Mówimy na mityngach, że udać to się może z kobietą, a nasze trzeźwienie jest efektem ciężkiej, codziennej pracy.
W miłości na początku jest gorąco, namiętnie. Potem nie tyle stygnie, co raczej zmienia się w coś ciepłego, za to stale. Moja miłość dla Żony jest teraz trochę przyjaźnią, trochę czułością, a trochę przywiązaniem i może przyzwyczajeniem.
Tak samo nie jest łatwiej trzeźwieć z czasem. W pewnym momencie przestało mnie ciskać gdy przechodziłem koło ogródka piwnego i widziałem szron na boku szklanki z piwem. Wchodziłem do sklepu i nie patrzyłem w stronę półek z alkoholem stojących za panią, która właśnie liczyła moje zakupy. W zamian dostrzegałem tatuaż na jej szyi lub uświadamiałem sobie, że ładnie się uśmiecha lub że ma piękne oczy. Gdy Żona miała ochotę, wkładała do koszyka w sklepie alkohol, a ja płaciłem za niego jak za resztę zakupów. Kolega powtarza: Dziś nie piję, dziś nie palę, dziś nie jem słodyczy. Nie można jednak odmówić sobie małych przyjemności. I jest jeszcze wiele rzeczy na „P”, które mogę.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „A Simple Way: 365 Life Changing Thoughts and Meditations to Bring You Joy”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie nagrań na Youtube.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości