Wychodzę z założenia, że pieniądze nie są najważniejsze, tym niemniej są potrzebne, bo bez nich bywa trudno.
Po powrocie z ośrodka odwykowego, rzuciłem się na zakupy. Po pierwsze, prawie dwa miesiące nie wydawałem pieniędzy, po drugie, założyłem, że skoro nie piję, to mam za co.
Bardzo uczciwie pracowałem by odkupić jakieś wymyślone przeze mnie winy.
Bez żalu odszedłem z firmy, gdy zrozumiałem, że po prostu mnie wykorzystują. Pracuję w innej firmie, zarabiam dużo lepiej i nie mam zamiaru czuć się z tego powodu materialistą. Zarabiam i mam prawo wydawać, inna sprawa, że przestałem kupować niepotrzebne rzeczy, pozbywam się tych, które kupiłem w jakimś amoku, często je po prostu oddając za darmo. Czasem też zdarza się, że nie pójdę na mityng, bo akurat wyskoczyło coś w pracy. Nauczyłem się tym nie przejmować, podobnie jak tym, że często wychodzę po pierwszej części. Chodzę na mityngi jak mi potrzebne. Staram się mieć w tym umiar. Jak we wszystkim innym. Każda przesada jest - w ostatecznym rachunku - niedobra.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „A Simple Way: 365 Life Changing Thoughts and Meditations to Bring You Joy”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie nagrań na Youtube.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości