W poprzedniej notce opisałam w skrócie historię rozwoju geotermii we Francji, kraju o największym udziale energii nuklearnej w bilansie energetycznym. W krótkim okresie czasu wykonano i uruchomiono dziesiątki dubletów geotermalnych, można zatem mówić o realizacji planu stworzenia przemysłu geotermalnego.
W Polsce, w latach osiemdziesiątych dysponowano wielką liczbą urządzeń wiertniczych do wiercenia otworów o różnej głębokości (1200, 2200, 3200 a nawet do ponad 5000 m) realizownych w poszukiwaniu ropy i gazu. Brak oczekiwanych odkryć węglowodorów, szczególnie w mezozoiku niżu polskiego, zwrócił uwagę geologów naftowych na możliwość skierowania części potencjału na budowę zakładów geotermalnych i stworzeniu od podstaw krajowego przemysłu geotermalnego. Skończyło się to głównie na organizowaniu konferencji krajowych i międzynarodowych, robieniu atlasów krajowych i europejskich, publikacjach w pismach krajowych i zagranicznych, wyścigu po dofinansowanie nielicznych projektów geotermalnych, tworzeniu towarzystw geotermalnych i wzajemnej adoracji. Tak jest do dzisiaj, co uwidoczniło się osatnio po "procesie toruńskim", także na tym salonie. Ale to się ma zmienić. Dla obecnego rządu geotermia ma stanąć na pierwszym miejscu w rozwoju OZE: http://energetyka.salon24.pl/705288,rzad-stawia-na-geotermie
Przepisuję swój komentarz napisany pod tą notką w całości, jako uzupełnienie tego co napisałam w poprzedniej i tej notce.
"Geotermia o niskiej entalpii nie będzie w stanie dostarczać tyle ciepła ile potrzebne jest do ogrzewania, a prawdopodobnie nawet do przygotowania ciepłej wody użytkowej dla mieszkańców dużych miast. Kopalnią wiedzy na temat możliwości energetycznych tego typu instalacji jest Francja, w tym szczególnie geotermiczne zakłady w otoczeniu Paryża bazujące na wodach z utworów doggeru w basenie paryskim. Rozwiązania takie powinno się rozważać przy projektowaniu nowych osiedli na peryferiach dużych miast.
Doświadczenie z Pyrzyc powinno być wykorzystane do analiz celowości budowy zakładu geotermalnego w Szczecinie. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku był opracowany taki projekt dla szklarni oraz sugerowana potrzeba wykonania dubletu geotermalnego w mieście blisko Politechniki, aby tu utworzyć ośrodek naukowo-badawczy zajmujący się pełnym wykorzystaniem wód liasowych o wysokiej mineralizacji (ciepło + produkcja soli dla różnych celów). Potrzebna jest też analiza danych eksploatacyjnych z wszystkich zakładów geotermalnych działających w Polsce oraz analiza przyczyn upadłości geotermii w Stargardzie Szczecińskim.
Nie może być tak, jak to się działo z metanem w łupkach paleozoicznych - wiadomo było geologom od początku, że to czego szukają w Polsce jest droższe kilkakrotnie od cen rynkowych (dane z raportu PIG, 2012). Piszę o tym na swoim blogu.
To o czym mówi dr Janowski z AGH - wiercenia o głębokości 5-7 km, bez podania kosztów i zagrożeń związanych z koniecznością szczelinowania o wielkiej skali, jest zawodami na miny w lustrze z politykami. Lepiej, aby podał wyniki takich projektów z Europy, unijnego na granicy francusko-niemieckiej oraz w Bazylei, gdzie zamiast prognozowanych mikro wstrząsów wystąpiła seria trzęsień ziemi. Uczeni powinni się także podzielić wiedzą o zagrożeniu, jakie wystąpiło przy poszukiwaniu gazu ziemnego konwencjonalnego w otworze Kutno 2. Przed przystąpieniem do wiercenia trąbiono z wszystkich portali o prognostycznych zasobach gazu. Po wystąpieniu w otworze o głęb. 6,4 km wstępnej erupcji z ciśnieniem na głowicy wynoszącym 680 bar - była cisza jak makiem zasiał. Przedstawiciel firmy FX pierwszy poinformował media - solanka, porzucamy otwór; po nim przedstawiciel PGNiG potwierdził co odkryli, ale obiecał, że jeszcze do Kutna wrócą. Rejon Kutna był typowany do rozwoju geotermii o której wypowiedział się dr Janowski.
Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie.
Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka
