ale zamiłowani w polszczyźnie mogą preferować to wydanie (w wersji pierwotnej: z wydawnictwa Vocatio). Część ksiąg biblijnych istnieje w przekładach literackich, najwięcej ich wyszło spod pióra Romana Brandstaettera, ale mamy ich zacznie więcej, od Kochanowskiego po Miłosza. Wolno sądzić, iż poezję biblijną tłumaczyli lepiej poeci niż naukowcy.

Z drugiej strony istnieją naukowe przekłady dosłowne, przydatne dla ścisłego ustalenia sensu. Kto nie zna języków oryginalnych, może porównać rożne przekłady. Wtedy upewni się co do właściwego sensu.

Na przeciwległym biegunie znajdziemy adaptacje popularne. Znane są opowiadania biblijne dla dzieci. Niestety, nie wszystkie są godne polecenia, gdyż niektóre spłaszczają tekst biblijny, czyniąc z niego serię komiksowych przygód, a pomijając istotę rzeczy. Lepiej więc kupować wydania ze sprawdzonych, dużych wydawnictw katolickich.

Innej drogi jednak nie ma, Pismo Święte to jednak książka dla dorosłych. Gdy nadgorliwa katechetka dała dzieciom w trzeciej klasie podstawówki Księgę Rodzaju do czytania, moja najmłodsza siostra przyszła z problemem, bo napotkała na ustęp o kazirodztwie córek Lota z ojcem (opowiadanie zresztą symboliczne, dotyczące rozwiązłości mieszkańców Moabu i Ammonu).

Inną forma adaptacji popularnej są wybory myśli biblijnych, sam kiedyś taki ułożyłem, a także wybory większych fragmentów. Mogą one być tematyczne (np. „Biblia na każdą chwilę”), mogą zawierać najbardziej charakterystyczne ustępy z objaśnieniami (np. „Biblia. Archeologia i kultura”, ilustrowana wersja dla młodzieży).

 

Jak czytać

Biblia zawiera żywe opowiadania, ale w sumie nie jest to lektura lekka. Nie tylko dlatego, że pewne jej fragmenty są dla dzisiejszego czytelnika trudne czy mniej istotne. Napisana jest bowiem „gęsto”, to znaczy nawet niewielki fragment niesie dużo ważnych treści i skłania do przemyśleń. Dlatego lepiej czytać po kawałku, w miarę możliwości codziennie, nie rezygnując oczywiście z lektury większych całości, jak na przykład jedna Ewangelia.

Od jednej z nich można czytanie zacząć. Potem proponowałbym Dzieje Apostolskie, potem cofnięcie się do Księgi Rodzaju. Do modlitwy dołączmy jeden psalm. Z ksiąg rzadziej pamiętanych warto przeczytać Tobiasza, miłe opowiadanie o miłości rodzinnej. Potem, zależnie od upodobań, może być inna poezja biblijna, historia Izraela, listy św. Pawła. Na tym etapie zorientujemy się, co dla nas ważne – gdy kiedyś w większej grupie zapytałem o ulubiony utwór biblijny, młodsze panie wskazały Pieśń nad Pieśnami, a starsi Koheleta, poemat o przemijaniu…

Istnieją szczegółowe metody czytania Pisma Świętego. Inaczej czytamy je na modlitwie, inaczej w celach poznawczych. Po starannym przeczytaniu tekstu należy go rozważyć. Zastanowić się nad znaczeniem, skupić na nim, uobecnić wydarzenia przedstawiane. Potem zapytać, do czego w moim życiu te zdania się stosują.

Nie wszystko będzie w pełni jasne. W Dziejach Apostolskich znajdziemy pouczający przykład, rozmowę dworzanina etiopskiego z chrześcijaninem Filipem. Filip zauważył dworzanina czytającego proroka Izajasza i zapytał go, czy rozumie. Ten odparł, że nie ma mu kto objaśnić, choć był człowiekiem wykształconym, a nawet, jak wynika z dalszego ciągu rozmowy, wiedział, gdzie leży trudność w wyjaśnieniu tekstu właśnie przeczytanego. Wiedział, że nie wie, ale chciał wiedzieć. A Filip pokazał mu, jak proroctwo prowadzi do Chrystusa.

Część czytelników Pisma Świętego nie jest świadomych trudności lektury, jak ów dworzanin. W rezultacie czytają naiwnie i powierzchownie. Zdarza się, że ludzie dorośli i wykształceni mają wiedzę na ten temat z wcześniejszych klas szkolnych. Wtedy pozostaje im wybór między zaufaniem bez dobrego zrozumienia i zlekceważeniem. Stąd potrzeba pomocy ze strony komentarzy (oprócz objaśnień w wydaniach Biblii możemy skorzystać z dwóch komentarzy do Biblii w jednym tomie: wydawnictwa Vocatio i Verbinum).

Podstawą dobrego rozumienia jest ustalenie sensu dosłownego. Rozumie się przezeń sens zamierzony przez autora natchnionego i wyrażony na piśmie. Do sensu takiego dociera się metodycznie, wykorzystując wiedzę literacką i historyczną. Tłumaczenia i komentarze naukowe korzystają z wyników tych poszukiwań.

Można by podzielić naukowe badanie tekstu na trzy etapy. Po pierwsze, ustala się brzmienie tekstu oryginalnego (po hebrajsku, aramejsku, grecku). Po drugie, trzeba go zrozumieć, to znaczy przetłumaczyć, uwzględniając słownictwo, gramatykę i środki stylistyczne (np. umyślna przesada); zrozumieć plan i budowę księgi; odczytać w ramach pewnego gatunku literackiego (inaczej czyta się poezję, historię, przepis prawny, przypowieść, nowelę z morałem, symboliczną wizję). Po trzecie, pełnego znaczenia nabywa tekst na tle historii swoich czasów, w odniesieniu do sytuacji, jakiej dotyczył – a ta mogła być inna niż dzisiejsza.

 

Aktualizacja

Zasadnicza treść nauki Jezusa jest oczywiście zrozumiała, tak samo dla profesora jak dla analfabety. Dotyczy sytuacji uniwersalnych. Łatwo zrozumieć, o co Mu chodziło, trudno według tego żyć. Jednakże pełne zrozumienie szczegółów i wyprowadzanie wniosków z Biblii wymaga sporej wiedzy i to nie tylko o samym Piśmie Świętym.

Zrozumiawszy, co mówił tekst biblijny pierwszym czytelnikom, zapytać możemy i powinniśmy, co mówi nam dzisiaj. W końcu po to czytamy Pismo Święte: nie z ciekawości historycznej ani dla literackiej przyjemności, choć i tych czynników nie pomijamy.

Pojawia się tu trudność. Dla wyciągnięcia wniosków moralnych i praktycznych potrzebna jest nie tylko wiedza o treści Biblii, lecz także jakaś ocena sytuacji dzisiejszej. Wszelkie takie wnioski stoją jakby na dwóch nogach, tu wiara, tam wiedza typu psychologicznego, społecznego, politycznego. Stąd pewna niepewność owych wniosków.

Są one jednak konieczne. Pismo Święte jest jak słońce, rozjaśnia świat. Dociera też do zakamarków, ujawniając nasze słabości oraz niemoralność życia publicznego. Czytając księgi proroków, uwzględnijmy, że dla ludzi ówczesnych byli to księża, którzy wtrącali się do polityki! Religia nie dotyczy samego nieba, prowadzi doń przez ten świat, który jednak próbuje się od Boga i Jego prawa uniezależnić.

 

Biblia a kultura

Ważnym miejscem obecności Pisma Świętego jest kultura, sztuka, literatura. Ta mimo laicyzacji od tematów biblijnych nie ucieknie. Kto jest w czytaniu zamiłowany, ma więc ogromny wybór literatury nawiązującej do wątków biblijnych, co chwila pojawiają się nowe utwory – właśnie mam w ręku krótką powieść „Żona Hioba” (A. Chedid), która z jej perspektywy odczytuje przesłanie Księgi Hioba. Literatura tego typu nieraz dobrze Biblię objaśnia, jak „Jezus z Nazarethu” wspomnianego już Brandstaettera.

Nawiązań do Biblii w literaturze jest niesłychanie dużo, nawet gdy ograniczyć się do polskiej. Wiele pierwszorzędnych utworów tego typu jest zapomnianych (np. S. H. Lubomirski, „Tobiasz wyzwolony”, poemat oktawą). Warto tu sięgnąć do dawniejszej antologii tekstów polskich (K. Bukowski). Ostatnio ukazał się gruby tom na temat wątków biblijnych w kulturze europejskiej (ks. M. Starowieyski).

Podkreślam to, ponieważ czytanie Pisma Świętego to nie jest tylko zajęcie kościelne ani pobożne ćwiczenie. Europa jest Biblią przesiąknięta, czy tego chce czy nie chce, i warto to odkryć w jej kulturze. Pismo Święte na co dzień spotykamy nie tylko w problemach moralnych, lecz także w pięknie słowa i sztuki.

 

Pamiętam, że o prawdę i Polskę trzeba się bić. Nie lubię Warszawy i odwracania kota ogonem. Lubię rodzinę i przyrodę.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura