1 września 1939 r. Niemcy napadają na Polskę. Do mojej miejscowości mieli bardzo blisko. Miałam wtedy dokładnie 1 rok i 10 miesięcy. Od ponad roku chodziłam już na własnych nogach. Dziecięce lata, tak ważne w rozwoju człowieczeństwa, przypadało mi przeżyć w okresie niemieckiej okupacji. Krzywdy doznane od okupantów tkwią we mnie ciągle. Krzywdy doznane od Niemców, nie od żadnych nazistów. Tego erzacu pojęciowego w mojej młodości nie było. Gdy słyszę zwrot polskie obozy koncentracyjne muszę powiedzieć do kogoś lub napisać o współczesnym państwie niemieckim Nazistowska Republika Federalna. Bez tego egzorcyzmu trudno mi wrócić do rzeczywistości. Proszę czytelników, aby nie nawracali mnie z tej nienawiści. Bądźcie dla mnie wyrozumiali. Pozwólcie mi nienawidzić RFN w moim brzmieniu tak, jak pozwalacie innym nienawidzić KRK za inkwizycję oraz pedofilię doznaną od księży kilkadziesiąt lat temu, w dzieciństwie. Głosicie przecież równość każdego obywatela Polski wobec polskiego prawa, które gdy kogoś ważnego choć trochę uwiera to chętnie podpiera się laską prawa unijnego.
PS
Uważam, że jasno przedstawiłam podstawy swoich wielkich uprzedzeń wobec sąsiadów, uprzedzeń nazywanych obecnie nienawiścią. Nienawiść tak chętnie przypisuje się innym, nigdy lub rzadko sobie. Krótka notka wyczerpuje to co chciałam dzisiaj, w rocznicę wybuchu II Wojny Światowej powiedzieć, w związku z czym wstrzymam się od odpowiadania na komentarze.
Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie.
Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka