Chcesz coś wiedzieć - licz, na siebie też!
Trzeba sobie jakoś w życiu radzić, wiążąc buta wynalezionym przez bacę sposobem, czyli dżdżownicą. Przeczytałam ostatni służbowy wpis z działu Energetyka Elektrownie jadrowe w Polsce - katalog korzyści. Poszukiwałam jądra prawdy w artykule, czyli jaki docelowo procent obecnej mocy ma zastąpić atom walcząc z wiatrakami oraz rugując węgiel z elektrowni zawodowych. Szukam, szukam mocy w internecie. Nie znajduję. Udaję się do wypróbowanego źródła, czyli do danych publikowanych przez BP. Dane z formularza Excel przedstawiam na obrazku. Muszę to wszystko przeliczyć, porównać.
W ostatnim pięcioleciu produkowano w Polsce średnio około 160 TWh energii elektrycznej. Dzielę wielkość rocznej produkcji EE przez liczbę godzin w roku i wychodzi mi, że moc wszystkich źródeł EE w Polsce wynosi ponad 18 GW, czyli:
Kilka dni temu w resorcie energii był pogląd, że budując w Polsce EJ o mocy 6 GW pozyska się rocznie 52,5 TWh EE z tego źródła, co będzie pod wieloma względami bardzo korzystne.
Niecierpliwie będę oczekiwać na kolejną notatkę służbową i przyznanie się do winy za opóźnienia w budowie bloku w Finlandii bo "Kierownikiem budowy w elektrowni Olkiluoto był inżynier Zbigniew Wiegner".
Na bazie szacowania korzyści wynikających z budowy elektrowni jądrowych w Polsce przesunięto suwak marzeń energetycznych z zera na 30% w skali od 0 do 100% dla budowy EJ w Polsce.
Jednym słowem i w pewnym sensie w resorcie energii zgadzają się z moją opinią z 2007 r. przytoczoną w dyskusji pod poprzednią notką redakcji dotyczącą sporu w rządzie nt. wprowadzenia do planów budowy EJ w Polsce.
Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie.
Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka