Miłość
Jest jeden ból, który często odczuwam, a którego nigdy nie poznasz.
Jest on spowodowany Twoją nieobecnością.
Ashleigh Brilliant
Traciłem głowę dla niejednej pani. Z paroma wiązałem się na miesiące, a nawet, z niektórymi, na lata. Właściwie, jak się dziś zastanawiam, to chyba było odwrotnie.
Trochę jak z alkoholem: na początku wystarczyło mi niedużo alkoholu. Dopiero z czasem musiałem go pić coraz więcej, coraz szybciej. Coraz mocniejsze alkohole.
A jednak, zatrzymałem się w porę. Najpierw znalazłem spokój przy Żonie. To ona mnie przekonała do tego, żebym poszedł na terapię. Pokazywała mi kilkakrotnie, że to co robię, nie jest normalne.
To nie nie tak, że piłem cały czas. Gdy urodził się nasz Synek, właściwie nie piłem, zajmując się Nim. Był to cudowny okres.
Pojechałem na terapię i gdy tylko tam dotarłem, poczułem się wściekle samotny. Pielęgniarka przetrzepała mi plecak, zainstalowałem się w pokoju, ośmioosobowym. Wyszedłem na zewnątrz, stanąłem w środku pięknego parku i poczułem łzy w oczach.
Brakowało mi Żony. Brakowało mi dzieci. Czułem się samotny. Czułem ból nieobecności.
Notkę można również zobaczyć w formie materiału na YouTube.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „A Simple Way: 365 Life Changing Thoughts and Meditations to Bring You Joy”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie nagrań na Youtube.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości