Świeżo upieczony wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski (tato "dyplomatołek" mu ścieżkę do tej posady wydeptał i nie mniej - kosmicznych rozmiarów wazeliniarstwo przekraczające obciach serialowego Maliniaka z "Czterdziestolatka") zareagował na skandal z kolejną ruską rakietą penetrującą terytorium i przestrzeń Rzeczypospolitej:
- "Mamy świetnie przygotowaną armię, świetnych dowódców i świetnego ministra obrony narodowej
To taki plagiat z przedwojennego hasła sanacji i Naczelnego Wodza marszałka Rydza (po 1 września 1939 okazał się po prostu wojskowym nieudacznikiem i osobiście tchórzem już 17 września uciekając z broniącej się Ojczyzny) brzmiącego wtedy butnie (a po klęsce nader ironicznie): "Silni, zwarci, gotowi"https://www.zlaambasada.pl/wp-content/uploads/2022/10/Silni-zwarci-gotowi.jpg
Dla mnie jedynie dziwne, że wiceminister jakby spraw zagranicznych chwali pod niebiosa szefa resortu obrony narodowej, chociaż raczej powinien wierzyć w geniusz i umiejętności swojego bezpośredniego szefa resortu Radosława Sikorskiego. W dodatku logiczniej: ważniejsza dyplomacja, aby zawczasu zapobiegać groźbie wojny, np. zawierając pewne i bezpieczne sojusze (nie takie jak z Anglią wiosną 1939, który tylko skierował pierwszy impet hitlerowskiego Blitzkrieg-a na nieprzygotowaną Polskę), a obrona narodowa to przecież ostateczność.
Śmiesznie dla Rosjan udaje Władysław Teofil (dokror antropologii kulturowej) ostrego zapewniacza:
- „Powiedziałem jasno panu chargé d’affaires, że ponowienie tego typu prób spotka się z ostrzejszą reakcją Rzeczypospolitej Polskiej, ponieważ jest to testowanie naszej efektywności i naszego podejścia do obrony. Zapewniam, że jesteśmy w stanie zareagować szybko i skutecznie, jeśli to się powtórzy. Przekazałem panu chargé d'affaires, aby przestali testować granice naszego państwa”.
Fachowiec (w Rosji pewnie tacy też są) zdecydowanie rozprawia się z bełkotem (chyba dla "ciemnego luda") wiceministra dyplomatołka juniora :
- Dlaczego nie zestrzelono Ch-101 która "skracała: sobie drogę nad polską granicą i dlaczego nie ma sensu nawoływanie do strzelania OPL do takich rakiet:
= Nie zestrzelono bo nie miano czym. O czym pisałem w poprzednim wpisie:
- Dlaczego rakiety będą wlatywać w naszą przestrzeń powietrzną na wschodzie Polski a my nie będziemy w stanie temu zapobiec?
= Odpowiedź jest prosta: żaden kraj na świecie*, nawet Izrael, nie ma dość środków (i finansów i fizycznie baterii rakiet) aby ochronić 100% swojego terytorium. Dlatego ZAWSZE wybiera się obszary chronione bateriami obrony przeciwlotniczej.
Budujemy zintegrowaną, wielowarstwową obronę przeciwlotniczą nie po to żeby tworzyć z niej mur na wschodzie Polski (bo tego fizycznie zrobić się nie da)
ale po to żeby NIE PRZEGRAĆ WOJNY - żeby chronić infrastrukturę krytyczną a zwłaszcza energetyczną, dowodzenie, łączność, lotniska, logistykę, bazy paliw i amunicji, niektóre największe miasta, wojska lądowe podczas operacji i...w sumie tyle. Nie da się zbudować szczelnego parasola nad całym krajem w tym nad ścianą wschodnią (...)
- ale jest też drugie dno tej sytuacji.
Działania AWACSów, myśliwców, obrony przeciwlotniczej i wrogich środków napadu powietrznego to zawsze jest mordercza gra w "kota i myszkę" już na poziomie emisji radarów i ich trybów kierowania ogniem. Dlatego w czasie pokoju niektóre emisje radarów (i wykrywania i kierowania ogniem) nie są żadną miarą ujawniane, zaś strzelania robi się na egzotycznych poligonach w USA np. z dala od dziwnych ruskich lub chińskich statków lub zabłąkanych jachtów RUS miliarderów lub samolotów zwiadu radioelektronicznego. Tyczy to się i Patriota, i Narwii, i F-16 i F-35. Jeszcze bardziej pilnuje się własnych zdolności do emisji zagłuszeń aktywnych.
Ten kto w czasie pokoju głupio "wypruje się" z charakterystyk pracy radarów lub stacji zagłuszeń zapłaci za to krwią na wojnie. Tak jak obecnie Rosjanie których emisje nad Syrią były prowokowane i zbierane. Nie bez powodu RUS stracili te trzy Su-34 niedawno (...)
https://twitter.com/wolski_jaros/status/1740754433795928542
Czyli skończyło się niedawno"płaszczakowanie" (od nazwiska wymiennego ministra resortów bezpieczeństwa), a zaczyna się w najlepsze "teofilowanie pod kamysza" - podlane w dodatku sprawdzoną sanacyjną bajeczką "Nie oddamy ani guzika!".
https://twojahistoria.pl/2018/02/07/nie-oddamy-ani-guzika-tak-rydz-smigly-odgrazal-sie-niemcom-w-1935-roku-co-jeszcze-warto-o-nim-wiedziec
W temacie ruskich rakiet nad Polską próbowałem bić w alarmy:
Gdzie jest ta druga rakieta z Przewodowa? https://www.salon24.pl/u/witas1972/1265356,gdzie-jest-ta-druga-rakieta
Ruska rakieta - pytam o nią od 6 miesięcy https://www.salon24.pl/u/witas1972/1301252,ruska-rakieta-pytam-o-nia-od-6-miesiecy
Władysław Teofil Bartoszewski zapytany - Jakie stanowisko może w nowym rządzie opozycyjnym zająć Kosiniak-Kamysz? - odpowiedział:
- "Władysław Kosiniak-Kamysz nadałby się na każde stanowisko".
Władysław Teofil Bartoszewski (ur. 22 października 1955 r.
Syn Władysława Bartoszewskiego i Antoniny Mijal.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Mijal
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka