Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć - powiada Desiderata.
W czasie swojego picia nie miałem dostępu do swoich uczuć. Zamknąłem się w swoim pancerzu, żeby nie czuć, bo bałem się, że będzie boleć. Bałem się mieć uczucia, bo kojarzyły mi się z byciem miękkim. A chciałem być twardzielem. Poza tym wychowałem się w czasach, gdy mówiono mi, że chłopaki nie płaczą. Że uczucia to domena kobiet.
Facet powinien zaś pachnieć potem, whisky i koniem.
Przykre to, aczkolwiek w takie właśnie bzdury wierzyłem i miałem w sobie bardzo długi czas, mimo tego, że doskonale wiedziałem, iż to bzdura.
Po terapii próbowałem coś z tym zrobić, bo czułem, że jeśli nie poradzę sobie.z tym, co się we mnie przewraca. Tymczasem kompletnie nie umiałem swoich uczuć nawet nazwać, nie mówiąc o ich przeżywaniu. Uparcie robiłem dzienniczek uczuć. Szukałem tego, co czuję na kartce z uczuciami. I nagle okazało się, że umiem nazwać gniew, radość i wiele innych. A jednak wstydziłem się łez, które pojawiały się we wzruszających momentach w filmach. I chyba wciąż się troszkę wstydzę. I to mimo tego, że nie uważam łez za niemęskie.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „A Simple Way: 365 Life Changing Thoughts and Meditations to Bring You Joy”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie nagrań na Youtube.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości