Dzisiejszy wyrok Sądu Wojskowego uradował mnie - przysłowiowy kamień spadł mi z serca - jednak to nie koniec koszmaru oskarżonych polskich żołnierzy, bo wcale nie bojowo, ani zdrowo wyglądający poprostu chorowicie prokurator "płk" (od wycierania płek) Mytych zapowiedział apelację uniewinniającego wyroku. Jest pewien winy żołnierzy WP, bojowników pierwszej linii prawdziwej wojny, on - nigdy prochu nie wąchający, nawet tego z petard, jak sądzę.
"Pod sąd zwyrodnialców (z)nad Nangar Khel.
Mam na myśli prokuratorów wojskowych oraz podzielający ich podejrzenia Sąd Wojskowy przedłużający od 26 tygodni zgodę na tymczasowe aresztowanie zamieszanych w tragedię w afgańskim Nangar Khel żołnierzy Wojska Polskiego, będących pamiętnego sierpniowego dnia na służbie i wykonujących postawione przed nimi zadania bojowe. Nie mam wystarczających informacji, aby przesądzać o winie lub niewinności oskarżanych, lecz jako Człowiek i Polak jestem bardzo zbulwersowany sposobem traktowania ich, począwszy od sposobu aresztowania i prowadzenia na pierwsze przesłuchania ( najbrutalniejszych bandziorów traktuje się w Polsce delikatniej, a więźniów Guantanamo tylko trochę bezwzględnie), poprzez medialną nagonkę i ostatnie skandaliczne decyzję Sądu Wojskowe w Poznaniu zostawiających czwórkę zamieszanych, w tym operatora nieszczęsnego moździeża i dowódcę bazy, po półrocznym śledztwie w areszcie.
Kroplą przelewającą wiadro goryczy była informacja radiowa, że trzech „szczęśliwców” wypuszczonych decyzja „Sądu” na tymczasową wolność, musi ten piękny, słoneczny weekend spędzić w dotychczasowym miejscu odosobnienia, ponieważ nie dotarły do niego sądowe papiery (chyba szły na piechotę, przez Brukselę!).
Dodatkowo zbulwersowała mnie wypowiedź psychologa tego wiezienia (aresztu śledczego), oznajmująca, że zatrzymani są w niezłej kondycji i ,cytuję: „nie trzeba im jeszcze podawać środków psychotropowych”. Synowie narodu, obrońcy Państwa „kiblują” od 6 miesięcy, mając perspektywę „łykania uzależniających i rujnujących ducha i ciało psychotropów”, bo uwierzyli, że są żołnierzami normalnego wojska normalnego kraju, dla którego ICH ŻYCIE jest najistotniejsze i mogą w jego obronie użyć przewidzianych regulaminem środków. Napatrzyli się na swoich „brothers in arms” z US Army i innych zaangażowanych na afgańskim poligonie sojuszników i zapomnieli, że co wolno innym żołnierzom, może być penalizowane w ich Ojczyźnie. Nie zboczeńcy, oszuści, złodzieje, łapownicy (jak poznański „Słowik”, doktor Mengele i posłanka Sawicka), ale oni są głównym celem polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Dobrze, że ja nie zdecydowałem się na udział w tej niebezpiecznej farsie z możliwym kafkowskim zakończeniem.
Powracając do kontrowersyjnego tytułu: za obniżenie morale i zdolności bojowej Wojska Polskiego, a w szczególności jej kontyngentu bojowego w ogarniętym wojną Afganistanie, należy oddać pod sąd odpowiedzialnych za skandaliczne traktowanie siódemki polskich żołnierzy."
Niestety moje życzenia zostały czczym marzeniem. Mam nadzieję, że chociaż od obrońców Polski prokuratorzy i cała Temida zrobi to co pewien redaktor zalecał zrobić od pewnego generała, który w przeciwieństwie do pewnego sowieckiego gienierała, nie zawahał się strzelać do Polaków...
W dzień dziecka taka wiadomość - Torturowali 13-letnie dziecko
Śmierć dziecka - szokiem dla świata.
Głowa chłopca była opuchnięta, posiniała i zniekształcona. Jego ciało pełne siniaków, przypaleń od papierosów i ran po kulach, które miały sprawić ból, a nie zabić. Jego kolana zostały zmiażdżone, a kostki połamane. Wyrwano mu też paznokcie i odcięto genitalia. Nie jest jasne, co ostatecznie spowodowało śmierć chłopca, jednak wyraźnie widać, że potwornie cierpiał w czasie, który spędził w rękach oprawców.

Syryjczyk Hamza Ali al-Khateeb miał 13 lat. Od kiedy film obrazujący tortury, którym go poddano został wyemitowany przez internetowy kanał telewizji Al-Dżazira, natychmiast został uznany nowym symbolem syryjskich protestów. Jego dziecięca twarz stała się sztandarem całego wielkiego ruchu opozycji przeciwko dyktatorskiej władzy prezydenta Baszara Asada i jego reżimowi.
Nigdy nie darzyłem cieniem sympatii syryjskiego reżimu Assada ojca i Assada juniora - socjalistyczny, agresywny, antylibański(na słabego sąsiada nie bał się wielokrotnie najeżdżać, a potężnego Izraela bał się jak ognia, jakże typowe dla każdego śmierdzącego tchórza). Zamordyzm i terroryzm w stosunku do własnych obywateli. Po Sadamie Hussajnie najbardziej odrażający reżim Bliskiego Wschodu. Mam nadzieję, że zbrodnia na dziecku będzie jego ostatnią , a tyran dołączy do swojego idola i przyjaciela Saddama, lub - w gorszym przypadku - do Hagi, gdzie w końcu trafił Mladić.
Komentarze
Pokaż komentarze (6)