Witek Witek
798
BLOG

Nawet gdybym nie był Polakiem, też zostałbym Powstańcem Warszawskim

Witek Witek Powstanie Warszawskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

 „… Przyszedł do mnie żołnierz, siada na barłogu obok mnie (trochę był pijany) i mówi po niemiecku::
– "Schade, schade ich bin nicht Pole, ich waere auch Partisan sein."
[= Szkoda, jaka szkoda, że nie jestem Polakiem, też byłbym partyzantem ]
Oczywiście zaprotestowałem gwałtownie: „Nigdy nie byłem partyzantem”.
On mówi: "Gut, gut" - był podejrzany politycznie i dlatego ukarany (służbą w kompanii karnej). Poklepał mnie po ramieniu i wyszedł...”. 1

  Takie wspomnienie z ostatnich dni Powstania, już po zakończeniu chyba jego najbardziej zaciętych walk - na Przyczółku Czerniakowskim (ulice Wilanowska, Solec, Okrąg, Zagórna) zostawił nam Stanisław Likiernik, pierwowzór bohatera kultowej swego czasu powieści „Kolumbowie rocznik 20-ty”. To pierwsza wydana w PRL w miarę uczciwa (bez ostatniej, powojennej części) książka o "młodzieży AK-owskiej", która została kośćcem Powstania'44. Na jej podstawie (bez tej ostatniej części) nakręcono prawdziwy, mocny serial Janusza Morgensterna z 1970 r. 2

  Powstanie Warszawskie'44 od zawsze zajmowało w moim sercu najświętsze miejsce.
Brzmi to wręcz mdło patetycznie, ale taka jest prawda - z największym szacunkiem odnosiłem się do Powstańców, nawet tych z AL (np. porucznika Gustawa - Edwin Rozłubirski, niepokorny generał LWP), co czasami stawało się przyczyną przewlekłych sporów, a za obrazę Powstania i Powstańców bez zastanowienia waliłem w mordę - bywało dosłownie, bywało i dotkliwiej - w przenośni.
   W tym zafascynowaniu niepowtarzalnym fenomenem Bitwy o Warszawę sierpnia i września'44 -

  "Powstanie było najbardziej bohaterskim epizodem tej wojny. Zdarzało się w historii, że lud wielkiego miasta wyrywał broń z rąk okupanta i wzniecał rozruch, trwający trzy dni czy tydzień. Ale tutaj z podziemi wyszło wojsko, chwyciło niemieckich żołnierzy za ręce i potem przez 63 dni toczyło wspaniałą wojnę, zdobywając oręż na nieprzyjacielu. Niemcy musieli skierować przeciwko powstaniu, poza wojskami pomocniczymi, aż pięć swoich dywizji. Walka pięciu dywizji ze spiskiem konspiracyjnym przez przeszło dwa miesiące – była dotychczas nieznana historii wojen". (Stanisław Cat-Mackiewicz)

- interesowały mnie również przeżycia i wrażenia Niemców: co czuli oblężeni przez długie tygodnie w swoim redutach, otoczeni nędznie uzbrojonym, ale walczącym z samurajską pogardą śmierci niewyszkolonym, ale szybko uczącym się ulicznej walki przeciwnikiem. W obcym mieście, co czuli niestrudzenie szturmujący powstańcze placówki karni SS-mani przybyłej już od 5 sierpnia odsieczy Reinefahrta i załogi czołgów podpalanych przez 12-letnich chłopców zwanych "niszczycielami czołgów"; dlaczego wreszcie nikt z nich nie odmówił udziału w ludobójstwie 60 tysięcy kobiet i dzieci na Woli i Ochocie ?
    Część odpowiedzi na ostatnie pytanie dało wstrząsające świadectwo jedynego ocalałego członka "Verbrennungskommando Warschau" Tadeusz Klimaszewski. Ale nie pokazało co siedziało w ich głowach. Nie dowiemy się tego nigdy. (Książeczka wydana po raz pierwszy w 1959 r. i wznawiana kilkakrotnie: "Często słyszy się wyrażenie, że książka „chwyta za gardło”. To skromnie wydanie miażdży praktycznie całe ciało" = absolutne niezbędna lektura dla chcącego zrozumieć Powstanie'44 3 )

  Największy hołd dla całej tej "warszawskiej awantury" - jak pogardliwie lekceważąco wyraził się dyktator Sowieckiej Rosji i jej Sojuza Stalin przyszedł niespodziewanie od bezlitośnie i bezsensownie, dziesiątkami tysięcy, mordujących Warszawiaków niemieckich narodowych socjalistów.
Hołd od wroga wierzącego w swoją wyższość rasową – zakrawa na hołd niezwykły, wręcz nieprawdopodobny.
  Człowiek nr 2 w państwie Hitlera, obłąkany rasista Heinrich Himmler na kursie oficerów SS w Jägerhöhe 21.9.1944 (w dniu kiedy warszawskie Przyczółek Czerniakowski, Żoliborz, Mokotów i Śródmieście bronią się jeszcze, a w przypadku sowieckiej pomocy los Powstania może ulec zmianie!) powiedział przyszłym oficerom fanatycznej SS:

-  walki w Warszawie należą do najbardziej zaciętych w tej wojnie i mogą być porównywane tylko z  walkami o Stalingrad.
[= „der Kampf in Warshau ist der haerteste in dieser Zeit und er ist vergleichbar mit Kampf in Stalingrad, so schwerigste“ ]
- walkę w Warszawie pod dowództwem Polaka Bora, której przykładem moglibyśmy się umocnić i w tej postawie niezłomnej wiary w zwycięstwo, nieulegania nigdy, powinniśmy wychować naszą młodzież". 4

  Urzędowym, biurokratycznym dowodem na wyjątkowość walk Powstania Warszawskiego dla Niemców jest zaprojektowanie przez samego "Führera narodu niemieckiego" Adolfa Hitlera specjalnej odznaki naramiennej nadawanej za walki przy stłumieniu Powstania w Warszawie - tzw. Warschauschildimage
 „Tarcza Warszawska może być nadana członkom Wehrmachtu jak i nie należącym do Wehrmachtu, którzy w czasie od 1.VIII.1944 do 2.X.1944 wzięli chlubny udział w walkach w obrębie rejonu miasta Warszawa (ograniczonym linią rz. Wisła - Czerniaków - Mokotów - Wola - Żoliborz (wliczając te dzielnice) i spełnili następujące warunki:
a) 7 dni udziału w walce,
b) zdobycie jednego odznaczenia za odwagę,
c) odniesienie ran,
d) nieprzerwane przebywanie w rejonie walk przez 28 dni.
Dla personelu latającego Luftwaffe - loty w ciągu co najmniej 10 dni trwania akcji lub 20 lotów bojowych.
Do członków Wehrmachtu zaliczają się również osoby zaprzysiężone Führerowi, obcokrajowi ochotnicy, walczący w ramach, względnie w ugrupowaniach niemieckiego Wehrmachtu.
Innym obcokrajowcom »Tarcza Warszawska« nie zostanie nadana."

  Sama idea wprowadzenia tej tarczy dobitnie świadczy o tym, jak wysoko sami Niemcy oceniali swój ciężki warszawski bój. Odznak naramiennych za walki w II wojnie światowej trwającej 6 lat niemieckie dowództwo ustanowiło 6 (słownie: SZEŚĆ) za :
. desant i obronę Narwiku w 1940 r - polarna Norwegia,
. 5-miesięczną obronę okrążonego Holmu (w 40-stopn. mrozie!) - Ostfront 1942
. walki uliczne na Krymie i roczne zdobywanie Sewastopolu - Ostfront 1941/42,
. 2-miesięczną zimową obronę okrążonego Demiańska - Ostfront 1942
. 9-miesięczną obronę kubańskiego przyczółka [Gotenkop] - Ostfront 1943
. 2-miesięczne walki przy tłumieniu Powstania Warszawskiego 1944

  "Należy się najwyższe uznanie tym jednostkom niemieckim, które w ciągu sierpnia i września zdusiły powstanie w Warszawie, dając przykład nadludzkiej  [=übermenschliche] postawy. Ich zadanie było, być może, najcięższe ze wszystkich, które kiedykolwiek postawiono przed wojskami niemieckimi. Tutaj bowiem w walkach o każdy dom, których rozmiar i niepokonalne, wydawało by się mogło, trudności ocenić może jedynie ten, kto sam uczestniczył w tym bohaterskim boju."
Gubernator [Gouverneur des Distrikts Warschau] Ludwig Fischer
Niemieckie radio otwarcie podało jeszcze przed końcem walk o Warszawę 30 września 1944:
"Gdyby żołnierze niemieccy nie prowadzili do walki w Warschau absolutnie wszystkich środków, jakie mają do dyspozycji - walka dla nich byłaby beznadziejna"

  Już na początku sierpnia, gdy Stalin w Moskwie jeszcze udawał zdziwienie: „Powstanie? Jakie powstanie? Nie ma żadnego powstania w Warszawie!”, dziennik bojowy 9. Armii donosił:
„Polacy walczą ze skrajną zawziętością. Taktyka ich dostosowała się do walk ulicznych i o budynki. Strona niemiecka wprowadza do walki wszelkiego rodzaju środki techniczne. Oprócz min"Goliat" i urządzenia "Tajfun", jakimi posługują się saperzy szturmowi, wprowadzono „Funkelpanzer" (= wozy pancerne sterowane radiem na odległość) .

  Apropos "absolutnie wszystkich środków"  jakie mieli do dyspozycji Niemcy i ich sowieccy sojusznicy latem'44 w Warszawie - 16 sierpnia 1944 Niemcy użyli po raz pierwszy w warunkach bojowych tajemniczego wynalazku do zabijania (i likwidowania nawet pokaźnych budowli) pod nazwą „Tajfun”
Wyposażony weń był jeden z plutonów dyspozycyjnego 500. batalionu saperów do zadań specjalnych. Po raz pierwszy zastosowano go na odcinku I batalionu szturmowego KB "Nałęcz", który przez szereg dni skutecznie odpierał ataki grupy mjr. Recka na pozycje u wylotu ul. Leszno. Rankiem 16.8 obsada placówki w wielkiej kamienicy przy ul. Przejazd 3 usłyszała odgłosy kucia pod ziemią. Świece dymne zmusiły następnie powstańców do opuszczenia piwnic, które zostały zapewne wypełnione mieszanką pyłu węglowego. Wskazują na to opisy eksplozji, której odgłos był stosunkowo słaby, natomiast 5-piętrowa oficyna jakby osiadła, zawalając się od strychu do piwnic."
Zginął w niej drugi po Krzysztofie Kamilu Baczyńskim poeta „pokolenia Kolumbów” Tadeusz Gajcy wraz z innym poetą Zdzisławem Stroińskim.
  Inną wyjątkową, prototypową bronią użytą przeciw Powstaniu było najpotężniejsze niemieckie działo pancerne Sturmtiger (produkowane seryjnie) uzbrojone w specjalny moździerz rakietowy 38cm.

  „Warszawa została zniszczona bardziej niż Berlin, klęska Polski w tej wojnie, w której Polacy walczyli w obozie zwycięzców, jest większa od klęski Niemiec.
   Sowietom zależało na zniszczeniu Warszawy, a tak się pomyślnie dla nich składało, że dla tego zniszczenia nie trzeba było używać sowieckich armat ani pocisków. Od czegóż patriotyzm polski! Jest on wielki i wspaniały. Ale ma właściwość bezrozumnego dynamitu. Wystarczy do niego przyłożyć zapałkę prowokacji, aby wybuchł.
   Powstanie warszawskie bije wszystkie rekordy wytrzymałości. Przez wiele setek lat, dopóki istnieć będzie naród polski, każdy Polak będzie przyznawał, że powstanie warszawskie było samobójczym szałem, i będzie miał do niego synowską tkliwość i miłość. Będzie z niego dumny...”
Stanisław Cat-Mackiewicz, wybitny pisarz polityczno-historyczny II RP i emigracji

  Powstanie Warszawskie to jakże typowy dla Polaków zryw wolnościowy - w organizacji, planowaniu, podejmowaniu decyzji, ale i w uporczywym  trwaniu, bohaterskiej walce, nieustępliwej obronie przerywanej szaleńczymi ułańskimi szarżami (choć na piechotę), dla których określenie, że były prowadzone „z pogardą dla śmierci i wroga”, byłoby dużym uproszczeniem i spłaszczeniem brawury atakujących nie rzadko tylko z jednym granatem, czy butelką z benzyną lub po prostu z gołymi z nadzieją na broń zdobyczną lub – okrutne, ale tak było – po zabitym koledze…
   Jednorodny był  to zryw w swoim narodowym składzie, bo tylko ok.1% jego uczestników nie było Polakami. W okupowanej przez Niemców przedpowstaniowej Warszawie znajdowało się pewna liczba dobrowolnych i przymusowych pracowników z różnych zajętych przez III Rzeszę państw. Ukrvwali się w mrowisku milionowego miasta zbiegli z obozów jeńcy alianccy i sowieccy. W więzieniach, szpitalach i obozach KL Warschau przebywali inni wrogowie III Rzeszy.
   Gdy 1-szego sierpnia 1944 Warszawa pokryła się hukiem wystrzałów i budowanych barykad, wyzwalanych domów i ulic, żadna szlachetna dusza nie mogła się temu obojętnie przyglądać. Zwłaszcza, że wielu z powyżej wymienionych miało swoje z hitlerowcami rachunki do wyrównania. Dlatego wśród tego małego ułamka cudzoziemców wśród uczestników Powstania można naliczyć aż 18 narodowości. Byli to m.in.: Anglicy, Australijczyk, Azerowie, Belgowie, Burowie (Południowi Afrykańczycy), Czesi, Francuzi, Grecy, Gruzini, Holendrzy, Ormianie, Rosjanie, Słowacy, Ukraińcy, Węgrzy, Włosi, Żydzi. Był nawet czarnoskóry Nigeryjczyk August Agbola O’Brown ps. „Ali”, mieszkający w Polsce od 1922 r.
Dlatego tytuł postu sprzed 15 lat wydaje mi się dalej słuszny i aktualny.

  A żeby uniknąć częstych w okolicach 1-sierpniowej rocznicy dywagacji "Co bym zrobił podczas (tamtej? czy kolejnej?) Godziny "W" przypomnę chyba najlepszą na to odpowiedź - również świadectwo "Kuriera z Londynu" Jana Nowaka-Jeziorańskiego:
  „Konspiracja już się skończyła. Wydaje się, że jestem przybyłym dopiero co z Londynu. Wywołuje to sensację, patrzą na mnie jak na nadprzyrodzone zjawisko. Zostaję zasypany pytaniami kiedy przyjdą Anglicy i Amerykanie, czy będzie desant w Warszawie. Kłamię jak z nut. W tym momencie i nastroju za żadne skarby świata nie zdobyłbym się na słowa prawdy.
  Oglądamy scenę, której nie zapomnę póki żyję.
Mieszkańcy pobliskich domów bez żadnego rozkazu z góry budują barykadę. Jedni kopią rów, drudzy wyrzucają przez okna co im pod rękę popadnie. Za mało jest łopat i kilofów, więc niektórzy wyrywają bruk gołymi rękoma, ale robią to w z takim niebywałym zapałem i poświęceniem, że w kilkanaście minut powstaje głęboki rów.
Wtem z dala ukazuje się niemiecki samochód pancerny!
Nasz zdobyty z wymalowaną kotwicą ‘PW’. Następuje wybuch szalonego entuzjazmu. Ludzie odrzucają kilofy i - jak na komendę – zaczynają śpiewać „Warszawiankę”. Śpiewa cała ulica od Placu Napoleona po Marszałkowską. Niskim, potężnym basem śpiewa stary Pełczyński, wychowanek Apuchtinowskiej szkoły:
Oto dzień krwi i chwały,
Oby dniem wskrzeszenia był… (..)
Kto przeżyje, wolnym będzie,
Kto umiera ‒ wolnym już"
Ogarnia mnie uniesienie, jakiego nie doznałem i nigdy później. Za tę jedną scenę oddałbym całe życie.
Czuję obecność tych spod Belwederu i Arsenału. Niewidoczni, są teraz z nami, wmieszani w ten radosny tłum.”

  Mimo, że Powstanie'44 słusznie znane jest jako Warszawskie, jednak było zrywem i ofiarą Polaków z niemal wszystkich regionów Ojczyzny: z Wielkopolski, Pomorza, Kaszub, Radomskiego, Kieleckiego, Lubelskiego, kresowych Wołynia i Puszczy Nalibockiej, a nawet Śląska Cieszyńskiego - "Spod Mińska do Warszawy'44 - losy najbardziej niesamowitego oddziału Armii Krajowej" 5).
  Na przykład w podbydgoskiej wsi Mąkowarsko natrafiłem na tablicę pamiątkową poświęconą poległemu w Szturmie na Dworzec Gdański podchorążemu Zbigniewowi Bryckiemu, tam urodzonemu 27 lat wcześniejimage
Temu szturmowi poświeciłem tekst pt. Siedzieć cicho i nie pouczać przełożonych! A gdy trzeba na śmierć iść po kolei…, poprzedzony wstępem z niezapomnianymi komentarzami:imageimage
witas1972/121145,szturm-na-dworzec-gdanski-podloze

  Powstanie Warszawskie jest czczone i pamiętane z takimi emocjami po dziś dzień, ponieważ jego wyjątkowość i mistyka nie pozwalają przestać poruszać miliony tych, których skutków dotknęło i również tych, którzy urodzili się pół wieku po nim.
Właśnie połączenie brutalnej polityki z idealistycznym mistycyzmem czyni je takim.
     W której drugiej bitwie II wojny „niszczycielami czołgów” były drużyny kilkunastoletnich chłopców uzbrojonych w butelki zapalające?
     Gdzie indziej walczył całkowicie ochotniczo pluton złożony z głuchoniemych ?
   Zbrojny bunt i otwarta bitwa prowadzona nie przez regularną armię, a ochotników z wolą walki i zwycięstwa, ale bez broni i amunicji, ani wsparcia sojuszników…
   Fakt nie pisanej zmowy, czy nawet współdziałania dwóch wrogich armii, które od 4 lat prowadziły przeciwko sobie wojnę totalną, we wspólnym celu pokonania Polaków:
   Czynne lotniska wroga w zasięgu dział artylerii polowej przez półtora miesiąca nie atakowane, ani przez armaty, ani przez lotnictwo to kuriozum niespotykane w dziejach nie tylko II wojny światowej, ale i w całym XX wieku od początku lotnictwa!
image

Najlepsza oddająca tamten nastrój współczesna próba oddania ducha Powstania Warszawskiego'44

oraz o ostatnim w 1944 r. akordzie antypolskiego sowiecko-niemieckiego sojuszu z 23.8.1939
1 - www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/stanislaw-likiernik,445.html
2 - https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolumbowie._Rocznik_20
3 - https://lubimyczytac.pl/ksiazka/71043/verbrennungskommando-warschau
4 - http://www.abmp3.info/mp3/1944-09-21-heinrich-himmler-rede-vor-wehrkreisbefehlshabern-und-schulkommandeuren-in-jaegerhoehe.html
5 - "Spod Mińska do Warszawy'44 - losy najbardziej niesamowitego oddziału Armii Krajowej"
salon24.pl/u/witas1972/1206983,spod-minska-do-warszawy-losy-najbardziej-niesamowitego-oddzialu-armii-krajowej

Z autora archiwum powstaniowego:
salon24.pl/u/witas1972/596576,najwiekszy-hold-dla-powstania-warszawskiego-od-wroga
salon24.pl/u/witas1972/116998,nawet-gdybym-nie-byl-polakiem-tez-zostalbym-powstancem-warszaws
salon24.pl/u/witas1972/118185,2-gi-sierpnia-44-za-te-jedna-scene-oddalbym-zycie-kiedy-film
salon24.pl/u/bezwodkinierazbieriosz/329277,cudzoziemcy-w-powstaniu-warszawskim
witas1972/527454,niewykorzystana-szansa-powstania-16-viii-pomian-taifun-ger-t
salon24.pl/u/witas1972/525580,pancerny-triumf-powstanczej-pantery

"Kulisy podjęcia decyzji o Godzinie W cz.1" - witas1972/2120b12,powstanie-44-kulisy-podjecia-decyzji-o-godzinie-w-cz-1
"Bezpośrednie przyczyny wybuchu Powstania 1-go sierpnia 1944 cz.2"
witas1972/214882,bezposrednie-przyczyny-wybuchu-powstania-1-go-sierpnia-1944-cz-2
- "Monter przyniósł wiadomość, ze tanki sowieckie zajęły Okuniew, Radość i Miłosną i zrobiły wyłom w niemieckim przyczółku na Pradze. Powiedział, że jeśli nie zaczniemy teraz, możemy się spóźnić. Wydałem więc rozkaz. Byłem z Pełczyńskim i Okulickim"
- Popełnił pan błąd panie generale, informacje Montera są niedokładne. Otrzymałem właśnie ostatnie meldunki - przyczółek praski nie został przełamany. Wręcz przeciwnie - Niemcy przygotowują się do rozpoczęcia przeciwnatarcia"
Bór usiadł, a raczej osunął się na krzesło. Kilkakrotnie przetarł ręką czoło, po czym zapytał bezdźwięcznym głosem:
- Co mam robić? Co mi pan radzi?”

I-Osmecki.: „Czy ma pan łączniczkę, żeby odwołać rozkaz?"
Bór.: „A więc trzeba raz jeszcze odwoływać? Znowu odkładać?"
I-Osmecki: „Tak, panie generale. Wybrał pan najgorszy moment. Trzeba przekazać odwołanie rozkazu"
Wszedł Szostak [umiarkowany zwolennik powstania - przyp. W.]
Bór.: „Mój Boże, już szósta. Już ponad godzinę temu jak Monter stąd wyszedł. Już za późno, nie możemy nic zrobić."
Szostak: „Jak to?  wydal pan rozkaz bez porozumienia z Irankiem-Osmeckim, szefem II Oddziału, ani ze mną (szef wydziału operacyjnego) ? To szaleństwo. Damy się wszyscy zmasakrować. Trzeba natychmiast odwołać ten rozkaz."
Bór : „Za późno, nie możemy już nic poradzić"
Siedział bezsilny, wyczerpany (..)
- „Nie możemy nic więcej zrobić” - wstał i wyszedł.
Po chwili wszedł płk.Pluta-Czachowski i oznajmił: „Przeciwnatarcie niemieckie właśnie się rozpoczęło". (K.Iranek-Osmecki „Powołanie i przeznaczenie” str.425)
Czas 1:40:40


Na koniec długi fragment, ale dla mnie stanowiący dowód KIM były Najwięksi bohaterowie Powstania - warto przeczytać:
   “Na szarej powierzchni ulicy widnieje okrągły ciemny otwór włazu. Po żelaznych hakach schodzi się w dół, pod ziemię. Specyficzny, ostry zapach siarkowodoru, zmieszany z wonią zastarzałego, gnijącego szlamu i butwiejących roślin uderza w nozdrza. Światło latarki, żółte i skoncentrowane ,pada kilka metrów w głąb kanału, ślizga się wzdłuż owalnie sklepionych ścian pokrytych liszajami wilgoci, wreszcie rozprasza się i zanika. Powierzchnia sięgające po pas błota połyskuje w blasku jak czarny, płynny metal. Czy uda się tędy nawiązać łączność? Jak przejść i trafić na nasz teren? W którym miejscu wyjść? (...)
   Wysokość kanału nie przekracza półtora metra. Należy więc pochylać głowę - niżej, jeszcze niżej.. oprzeć się o oślizłą ścianę, ugiąć w kolanach nogi. Szybko mija odruch zaciskającego szczęki wstrętu. Ładunek okropności, jaki przynosi za sobą wojna, jest tak wielki, że zatraca się miara zwykłych doznań. Muszę - decyduję się z zawziętością - muszę przejść. A myśleć trzeba o czymś innym, po prostu o czymś innym.
   Wytrzymać!... jeszcze trochę. Tutaj w kanale, każdy musi sam wypracować sobie swój własny sposób poruszania się, ustawienia ciała, skoordynowania ruchów. Nie znajdzie się jednej dla wszystkich recepty na pokonanie zmęczenia, choć ogólnie rzec biorąc zwiększa się poczucie stabilności gdy nie podnosząc nóg sunie się stopami po dnie. (...) Kanał pod aleją Szucha, węższy i niższy, szybciej jednak doprowadzi do Placu Unii.
   W postawie zgiętej wpół ciężko oddychać, pot zalewa twarz, drętwieją nogi. Byle prędzej, byle się nie zatrzymać! Szum w uszach rośnie, przed oczami ukazują się czerwone płatki, łączą się ze sobą, zlewają w palmy, wirują. Prędzej, prędzej! Kołysze się zawieszona na szyj latarka, chyboce smuga światła, ogromnieją na ścianach ruchome cienie. Nareszcie! Można się wyprostować – jesteśmy chyba pod Placem Unii. Jak iść dalej? Trzeba zdecydować. Można by iść prosto pod Puławską, jednak cała ta szeroka ulica może pozostawać w rękach wroga. Nie wiadomo czy powstańcy zdobyli wszystkie obiekty, na które planowano natarcie. Trudność zasadnicza przedstawia się konkretnie: w którym miejscu wyjść, żeby trafić do swoich? Blisko Palcu Unii są “flaki” – koszary lotników.
  Odbijamy w prawo, by zagłębić się w boczne uliczki Mokotowa, gdzie nie było poważniejszych ośrodków niemieckich. Coś zachrobotało, plusnęło. W świetle latarki mignął wydłużony cień. To duży szczur zniknął w kanaliku obok. Czy szczury rzucają się na ludzi?.. ten czmychnął w popłochu – zanotowała pamięć. Błoto oblepia nogi. Duchota, brak wprawy i doświadczenia w rozkładaniu sił potęguje zmęczenie. Czasem w ścianie kanału zaczerni się otwór wylotu rury ściekowej. Z jednej sączy się woda, w innej coś się poruszy, by smyrgnąć w mrok. Czarne oczka szczura błysną jak koraliki – nie każdy ucieka. Oto niski kanał. Może tędy?
  - “Nie, nie da rady. Tu się trzeba czołgać. Wejść w taką rurę?... a jeśli ona jest gdzieś zapchana? Jak się z niej wydostać tyłem? – przerażające, aż niedorzeczne w swojej groźbie myśli przelatują przez głowę. Jeśli akurat spadnie deszcz, jeśli Niemcy gdzieś spuszczą wodę lub zamkną jej odpływ – zatopią nas. Szczur może skoczyć prosto w twarz... szczur – na twarz – kotłuje się w wyobraźni – Nie.. szkolili nas na łączniczki, na telefonistki. Nie wejdę w taką dziurę!
  - “Hurra!” – krzyk gromki, radosny odtworzył się w pamięci, odbił się pod czaszką z uderzającą wyrazistością. Żaden z tamtych się nie namyślał, nie zatrzymywał. Jak ja... przy głupim przejściu przez jakimś tam niski kanał – nieomal pogarda dla własnej rozterki nie kasuje wewnętrznego oporu. Może jednak się wycofać? Nikt się nie dowie...Musimy posuwać się na łokciach i kolanach w półzgięciu tamującym oddech, balansować zdrętwiałym ciałem, podpierać się rękami.
    Wysokość kanału w najszerszym miejscu nie przekracza metra. Plecy boleśnie szorują o sklepienie. Niżej, niżej... nogi drżą z wysiłku, pot spływa po twarzy. Niżej.. płuca z trudem chwytają powietrze, serce tłucze jak szalone. Każdy krok staje się męką. Smugi przed oczami zlewają się z cieniem wzdłuż ścian, zatraca się granica rzeczywistości, braknie rozeznania. Kanał przytłacza, obejmuje ścianami jak macka, zamyka w nich, wysysa resztę oddechu..."
(Elżbieta Ostrowska ps. Ela , “W Alejach spacerują Tygrysy”)

PS  Fotografia ze strony głównej przedstawia zdobyty przez Zgrupowanie AK  "Krybar"na ul. Tamka od 5. Dywizji Pancernej SS Wiking (skandynawskiej) półgąsienicowy transporter opancerzony typu Sd.Kfz.251/3 Ausf.D - pl.wikipedia.org/wiki/Szary_Wilk_(transporter_opancerzony)



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj55 Obserwuj notkę
Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Kultura