Pędzący przez bezkresną równinę konwój ciężarówek i terenówek wypełnionych gotowymi na wszystko zabijakami z wszelakim śmiercionośnym sprzętem po czołgi i najnowsze wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych wyglądały mi jak rosyjski remake serii filmów o Mad Max-ie w Melem Gibson roli głównej (ostatni "Fury Road" z Charlize Theron).
Wydawało się, że skoro ten rajd skutecznie i bez większych problemów przebył 80% blisko tysiąckilometrowej drogi dzielącej Rostów i Moskwę, to musi on zakończyć się w stolicy Rosji - i to z wielkim hukiem! Jako że przez pierwsze 20 godzin po wypowiedzenia posłuszeństwa ministrowi obrony Szojgu i szefowi Generalnego Sztabu Gierasimowi przez dyrektora Wagnera Prigożyna nie znalazło wielu gotowych walczyć i umierać za putinowski porządek w Rosji, więc wywrócenie go również pod i w Kremlu jawiło się w pełni możliwe.
Ale w okolicach mostów na bardzo znanej w PRL rzece Oka ("jak Wisła szeroka, jak Wisła głęboka" = szeroka tam na 200-300 metrów = znacznie węższa niż w Warszawie), w odległości ok. 170 km do zapowiedzianego celu kolumny wojsk Wagnera znienacka zawróciły.
Podobno były wiceminister obrony i były wice-dyrektor FSB generał Diumin przeprowadzał długie rozmowy z najwyższymi oficerami Grupy Wagner prowadzącymi konwój na Moskwę, skłaniając ich do zaprzestania tych działań. Podobno pertraktował też z Prigożynem (bo przecież nie Łukaszenko). W rezultacie dyrektor PWK Wagner zgodził się dzięki gwarancjom bezpieczeństwa na odstąpienie od zbrojnego buntu i odwołanie rajdu na stolicę. A mogło być tak pięknie...
"Bo przecież wiara przenosi góry,
Bo przecież odwaga zdobywa miasta..."
[= Ибо вера двигает горами, Ибо смелость города берёт!] (A.Flaume)
Ale skąd miałaby pojawić się odwaga u byłego kryminalisty z sowieckich tiurm? Przebiegłość, chytrość, bezwzględność umożliwiały przeżycie i pomagały w sukcesach biznesowo-politycznych. Odwaga mogła by w tym przeszkadzać, a pomagać tylko w szybkim i bolesnym zgonie.
Gdy lew dowodzi stadem baranów, ma ono szanse na sukces. Znacznie gorzej, gdy stadem lwów zaczyna kierować tchórz...
Do zbrojnego wystąpienia przeciwko putinowskim nominantom zmusiły, wręcz sprowokowały Prigożyna działania ministra Szojgu, który z pomocą 1500 komandosów SPECNAZu rozkazał aresztować swojego konkurenta/wroga. Historię konfliktu Grupy Wagnera z Ministerstwem Obrony przedstawiłem w poprzednim poście pt. "Winner takes it all - Prigożyn kontra Putin. Sam wyhodował swojego kata" opublikowanego w dniu zbrojnego buntu (witas1972/1309739)
Apropos niemało ważnego tu nazewnictwa - już sir John Harington napisał słuszny epigram:
"Treason doth never prosper? What's the reason?
for if it prosper, none dare call it treason."
Co zgrabnie przetłumaczono na ruski:
«Мятеж не может кончиться удачей,
В противном случае его зовут иначе»
= Bunt nie może kończyć się sukcesem, W przeciwnym razie nazywa się inaczej".
Gdyby Jewgniej, o ironio! Wiktorowicz (= syn Wiktora) Prigożyn nadał swoim działaniom charakter ogólnorosyjskiej krucjaty przeciw korupcji, przeciw powszechnego złodziejstwa (czego wzorcowym przykładem jest minister Szojgu ze swoją kamarylą, z którą złupił budżet obrony na minimum 150 mld $, w wyniku czego rosyjscy żołnierze walczą już dosłownie boso, zardzewiałymi karabinkami AK-47 (model 1947 rok, produkcja lata 60-te ubiegłego wieku) i tankami model 54/55 rok - produkcja do 1968 r.) i przeciw wszechwładzy partii "Jedina Rossija", to na pewno dostałby znacznie większym wsparcie od regionów i wojskowych Rosji. Konieczne było publiczne wezwanie do regionalnych protestów i docentralnych "gwiaździstych" marszów na Moskwę wzorem Marszu na Rzym 1922 "Czarnych Koszul" Mussoliniego.
Ale co oczekiwać od chytrego, ale ograniczonego łapczywością sowieckiego kryminalisty bez wykształcenia i horyzontów???
Oczywiście zagrożony nawet śmiercią Prigożyn nie odważyłby się na tak ryzykowny, desperacki krok jak zbrojne wystąpienie w Rostowie, a potem rajd na Moskwę, gdyby nie dostał zapewnienia wielorakiej pomocy od wysoko postawionych postaci współzarządzających Rosyjską Federacją i jej siłami zbrojnymi, bezpłciowymi i innymi. Co na początku umożliwiło mu zajęcie milionowego miasta Rostów z siedzibą Południowego Okręgu Wojskowego, którego nie zdążyło opuścić kilku najwyższych dowódców rosyjskiej armii z wiceministrem generałem broni Jenokurowem i szefem wywiadu Aleksiejewem (resztą założycielem Grupy Wagnera 10 lat temu). Zostali oni zatrzymani jak zakładnicy. A następnie pomogło 4 kolumnom sił uderzeniowych PWK Wagner przebyć kilkaset kilometrów drogi w kierunku Moskwy. Jak pisałem powyżej - zabrakło im do celu 170 km (2 godziny drogi).
Jestem przekonany, że wycofanie tego poparcia, a wręcz konkretne polecenie, spowodowały odwołanie przez Prigożyna dalszego rajdu na Moskwę.
A szkoda! Szef Wagnera, były więzień kryminalny, a potem restaurator i oligarcha miał realne szanse pokusić się o zdobycie władzy nad Rosją, nad terytorium 1/7 lądu planety Ziemia, od Kaliningradu do Władywostoku. Przy rozsądnych, oczywistych decyzjach (zakończenie wojny, reformy gospodarcze, wybory) mógłby tę władzę i utrzymać... Nawet jeśli nie - powinien był spróbować, skoro tak daleką i wyboistą drogę od sowieckiego kryminała do drugiego najpopularniejszego polityka Rosji, przebył...
Dziwię się też bardzo, że jego dowódca wojskowy, osobiście prowadzący czołowy konwój ciężarówek, doświadczony "pies wojny" pułkownik Dmitrij Utkin pseudo "Wagner" utrzymał nerwy na wodzy i wbrew wszystkiemu nie spróbował wedrzeć się do pozbawionej poważnej obrony Moskwy. To był(by) kulminacyjny punkt, szczyt w jego wojennym życiu. Wbrew późniejszym, buńczucznym wypowiedziom dyrektora RossGwardii generała Zołotowa, nawet kilkadziesiąt tysięcy moskiewskich ZOMOwców, przyzwyczajonych do pałowania zastraszonych studentów i uzbrojonych tylko w lekką broń osobistą, nie tylko nie dało by oporu dynamicznym, łaknącym krwi wagnerowskim weteranom wojny czeczeńskiej, syryjskiej i szturmu Bahmutu, ale pierzchłoby momentalnie po pierwszej salwie ich ciężkiej broni. Której - uwaga! - w Moskwie nie stało. Cała ciężka technika Rosji znajduje się na ukraińskich frontach. Poborowi uczą się obsługiwać tanki tylko teoretycznie... Do ataków na froncie zaporożskim ruszyły już stalinowskie tanki T-54/55...
Zapowiadał się dramat - wyszła jego parodia.
Były już takie gwałtowne vuelty w najnowszej historii Rosji. Ogłoszony w sierpniu 1991 r. pucz Janajewa w obronie demokratyzacji Związku Sowieckiego wydawał się potencjalnie krwawym i strasznie groźnym w skutkach. A po kilku dniach całkowitej kompromitacji jego organizatorów, komunistycznej partii i KGB - upadł. Jedynie ideowy stalinista Pugo (zresztą Łotysz) palnął sobie w łeb, młody kapitan Surowikin staranował tankiem 3 pokojowych protestujących w Moskwie, a resztę puczystów Jelcyn wsadził do krótkoterminowego aresztu.
Odwrotnie było po 2 latach w październiku 1993 r. Zwycięzcy tamtego Sierpnia'1991 pokłócili się ze sobą ostatecznie i radykalnie - o władzę, oczywiście. Parlament uchwalił impeachment prezydenta Jelcyna, a ten w odpowiedzi rozwiązał go i rozkazał otoczyć pierścieniem wojsk. Gdy protestujący przebili się z krwawymi walkami przez okrążenie i próbowali zająć najważniejszą wtedy telewizję (do tej pory w Rosji tak jest), to przybyłe z głębi kraju dywizje (Tamańska, Tulska, Kantemirowska + brygady z Sewastopola i Riazania) zmasakrowały zwolenników Rady Najwyższej, ostrzeliwując z dział czołgowych ostatnią rubież obrońców - gmach parlamentu. W kilkudniowych walkach zginęło kilkuset (nawet do 700) ludzi.
Zapowiadał się kabaret kompetencyjny, skończyło się na jatce i groźbie wojny domowej.
Wracając do lata i jesieni A.D.2023 - SKUTKI i PROGNOZY:
- Putin ucierpiał w najważniejszej swojej sferze - WIZERUNKOWEJ.
Okazał się tchórzliwym, słabym i bez powszechnego poparcia. W końcu niekonsekwentnym i z mocno ograniczoną władzą. W sobotę rano grozi uczestnikom wystąpienia surowymi i nieodwracalnymi karami, a już wieczorem tego dnia wybacza wszystkim zaangażowanym, dając gwarancje bezpieczeństwa (osobistego i majątkowego) głównemu złoczyńcy. Wszyscy wiedzą, ile warte jest jego słowo KGB-owca, ale choć formalnie nikt za bunt ścigany nie jest i za likwidacje 8 statków powietrznych wraz z ich kilkunastoosobową wysoko wykwalifikowanymi załogami nie ma winnych. Wot, klęska żywiołu. Kaprys klimatu. (politycznego)
Podkreślali pojętni obserwatorzy polityki wokół rosyjskiej, że nie do przecenienia jest okoliczność udowodnienia skutków mocnego naciśnięcia na Putina (syndrom szczura zagnanego w kąt, bez wyjścia). Nie rzuca się już ten mocno wyleniały szczur (Putin) na prześladowcę, ale łagodnieje, ustępuje.
= Nieoceniona wiedza jak dalej postępować z Putinem ze strony wewnętrznych, jak i zagranicznych oponentów. Naciskać, zaganiać w kąt i zmuszać do opuszczania ogona. To działa!
Druga wiadomość, która otworzyła oczy nawet niedowiarkom, a wcześniej wierzącym we wszechwładzę i stanowczość "lidera imperium", to okazany przez niego brak nie tylko stanowczości i konsekwencji, ale zdolności do jakiejkolwiek podejmowania decyzji. A to przecież prerogatywa, prawo, ale i obowiązek władcy. Rozczarowani są najbardziej radykalni jego zwolennicy tzw. "turbo-patrioci", już wcześniej sympatyzujący z Prigożynem, nazywanym następcą zmarłego na początku "SVO" Żyrynowskiego. "Co u Putina w zamyśle, to u Żyrka na języku" - mawiano przez 20 lat udanej koabitacji obu uzupełniających się polityków jedinej, wspólnej KGB-owskiej linii polityki imperialnej. Konflikt Żyrynowskiego-2 z Putinem, tym bardziej zbrojny, to okoliczność burząca całe wyobrażenie o świecie i przyszłości najbardziej aktywnej, pasjonarnej części rosyjskiego oddolnego imperializmu, zaborczości, "raszyzmu" (zdegenerowana jak wszystko w Rosji forma rasizmu) wreszcie.
Jak napisał świetnie czujący system putinowski rosyjski publicysta:
"Specyficzną cechą każdy autorytarnej dyktatury jest brak elastyczności jej polityki.
Spowodowane jest to psychiczną niezdolnością człowieka, który obdarzony niekontrolowaną i nie poddającą się krytyce władzą, nie jest w stanie zrozumieć i przyznawać swoje własne przeszacowania i błędy. Dlatego dyktator zawsze będzie dalej walił głową w betonową ścianę, nawet gdy już wszystkim wokół będzie jasne, że to ślepa uliczka. Droga bez wyjścia /No way out. Na tym polega słabość autorytarnej personalnej dyktatury - Wódz, który przyznaje się do swoich błędów, przestaje wydawać się wodzem. Co grozi mu największą osobistą tragedią czyli odsunięciem od ukochanej, uzależniającej bardziej niż najcięższy narkotyk, władzy i nadejścia nowego Wodza / Führer-a / вождь-a / Caudillo / Duce /Sapa Inca / itp."
Wyciągnięcie Wagnera na Moskwę i przewidywalna na to reakcja Putina spowodowała jego zdecydowane, choć łagodne, stopniowe w najbliższym czasie, osłabienie. Na to liczyli ci, którzy mu do pewnego momentu pomagali. Teraz poczekają aż autotytet Wodza dalej będzie powoli upadać, aż do klęski / katastrofy na froncie. Co musi do Sierpnia /września nastąpić. A potem realizować kolejny scenariusz.
W kilka godzin po zawróceniu Wagnera jeden z lepszych znawców Rosji napisał mi:
"Czekaj... to dopiero pucz Korniłowa. (Sprawa_Korniłowa).
Prawdziwy pucz zacznie się i zaczną go ci, których wesprze teraz Putler.
Wtedy Luka wypuści Prigożyna z twierdzy w Bychowie i ... się zacznie."
("Faktycznie Korniłow został wraz z pozostałymi więźniami, np. generałowie: Aleksiejew, Denikin, Markow i in., wypuszczony przez żołnierzy I Korpusu Polskiego pod komendą gen. Dowbora-Muśnickiego, stanowiących załogę twierdzy - ode mnie, źródło - Быховское сидение)
A wcześniej przypomniał mi A. Arestowicz, że w Chile na 3 miesiące przed przewrotem generała Pinochet'a był pucz (a raczej jego próba) pułkownika Roberto Soupera, który słumił... generał Pinochet.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pucz_w_Chile_(1973)
Bo jak miał powiedzieć szef służb specjalnych dyktatora Dominikany generała Trujillo Johnny Abbes García: "Jak chce się obalić takiego dyktatora, to trzeba to zrobić porządnie. Bo inaczej biada wam i waszym potomkom!" La_fiesta_del_Chivo_(novela)
to be continued...
Najlepszy spec od Rosji w Polsce imho w pow. temacie
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka