Większość z nas myśli o niedzieli, jak przysłowiowy indyk. Inne przysłowie porównuje ludzkie pragnienia do tego, co odczuwa kania przedstawicielka ptaków drapieżnych, która preferuje łowy w czasie dżdżu. W notce poprzedniej rozmawialiśmy dość intensywnie o jeżu kolczastym, wizytującym posesję syna w dniu 23 czerwca 2020 roku.
Trzy dni później, dzisiaj, w przerwie w zdalnej pracy przy komputerze, syn sfotografował na swojej posesji dorodną kanię, przedstawicielkę grzybów. Przy opisywanym dawniej padalcu nie było sztafażu, który wynalazł dopiero na zdjęciu jeden z komentatorów. Tym razem syn zadbał o sztafaż, położył na białej parasolce kani monetę.
Przysłane zdjęcie przedstawiam u siebie na gorąco, gdyż przypuszczam, że flora upomniała się o równouprawnienie z fauną. Jestem solidarna z wszystkimi grzybami.
Zdjęcie kani rosnącej na posesji w Wesołej
Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie.
Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości