Gdy założono mi w 2008 roku internet, zainteresowały mnie w pierwszej kolejności zasoby w nim tkwiące. Moim łupem padła wtedy także Wikipedia, a w niej jako jedno z pierwszych haseł kibuc. Przypomniał mi się on podczas czytania triady artykułów dotyczących implementacji OZE w Niemczech. O dwóch już pisałam w poprzednich notkach. Podaję za Wiki czym jest KIBUC:
Ideowym podłożem powstawania kibucu jest połączenie syjonizmu z zocjalizmem; wśród celów funkcjonowania kibucu ważne było przekształcenie świadomości Żydówpoprzez nauczenie ich pracy fizycznej na roli oraz walki w obronie wspólnoty. Mieszkańcy kibucu nie mają własnego majątku, posiadają równe prawa i obowiązki; decyzje dotyczące strategii gospodarczej i podziału dochodów podejmuje walne zebranie kibucników; ono też wybiera komitet kierujący życiem kibucu między walnymi zebraniami. Przynależność do wspólnoty jest dobrowolna.
Czy moja pamięć spłatała mi figla? Przeanalizuję na nowo treści i myśli. Myśl moja powstała przy lekturze trzeciego linkowanego artykułu dwa dni temu i została zapisana w jednym z komentarzy pod ostatnią notką. Uważam, że obietnice należy spełniać. Zbadam zatem sprawę odradzenia się idei i tworzenia kibuców z o.o. w Europie odpowiadając na pytania z definicji jw.
Czy przynależność do wspólnoty w Rehfelde była/jest dobrowolna?
Koncepcję samodzielności energetycznej gminy Rehfelde sformalizowano w 2014 roku. Polegała ona na zainstalowaniu w niej wszelkich dostępnych źródeł odnawialnych. Wkrótce projekt przerodził się w zorganizowaną kooperatywę. Z definicji kooperatywa to rodzaj spółdzielni, której członkowie wpłacają udziały. Na początku tworzyło ją 126 członków, pracujących za darmo. W mieście liczącym ponad 4,5 tys. osób na taką liczbę członków nie robiono chyba łapanek.
Czy zadaniem kibucu energetycznego było przekształcenie świadomości Niemców i nauczenie ich pracy fizycznej?
Wygląda mi to na pomysł aktywizacji bezrobotnych, ale mogę się mylić. To zły trop. Inicjatywa była/jest w rękach Ambitnych Zielonych Aktywistów [zwanych dalej AZA]! Muszę się zastanowić: Gdzie mogą pracować i zarabiać zieloni aktywiści, i w dodatku ambitni? Czy ktoś zna na to pytanie odpowiedź? Ja zostanę jednak przy ambitnych bezrobotnych, bo zwyczajnie nie wiem ...
Czy członkowie kooperatywy posiadali/ją własny majątek?
Tuszę, że chyba nie, bo pierwszą inwestycją było zainstalowanie paneli fotowoltaicznych na budynkach należących do gminy oraz wymiana wszystkich 799 lamp w gminnych latarniach ulicznych na energooszczędne. Posiadający własne domy i zrobili by to u siebie. Nowy trop: są to osoby bezdomne, ale ...
Może posiadają kapitał, który nie musi mieć dachu nad głową ani adresu?
Nic podobnego! Wynika to ze sposobu zaspokojenia kosztownej zachcianki AZA, dwóch własnych wiatraków dużej mocy i wartości 10 mln euro. To zadanie nie na barki kooperatywy. Przepoczwarza się ona w spółkę, z nowymi udziałowcami. Jest ich już teraz 230. Wykupują udziały (od biedoty?), tak aby w nowym składzie spółka posiadała kapitał zakładowy w wysokości 1 mln euro. Nie długo szukali pozostałych 9 mln euro. Od czego są banki? Każdy głupi ci to powie, że od pieniędzy. No, i znaleźli bank, który im udzielił kredyt na wymarzone wiatraki drakońsko oprocentowany w skali 1,5%/rok.
Czy AZA sprawdzili się w walce w obronie wspólnoty?
Wiedza o zdobywaniu zaufania obywateli dysponujących gotówką oraz szybkie uzyskanie kredytu z banku świadczy o wielkim talencie AZA do interesów robionych na reszcie społeczeństwa. Na terenie gminy istnieje komercyjna farma wiatrowa, ale branie drogiej energii ekologicznej nie wschodzi w rachubę. AZA są od czerpania zysków z takiej produkcji. Dogadano się z zarządem farmy i 15 września prawdopodobnie nastąpiło zapowiadane przyłączenie wiatraków do sieci.
Czy mieszkańcy nie będący członkami spółki nadal będą mieli prawo wyboru dostawców energii?
Czy opisany przykład spełniania marzeń AZA w ciągu trzech lat jest naprawdę czysty?
O to pytam ja, polski nieudacznik, wyrzucony z rodziną jako dziecko z domu przez Niemców, którzy zostali z niego wypędzeni przez nas po wojnie. Z tego powodu stali się dziadami, którzy nie mieli i nie mają nadal pieniędzy na znaczek, by napisać list z podziękowaniem za możliwość uzyskania darmowego lokum z małym biznesem na okres kilku lat. A jak jestem przy temacie wojna, przedstawiam w zakończeniu rysunkowy dodatek dotyczący demografii miejscowości z kibucem energetycznym.
Na wykresie widzimy, że w czasie II WŚ liczba ludności lekko wzrosła (można te dane znaleźć na polskiej i niemieckiej stronie Wiki). Wypędzenia z miejscowości zaczynają się po 1950 oraz nasilają po 1975. Rozkwit następuje po roku 1990, czyli po włączeniu landów okupowanych przez byłych nazistów do RFN. Podaję to na marginesie z zastrzeżeniem, że zwiększenie liczby ludności może wynikać ze zmian granic gmin i nie odnosić się do tzw. rdzennych mieszkańców.
Może uda mi się kiedyś porównać te dane z demografią polskiej gminy o podobnej liczbie ludności i charakterze gospodarczym.
Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie.
Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka