W ostatnich dniach pojawiły się liczne kontrowersje i pytania wokół niektórych polskich organizacji pomocowych i wolontariuszy: kto i co wystawia na licytacje, kto się rozlicza z pozyskanych pieniędzy, a kto zadłuża? Kto pracuje za kasę, a kto wolontariacko?
Jako Fundacja REACT nie zamierzamy wchodzić w trend odcinania się, bądź obrony osób i podmiotów, wokół których narastają wątpliwości czy padają oskarżenia. Nie będziemy ganić czy chwalić, ani dystansować się, ani usprawiedliwiać.
My robimy swoje na podstawie zasad, które sobie wytyczyliśmy zakładając naszą Fundację.
1. W REACT nie braliśmy i nie bierzemy pensji. Z samej definicji wolontariat jest bezpłatny i podchodzimy pryncypialnie do tej kwestii. Działamy w Fundacji w czasie wolnym od obowiązków zawodowych.
2. Od samego początku istnienia REACT każda nasza kwesta internetowa jest rozliczana zarówno przed Urzędem Skarbowym jak i przed Wami. Uznaliśmy to za dobra praktykę i okazuje się, że mieliśmy racje. Macie wgląd do dokumentacji za nasze zakupy. Jeśli otrzymujemy darowiznę, informujemy Was kto ją przekazał. Jeśli inny podmiot zebrał pieniądze na rzeczy, które dostarczyliśmy na Ukrainę, też Was o tym informujemy. Powód jest prosty: tak nakazuje przyzwoitość.
3. Zbieramy pieniądze, kupujemy, dowozimy, rozliczamy. Taki jest cykl naszej pracy. Musimy skończyć jedno, zanim zabierzemy się do czegoś innego. Podchodzimy do naszych zobowiązań odpowiedzialnie, kalkulujemy co, w jakiej ilości i komu możemy przywieźć. Jasne, nie jesteśmy przez to wielkim podmiotem, o którym trąbi internet, prasa i TV, ale też nie musimy nim być. Zależy nam na tym, by REACT był postrzegany jako wiarygodny i profesjonalny podmiot trzymający się ZASAD.
4. Dbamy, by dobrze wydawać Wasze pieniądze. Przyjmujemy zasadę, zgodnie z którą 90% pozyskanych środków trafia na pomoc, a maksymalnie 10% na logistykę. Wydatki związane z reklamą w sieci, stroną internetową, w większości pokrywamy z własnych pieniędzy. Podobnie tyczy się kosztów pobytu na Ukrainie: stołujemy się za swoje, dorzucamy się do logistyki, biorąc na siebie cześć kosztów paliwa czy noclegów. Nie uważamy, że przez fakt, iż dowozimy rzeczy na Ukrainę, jesteśmy zwolnieni z tego obowiązku, dlatego dokładamy się do pomocy, podobnie jak robicie to, Wy wpłacając na nasze zrzutki.
Cieszymy się, że jesteście z nami i szczerze liczymy też na to, że widząc naszą transparentność, kolejne osoby będą do nas dołączać.
A teraz przejdźmy do rzeczy najważniejszej: kolejnego wyjazdu.
Jak zapewne wiecie, ukraiński Pokrowsk jest bardzo bliskim dla nas miejscem. Od niemal dwóch lat, za każdym razem gdy wyjeżdżamy na Donbas, zatrzymujemy się w tym mieście: na nocleg, na posiłek, na spotkania.
Pokrowsk wcale nie jest jakiś szczególnie piękny. Jesienią jest ponury i pachnie PRL-em. Często żartowaliśmy, że lokalne władze powinny zmienić jego nazwę na Potworsk. Jednak z uwagi na fakt, że miasto jest hubem komunikacyjnym, Pokrowsk stał się donbaskim Rzymem — wszystkie lokalne drogi prowadzą do właśnie do niego. To właśnie z Pokrowska zawsze wyjeżdżaliśmy z pomocą do Awdijewki. Z Pokrowska udawaliśmy się w kierunku Kramatorska czy Kurakhowe i to przez Pokrowsk najczęściej wracaliśmy do Polski z poczuciem dobrze wykonanej roboty. Miasto stało się dla nas ważne, bliskie, sentymentalne. Niestety, nie mamy złudzeń: Pokrowsk jest też ważny dla Rosjan, właśnie z uwagi na strategiczne położenie. Miejsce to najpewniej czeka los Bachmutu i Awdijewki. Stanie się miastem ruin, pomnikiem i kolejnym świadectwem ukraińskiego oporu.
Ale póki co Pokrowsk trwa. Bronią go brygady, wśród których jest słynna 59., której pomagaliśmy w przeszłości. 59.brygada potrzebuje wsparcia, a my mamy zamiar je dostarczyć. Nie kupimy im czołgów ani samolotów. Możemy natomiast przywieźć im samochód: pickup do ewakuacji rannych z "zera" i do transportu żołnierzy na pierwszą linię walk.
Bitwa o Pokrowsk właśnie się zaczyna, a my w tym starciu walczymy z czasem. Choć planowaliśmy wyjechać w listopadzie, zbieramy szyki i chcemy ruszyć w przyszłym miesiącu. Dramatycznie potrzebujemy pieniędzy. Oprócz pickupa musimy zawieźć jeszcze jednego SUV-a (w okolice Sudży w obwodzie kurskim) oraz drony bądź zagłuszacze dronów. Na to wszystko potrzebne są pieniądze. Cześć środków już mamy, ale nasza zrzutka utknęła w martwym punkcie niczym ukraińska kontrofensywa. Liczymy, że pomożecie nam przełamać ten impas.
Prosimy Was: wesprzyjcie nas - https://zrzutka.pl/z/reactfound
Up-date: Musimy się śpieszyć! Z każdym dniem Rosjanie są coraz bliżej Pokrowska, a to właśnie do brygady broniącej miasta ma trafić jedno z aut, które zamierzamy zawieźć w październiku na Ukrainę.
Z dobrych informacji: mamy już trzy samochody. Volvo V70 dla 67 brygady broniącej Łymania (kombi podarowane REACT przez Krystiana Gąsiora), Mitsubishi L200 dla 59 brygady walczącej pod Pokrowskiem i KIA Sorento dla 80 Brygady uderzającej pod Sudżą. Tak jest! Jedziemy zarówno na Donbas, jak i pod front na kierunku kurskim.
Złe informacje są takie, że po kupnie dwóch samochodów, jesteśmy w zasadzie bez środków, a chcielibyśmy zawieźć jeszcze:
- 2 drony MAVIC 3T za kwotę 32 tysięcy zł.
- 4 zagłuszacze do dronów za łączną kwotę 18 tysięcy zł.
- 200 turnikietów (opasek uciskowych) 10 tysięcy zł.
Abyśmy mogli zrealizować wszystkie najpilniejsze potrzeby ukraińskich brygad, z którymi współpracujemy, potrzebujemy jeszcze 60 tys. zł. Czy to dużo? Tak i nie. W lutym 2024 r. taką kwotę zbieraliśmy w ciągu 2 dni. Dziś taką kwotę zbieramy w 2 miesiące
Polacy czują się zmęczeni wojną. Ale jeśli my jesteśmy nią zmęczeni, to co mają mówić ukraińscy żołnierze walczący od ponad dwóch lat na pozycjach "zero"?
Kiedy mija szok związany z wojną, kiedy newsy z frontu powszechnieją, a temat rosyjskiej napaści na Ukrainę przysłaniają inne ważkie kwestie, jak choćby powódź na południu Polski, nasza chęć pomocy tym, co walczą o "być albo nie być" często maleje. "Zrobiłem wystarczająco" – powtarzamy sobie, ale większość z nas, w głębi serca wie, że nie jest to prawda. Wystarczająco zrobimy tylko wówczas, jeśli Ukrainie uda się odeprzeć Rosjan. Jeśli Kijów padnie, to nasze poczucie, że "zrobiłem wystarczająco" zastąpi przekonanie, że "cokolwiek zrobiłem... zawiodłem". Ukraina nadal może tę wojnę wygrać, ale i przegrać. Wszystko zależy od tego czy pomoc, zarówno ta rządowej jak i ta ludzka, osobista, NASZA, będzie dalej płynąć do ukraińskiej armii.
Dlatego prosimy Was: wspierajcie nas! ???? https://zrzutka.pl/z/reactfound
Do wyjazdu niedługo. Zwieramy szyki, zbieramy pieniądze, robimy zakupy, planujemy trasę, dopinamy szczegóły.
Raport Ukraina MartinN https://youtu.be/wRa_Divd454?si=ZCEg36lD8ksj51HO
źródło: J. Wolski Raport 6/10 https://www.youtube.com/watch?v=sXKX1VMtn6g
19.10 Czasiw Jar
https://www.youtube.com/watch?v=Sdk5d02V9zw
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości