Nie ma trzeźwości bez uczciwości - powiada jedno z haseł na którejś sali mityngowej.
Pamiętam taką sytuację, o której opowiadałem swojej terapeutce: byłem na imprezie firmowej i część była już pod niejakim wpływem. Niektórzy zaczęli powoli wychodzić na parkiet. Podeszła do mnie dziewczyna, pytając, czy zatańczymy, a ja wykpiłem się czymś i pojechałem do domu. Miałem jednak wrażenie, że uciekam.
I było w tym wiele racji - ciężko mi było przyznać się, że po prostu była ona w moim typie, co więcej - podobała mi się. Była w moim typie, mocno zbudowana, silna, choć nie tak wysoka, jak uwielbiam. Uciekłem przed tym, że mi się podobała, podniecała mnie i nie umiałem sobie z tym poradzić. Problemem nie było zachowanie, najtrudniej było się przed sobą przyznać. Przyznanie jednak bardzo mi pomogło. Potem widziałem wiele pięknych, podniecających kobiet. Przyznając uczciwie, że mi się podobają, pozwoliło mi rozmawiać z nimi bez kompleksów. I nie myślałem o tym, żeby mieć z nimi seks. Oprócz emocji, potrzeb, pożądania mam jeszcze mózg. Uczciwość nie tylko wobec siebie, ale również na przykład Żony. I wystarczy.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości