Kiedy parę lat obszerną notką przypomniałem sytuację z antysowieckich występień w Krasnodarze w 1962 roku, kiedy generał Armii Sowieckiej Matwiej Szaposznikow odmówił wykonania rozkazu strzelaniado bezbronnych demonstantów, otrzymałem taki komentarz od czcigodnego Almanzora:
"Генералу Матвею Кузьмичу Шапошникову Слава"
Witku, dobrze że to piszesz. W Polsce takich przypadków nie było. Podobno jednak w marcu 1968 kiedy milicja i ORMO atakowały studentów w Krakowie gen. Edwin Rozłubirski wypuścił komandosów "na przepustkę" co uspokoiło ekscesy siłowe przeciwko studentom."
- Rozłubirski to jeden z nielicznych oficerów LWP zdolnych do powtórzenia czynu gen. Szaposznikowa, jak by to Józef Piłsudski powiedział - "Bojewoj gienieral".
Coś słyszałem, że w 1968 wypuścił on swoich chłopaków na ulicę, aby "powstrzymali" zapał MO i ORMO.
Włupiły czerwone berety niebieskim mędom - są jakieś relacje ?
Jeszcze o Rozłubirskim - jego "Ludzie z innego świata" to jeden z moich pierwszych przeczytanych wspomnień o Powstaniu Warszawskim. Wspaniale opisał tam akcję baonu AK "Zośka" podczas przebijania się ze Starówki do Śródmieścia: „W tym czasie batalion AK „Zośka” podrywa się z podstawy wyjściowej w Banku Polskim i z wściekłą rozpaczą uderza na hitlerowców znajdujących się za ulica Bielańską. Grzechoczą automaty, idą w ruch granaty. Zośkowcy stawiają wszystko na jedną kartę i choć ponoszą ciężkie straty wdzierają się na drugą stronę ulicy i prą naprzód. Za nimi rusza jak huragan niszcząc wszystko przed sobą drugi rzut batalionu „Zośka”. "Przebicie do Środmiescia - przebieg niewiarygodnych kolei Zośki"
Odważny człowiek nie bał się byle czego - po piekle Starówki'44 mało co mogło go przestraszyć.
Jego pełna wybojów kariera w LWP:
"Po klęsce powstania opuścił miasto z ludnością cywilną i dowodził grupą dywersyjną AL złożoną głównie z byłych "czwartaków". W 1945 wstąpił do regularnych jednostek Wojska Polskiego, brał udział w walkach na froncie jako dowódca batalionu. Wojnę zakończył jako kapitan LWP.
Po wojnie brał udział w walkach z UPA w Bieszczadach. W 1951 zwolniony z wojska z przyczyn politycznych. Przeniesiony do rezerwy w stopniu majora – z bardzo niekorzystną opinią – podjął pracę jako kierowca ciężarówki. Powrócił do zawodowej służby wojskowej po przemianach politycznych w październiku 1956.
w latach 1963–1968 dowódcą 6 Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej. Odwołany z zajmowanego stanowiska w wyniku zatargu z I sekretarzem KW PZPR w Krakowie oraz za odmowę użycia wojska przeciwko demonstrującym studentom.
Ponownie – po raz trzeci – powołany do zawodowej służby wojskowej w grudniu 1981. W stanie wojennym (1981–1983) pełnił obowiązki pełnomocnika Komitetu Obrony Kraju w Głównym Komitecie Sportu i Turystyki.
Następnie skierowany do dyspozycji ministra spraw wewnętrznych, gdzie prowadził prace nad powołaniem polskich jednostek antyterrorystycznych (czyli "ojciec" GROM-u)
Był instruktorem spadochronowym wojsk powietrznodesantowych klasy mistrzowskiej; wykonał 738 skoków spadochronowych.
Był jedynym żołnierzem AL, który otrzymał uczciwe Virtuti Militari, we wrześniu'44 z rąk gen.Bora-Komorowskiego. Jeszcze jedna charakterystyczna rzecz - 7 września jego żołnierze w domu przy Al.Jerozolimskich 29 wzięli do niewoli 3 rannych jeńców niemieckich (prawdopodobnie z dywizji "Hermann Goering"), których dobili (żeby się nie męczyli), za co "Gustaw" został wezwany do karnego raportu przez płk Sławbora. 8 września w domu obok (AJ 31) ci sami ALowcy wzięli do niewoli porucznika niemieckiego.
W 1971 roku został wybrany Prezesem Zarządu Głównego Związku Kynologicznego w Polsce. W sierpniu 1984 wszedł w skład Obywatelskiego Komitetu Obchodów 40 Rocznicy Powstania Warszawskiego. 11 listopada 1988 r. wszedł w skład Honorowego Komitetu Obchodów 70 rocznicy Odzyskania Niepodległości przez Polskę.
A propos tytułu notki - cytat z Rozłubirskiego. Wspominał on, że gdy jakiś cywil zapytał się jego kolegi por. "Żarłoka" (poległ 14.VIII.44 na Placu Zamkowym usiłując podpalić swój kolejny czołg) na czym polega różnica między "Tygrysem" a "Panterą" (nazwy najgroźniejszych niemieckich czołgów), to odpowiedział on: -"Tygrys" pali się dłużej i jaśniej."
Prośba - czy ma ktoś z czytelników w tym momencie dostęp do wspomnień Edwina Rozłubirskiego "Ludzie z innego świata" ? To taki mały "tygrys" z powstańczą okładką, wydanie 1957. Potrzebne pilnie!
Oddziały SS-Gruppenführera Reinefartha od rana pędziły polskie kobiety i dzieci przed dwoma ciężkimi czołgami ulicą Chłodnej (Wola). Na terenach zajętych przez Niemców zaczęły się masowe mordy ludności, z ludzi Niemcy tworzyli żywe barykady.
o 6:45 na ul. Karolkowej Polacy unieruchomili czołg i samochód pancerny.
Po południu ruszyło polskie kontrnatarcie na plac Mirowski, gdzie zabito ok. 40 Niemców.
Jednak wsparci 1 Panterą i kilkoma tankietkami zdołali odbić polski atak.
o 17-tej natarcie na pozycje baonu "Parasol" (m.in. Ziutka Szczepańskiego i K.K.Baczyńskiego)
z 2 czołgami, które odbito zapalając 1 czołg.
Nazajutrz kpr. Długi strzałem z PIATa zniszczył jeszcze 1 czołg na rogu Żytniej i Karolkowej
(to na marginesie dyskusji o rzekomej nieobecności niemieckich czołgów w Warszawie i ich znikomej liczbie pod
witas1972.salon24.pl/523770,nie-zaklamiecie-i-nie-odbierzecie-nam-dumy-z-powstania
Położenie ocenił dowódca niemieckiej 9.armii gen. Vormann:
"Opór w Warszawie wzrasta. Powstanie, początkowo improwizowane, kierowane jest obecnie wg twardych wojskowych zasad. Szybkie zgniecenie powstania siłami stojącymi do dyspozycji jest obecnie niemożliwe."
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura