Dwa dni temu zostałam zaproszona do Kalifornii przez przychylnego mojej pracy blogera. Po dwu dniach obserwacji notuję rezultaty z częstych wizyt na witrynie http://www.caiso.com/TodaysOutlook/Pages/default.aspx.
Dziękuję Ci Tomku za ten link. Mam nadzieję, że grafika pokazana w oryginałach, skomentowana przeze mnie, będzie przydatna w rozważaniach na temat możliwości rozwoju wszystkich źródeł dostaw energii zwanej "odnawialną". O magazynach napiszę w innym terminie, aby nie zaciemniać tego co jest w tej chwili najważniejsze.

Na tej grafice widzimy urodę kalifornijskiej energetyki po zachodzie słońca. Zielona energia daje w szczycie wieczornym zaledwie 7,6% mocy potrzebnej. Infrastruktura słoneczna wymaga zasilania z innych źródeł, stąd pojawił się znak minus przy prądzie słonecznym. I ten wiatr, który ucichł w ciągu dnia. To on pogrubiał tłuszcz na zadzie dziwacznego słonia kalifornijskiego. Idźmy dalej, by tam zobaczyć dostawę energii z wszystkich źródeł tu wymienionych od początku dnia.

Na tej grafice widzimy najwyraźniej jakie dostawy energii zastępuje w Kalifornii energia słoneczna. W ciągu dnia ogranicza się import energii oraz dostawy energii wodnej z dużych elektrowni. Elektrownie te pracują na maksa po zachodzie słońca oraz w okresie przejściowym przed wschodem słońca. Stałe dostawy energii pochodzą jedynie z energetyki nuklearnej. Inne są regulowane przez naturę oraz przez operatorów systemu. A jak to z naturą jest i bywa?
To jest obrazek z danymi, które najbardziej nas - czyścioszków - interesują. Skalą pionową rządzą dostawy z fotowoltaiki. Centralnie ustawiona złota korona cieszy, ale mnie dodatkowo zastanawia. Nie byłam fizycznie w Kalifornii i nie wiem jaki obraz powinien się tu pojawić. Stawiam hipotezę, że to co widzimy nie zawiera wszystkich dostaw energii słonecznej. Brakuje tam własnego zużycia energii u prosumentów, co szczególnie jest widoczne w okresie maksymalnej aktywności ludzi. To z tego powodu grzbiet słonia na pierwszym rysunku jest taki siodłaty, sugerujący małą aktywność Kalifornijczyków w ciągu dnia.
Drugim bohaterem dnia bieżącego jest wiatr, który zawstydzony przez słońce uciekł gdzieś daleko i po zachodzie konkurenta, do godziny podanej wyżej się nie pojawił.
Geotermia w aktywnej sejsmicznie strefie może być użyta do produkcji prądu. Istotnie, ten rodzaj energii ma w Kalifornii zaszczytne trzecie miejsce pod względem mocy w OZE, które staje się miejscem pierwszym w bezwietrzne noce, co i tu jest widoczne. Moce zainstalowane w geotermii w stosunku do potrzeb w szczycie to zaledwie 4%. Geotermia, biomasa, biogaz i mała elektrownia wodna pracują w przybliżeniu ze stałą mocą, co na obrazku przedstawia się jedną składką pasiaka łowickiego.
Notki powiązane z tematem tej relacji:
https://www.salon24.pl/u/wnukowi/943223,o-fotowoltaicznej-krzywej-kaczej
______________________________________
Dodaję wykres mocy dostarczonej w dniu następnym - 23.01.2020, aby zapamiętać zmiany, jakie występują w podaży energii słonecznej i wiatrowej. W godzinach nocnych dnia poprzedniego oraz bieżącego dostawy energii wiatrowej tworzą zaledwie naskórek na grzbiecie dziwnego potwora.

____________________________________
Pobrałam dane o generacji energii z interesujących mnie elektrowni: geotermalnych, wiatrowych i słonecznych. Wizualizację danych z jednego roku, od grudnia 2018 do listopada 2019 r (brak sprawozdania za grudzień 2019) przedstawiam na wykresie:

W ten sposób wyjaśniło się, że w Kalifornii wiatr nie buduje gniazd dla kaczek, on sam tuczy kaczkę słoneczną. W Polsce wiatr lubi słoneczne kaczki i zaprasza je do zbudowanych przez siebie gniazd.
Warto także zauważyć, że najwyższa dostawa energii słonecznej jest zaledwie 2,5 razy większa od najniższej. A w Polsce jak jest? Pamiętacie?
Tylko dane rzeczywiste o badanych zjawiskach przyrodniczych mogą być właściwą strawą dla naszego myślenia i wyciągania wniosków.



Komentarze
Pokaż komentarze (24)